poniedziałek, 23 listopada 2015

Produkty dla dzieci a zdrowie cz.II

Obiecany post wjechał na salony ;) Poniżej lista produktów, kierowanych bezpośrednio do dzieciaczków, które nie straszą swoim składem. Standardowo, polowanie na produkty urządziłam w markecie, żeby sprawdzić czy jest szansa żeby podczas robienia codziennych zakupów zadbać o najmłodszych w rodzinie, bez szkody dla ich zdrowia. Tak jak poprzednim razem, sięgając po produkt nie kierowałam się marką, a elementami opakowań, które mogą przyciągnąć oczy dziecka lub świadczą o bezpośrednim kierowaniu produktu do najmłodszych konsumentów.

Jeśli chodzi o ilość produktów - szału nie ma, wiem. Powiem szczerze, jest ciężko. Człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że na obecnym rynku żywności jest naprawdę ogrom spożywczych śmieci. Natomiast produktów dobrych, wartościowych i nie potraktowanych grubą szpachlą chemii czy innych “przepysznych” dodatków, często można ze świeczką szukać.

Najgorszy jest fakt, że żołądki dzieciaków obrywają równie mocno co nasze, jeśli nie zwracamy uwagi na to co kupujemy. Co jest jeszcze solą w oku? To, że producentom żywności dziecko kojarzy się z cukierkiem (dosłownie i w przenośni). Dzieci nagminnie są utożsamiane ze słodkim smakiem, z cukrem, pod każdą możliwą postacią. I nie chodzi w tym momencie tylko i wyłącznie o szeroki asortyment półek ze słodyczami...

Nie będę przedłużać, lecimy z tematem :)




Woda mineralna Staropolanka kids, Jurajska junior i Tesco Aqualinka



Na plan pierwszy, woda mineralna dla dzieci. W głowie fanfary mi grały niemalże, gdy przeczytałam, że wszystkie trzy produkty nie zawierają żadnych substancji słodzących, polepszaczy smaku czy benzoesanu sodu (pamiętacie Frutka aqua?). To wody, czyste wody, po prostu. Etykiety ze względu na kolorowe rysunki mogą przyciągać wzrok dziecka. Jeśli Wasz serdelek wyciągnie łapkę po taką wodę mineralną, możecie ją podać z zamkniętymi oczami :) Przybijam piątki producentom.





Musy owocowe i warzywne w tubkach



HiPP wesołe owoce: produkt składa się w 100% z owoców pochodzących z rolnictwa ekologicznego. Gruszki 75%, śliwki 22%, czarna porzeczka 3%.


BoboVita: brokuł 45%, ziemniaki 20%, kurczak 8% i resztę stanowi woda. Produkt nie zawiera dodatkowego cukru i soli.

Erdbär freche freunde: mus jabłkowy 62,5%, mus gruszkowy 20%, mus marchewkowy 10%, puree z dyni 5%, resztę tj. 2,5% stanowią koncentraty soku jabłkowego i cytrynowego.

Leon Hortex: w składzie znajdziemy 70% soku jabłkowego z soku zagęszczonego i przecieru, 20% przecieru bananowego i 10% przecieru gruszkowego. Jedyna rzecz do jakiej można by się przyczepić to wspólny procent określający ilość jabłkowego soku zagęszczonego i przecieru. Znacznie lepiej prezentował by się skład z jak najmniejszą ilością zagęszczonego soku. W tym wypadku nie wiemy jaki procent stanowi przecier a jaki sok.

Jeśli Dziecko zgłodnieje na spacerze, w/w przekąski to całkiem dobre rozwiązanie :)





Deserki i obiadki “słoiczkowe”



BoboVita “Moja pierwsza łyżeczka”: smak gruszkowy składa się w 99,98% z gruszek i witaminy C. Inne “pojedyncze” owocowe smaki np. jabłko lub banan, również wypadają dobrze :) Są ponadto dostępne warzywne “pierwsze łyżeczki”. Sięgając po jednoskładnikowe słoiczki BoboVita, raczej nie zauważyłam żadnej pułapki na etykiecie. Dla przykładu brokuł składa się w 70% z tegoż warzywa, 30% stanowi woda; a “mój pierwszy kalafior” to 100% “zasłoiczkowanego” kalafiora :)

Humana BIO: warzywny obiadek marchewkowy składa się w 80% z marchwi i 20% z wody. Dodatkowo producent podaje informację, że marchew pochodzi z upraw biologicznie kontrolowanych.

Sprawa się komplikuje w przypadku obiadków/deserków wieloskładnikowych. Dodatkowe substancje słodzące, wypełniacze i tym podobne historie, o czym pisałam w poprzednim poście dotyczącym produktów dla dzieci. Także uważajcie, bo jeden dobry produkt danej marki niekoniecznie stanowi wizytówkę na cały oferowany przez tę firmę asortyment.




Gerber deserek do picia Do Re Mi



W skład deserku wchodzi: sok jabłkowy z soku zagęszczonego 24,4%, banany 24%, mango 21%, sok ananasowy z soku zagęszczonego 18,3%, jabłka 12%, witamina C. Wygląda całkiem dobrze, jednak soki zagęszczone mogłyby stanowić mniejszy procent na rzecz całych owoców.




Soki owocowe



Sok Bobo Frut: sok jabłkowy 57%, banany 22,8%, marchew 12%, woda, witamina C

Symbio 100% sok ekologiczny: sok jabłkowy z soku zagęszczonego 59%, przecier marchwiowy 38%, przecier malinowy 3%, naturalny aromat. Składniki pochodzą z upraw ekologicznych.

Sok marchewkowy 100% babydream: skład soku to 99% sok z marchewki karotki, sok cytrynowy i witamina C. Producent dodaje informację, że składniki z jakich sok został wyprodukowany pochodzą z rolnictwa ekologicznego.


W składzie w/w soków nie ma żadnych “ulepszaczy” i zawierają naturalnie występujące cukry o czym informują producenci.




HiPP herbatka rumiankowa BIO



Skład tej herbatki to tylko i wyłącznie rumianek ekologiczny :) No nie można się do niczego przyczepić ;) Kciuk w górę dla tego produktu.




HiPP Jagodowe wafelki ryżowe



Coś dobrego do chrupania :) Wafelki "jagodziankowe" składają się z: ryżu 75%, ryżu pełnoziarnistego 8%, przecieru jagodowego 1,6%, zagęszczonego soku jabłkowego 14%, zagęszczonego soku marchwiowego. Składniki pochodzą z rolnictwa ekologicznego.




HiPP Kinder chrupki



Świetny skład “Pierwszych chrupek”: 100% zbóż z rolnictwa ekologicznego tj. pełnoziarniste proso 34%, reszta to kukurydza i ryż. Nawet grama cukru, brawo :)




Łowicz 100% z owoców



Ten produkt już wcześniej pojawił się w moim artykule. Zerknęłam z ciekawości czy skład po czasie się nie popsuł, a jak wiecie to dość częste zjawisko. W tym przypadku nadal jest dobrze. Na 100g produktu: 75g stanowią truskawki i 25g czerwone porzeczki, do tego zagęszczony sok jabłkowy i substancja żelująca - pektyna, która jest naturalna i bezpieczna nawet dla niemowląt. Ponownie duży uśmiech dla tego produktu :)




Crispy Chrupsy



Kolejna smaczna przekąska do chrupania. W skład wchodzi: jabłko 95%, przecier bananowy 4% i naturalny aromat bananowy. Uważajcie jednak, ponieważ nie na wszystkich etykietach Crispy panuje taka składnikowa sielanka. Można się naciąć np. na dodatkowy cukier i sztuczne aromaty. Dlatego sprawdzajcie, czytajcie.




Bonduelle kukurydza



Jak wiadomo do zapuszkowanych warzyw często dodaje się cukier (why? I have no idea!). Kukurydza Bonduelka dodatkowym cukrem pogwałcona nie została, w jej skład wchodzi oczywiście kukurydza, woda i sól - no niestety być musi. Gdy dla porównania sięgnęłam po Bonduelkowy groszek, rozczarowanko dopadło, ponieważ producent cukrem groszek niestety zasypał. Najlepiej kupować warzywa świeże i/lub mrożone. Gdy sięgamy po te z puszki musimy się liczyć z obecnością soli i często gęsto cukru. Jednak w przypadku tej kukurydzy, kciuk w górę bo cukru brak, a produkt skierowany do dzieciaczków.




Pudliszek ketchup



I co ja Wam tu proponuję. Ketchup! Fuj! ;) No tak, zwolenniczką takich cudów nie jestem, to już wiecie, jednak zerkając na skład tego produktu trzeba przyznać, że jest całkiem dobrze. W jego skład wchodzi: 190g pomidorów na 100g ketchupu, ocet, sól, aromaty naturalne i cukier. Ponadto produkt nie zawiera zagęstników i substancji konserwujących co stanowi duży plus, bo jest rzadkością wśród ketchupowej rodziny. Obecność cukru daje spory minus w ocenie, ponieważ jego ilość jest zabójcza: 31g na 100g - słodko, za słodko. Chemii brak, ale za dużo cukru, jednak na tle innych ketchupów wypada całkiem dobrze. Jeśli nie robicie ketchupu sami - bo można, a nawet trzeba ;) ten produkt na tle innych wypada całkiem dobrze, bo wśród ketchupowych etykiet niejeden horror lubi się rozgrywać.




Makaron Tesco Universe



To bezjajeczny makaron z mąki pszennej durum typu semolina.Taka mąka zawiera znacznie więcej błonnika, witamin i składników mineralnych niż zwykła mąka pszenna. Jeśli już sięgam po makaron, wybieram pełnoziarniste żytnie lub orkiszowe. Jednak ten produkt zwrócił moją uwagę, bo jest produktem spożywczym stworzonym z myślą o dzieciach (etykieta rozbraja, sami przyznacie) i jest po prostu makaronem. Bez cukru, bez barwników, bez innych rewelacji, które muszą koniecznie dziecku życie osłodzić. Kciuk w górę :)




HoBee krem miodowy



Na koniec coś ciekawego. Wiem, że etykieta nie świadczy o tym, że to produkt kierowany do dzieci. Przykuł moją uwagę bo grafika przypomina nutellę, jednak skład o niebo od niej lepszy. Zerknijcie, w składzie znajdziemy: miód nektarowy wielokwiatowy 96%, kakao 3%, koncentrat cytrynowy. To wszystko, nic więcej. Zastanawiać się można ewentualnie nad jakością użytego miodu, ale nie dajmy się zwariować. Z drugiej strony można namieszać takie cudo samemu na swoim kuchennym placu zabaw, jeśli kogoś wątpliwości na tym polu spędzały by sen z powiek ;)


Słów kilka na “do widzenia”


Odwracając wiele produktów na plecy naczytałam się sporo kryminałów. Te w/w nie mają w sobie chemii, niechcianych dodatków (poza ketchupem: cukier, sól), ulepszaczy smaku, konserwantów. Niektóre z nich mają w składzie zagęszczone soki owocowe, których muszę się czepić - zołza jestem, wiem.

Zagęszczony sok powstaje w skutek usunięcia wody. To powoduje, że termin przydatności do spożycia jest znacznie dłuższy niż świeżego soku owocowego. Odparowanie wody z soku powinno odbywać się w możliwie niskiej temperaturze, ponieważ wtedy sok zachowa więcej cennych wartości odżywczych. Taki sok nie jest żadnym złem wcielonym o ile producent nie dopieścił go dodatkowymi delicjami w postaci konserwantów, sztucznych barwników, aromatów i cukru.

Unikajcie produktów owocowych np. soków, które powstały tylko i wyłącznie z soków zagęszczonych. Producenci nie wymieniają w składzie, składu użytego soku zagęszczonego, dlatego owiane tajemnicą jest czy zawierają jakieś niechciane przez nas dodatki, w tym oczywiście nieszczęsny cukier. Pamiętać też należy o najważniejszym, że soki i wszystkie przetwory owocowe czy owocowo-warzywne możemy wyczarować sami w domu :)

Powyższe produkty prezentują się bardzo przyzwoicie. Nie odwodzę jednak od zerkania na etykiety. Czasem urozmaicenie smaku danego produktu, np. egzotycznym owocem może sprawić, że znajdziemy w składzie niepożądanych gości. Nie usypiajcie więc swojej czujności.

Nie stawiam jeszcze kropki. Temat jak dla mnie pozostaje otwarty. Mam zamiar nadal myszkować wśród marketowych półek i wyszukiwać dobrych, zdrowych, powszechnie dostępnych produktów. Może w końcu kopnie mnie zaszczyt stworzenia listy produktów bez żadnego “ale” ;)


Peace!


4 komentarze:

  1. Jagoda jesteś wielka! Prosimy o więcej takich wpisów. Właśnie zastanawiałam się, którą wodę dla Tymka wybrać do przedszkola. Teraz już wiem po co iść do marketu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To droga przez mękę!kilka z pozycji,które wymieniła s mamy na stałe w menu. Ale przyznam,że męczy mnie ta "monotonia"

    OdpowiedzUsuń
  3. To droga przez mękę!kilka z pozycji,które wymieniła s mamy na stałe w menu. Ale przyznam,że męczy mnie ta "monotonia"

    OdpowiedzUsuń