tag:blogger.com,1999:blog-33584133069161228982024-03-13T21:15:28.000+01:00Jagodowy Fit StylJagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.comBlogger58125tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-71226308958637655462020-10-20T16:54:00.000+02:002020-10-20T16:54:24.095+02:00Trening FBW - modelowanie i wzmacnianie<span style="font-family: arial;">Łapcie trening całego ciała z hantlami i gumami mini bands.<br /><br />Opór gum i ciężar hantli dobierzcie do swoich możliwości. Oczywiście obciążeniem możecie manewrować, jeśli macie taką możliwość. Pamiętajcie, że najważniejsza jest technika wykonywanych ćwiczeń.<br /><br />Jeśli nie macie hantli, możecie sobie zorganizować butelki z wodą. Jeśli woda to dla Was za mało, możecie pokusić się o uzupełnienie butelek piaskiem lub kamykami. Ważne, aby butelki były wygodne do trzymania. <br /><br />Każde ćwiczenie wykonajcie w 10 powtórzeniach. W ćwiczeniu 1 i 4 oczywiście 10 powtórzeń na stronę.<br />Minimum 3 serie.<br /><br />Jeśli trening przypadł Wam do gustu i do niego wrócicie, a pierwsze jego wykonanie nie skończyło się na 3 seriach tylko zrobiłyście/liście ich więcej i 10 powtórzeń nie było większym wyzwaniem, za drugim razem możecie zwiększyć ilość powtórzeń pamiętając, aby zrobić taką samą ilość serii co za pierwszym razem.</span><div><span style="font-family: arial;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen="" class="BLOG_video_class" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/F-MnjHYI1bc" width="320" youtube-src-id="F-MnjHYI1bc"></iframe></div><br /><br /><b>ćwiczenie 1</b><br /><ul style="text-align: left;"><li><span style="font-family: arial;">ściągnięte łopatki</span></li><li><span style="font-family: arial;">napięty brzuch</span></li><li><span style="font-family: arial;">napięte pośladki</span></li><li><span style="font-family: arial;">nie pogłębiaj lordozy lędźwiowej</span></li></ul>Kolano nogi zakrocznej nie dotyka podłogi. Ręce z hantlami lekko ugięte w łokciach, prowadzisz powoli do góry po łuku, kontroluj ten ruch. Brzuch cały czas napięty, ściągnięte łopatki.<br /><br /><b>ćwiczenie 2</b><br /><ul style="text-align: left;"><li><span style="font-family: arial;">napięte pośladki</span></li><li><span style="font-family: arial;">napięty brzuch</span></li><li><span style="font-family: arial;">ręce pod barkami</span></li></ul>Przy wznosach bioder nie chodzi o to, aby jak najwyżej wypchać miednicę w górę, ale o to aby maksymalnie spiąć pośladki, kontroluj ten ruch napinając brzuch i zatrzymując biodra w górze przy maksymalnie spiętym pośladku (podwijasz miednicę).<br /><br /><b>ćwiczenie 3</b><br /><ul style="text-align: left;"><li><span style="font-family: arial;">ściągnięte łopatki</span></li><li><span style="font-family: arial;">napięty brzuch</span></li><li><span style="font-family: arial;">hantle prowadź blisko nóg</span></li></ul>Ćwiczenie zaczynasz od przysiadu ze złączonymi stopami, następnie przechodzisz do martwego ciągu (rozkrok taki, aby poczuć opór gumy, kolana kieruj na zewnątrz), ruch kończy wiosłowanie w opadzie do klatki. Cały czas kontroluj napięcie brzucha, trzymaj ściągnięte łopatki, nie pogłębiaj lordozy lędźwiowej.<br /><br /><b>ćwiczenie 4</b><br /><ul style="text-align: left;"><li><span style="font-family: arial;">ręce pod barkami</span></li><li><span style="font-family: arial;">napięty brzuch</span></li><li><span style="font-family: arial;">nie kołysz tułowiem</span></li></ul>Pozycja wyjściowa w tym ćwiczeniu to podpór przodem. Ręce ustaw pod barkami, napnij brzuch, pilnuj bioder- nie wypychaj ich w górę, nie mogą też opadać w dół. Hantel prowadź blisko ciała. <br /><br /><br />#enjoy</span><span id="docs-internal-guid-5952066d-7fff-2c77-749e-173c1e42e396"><div><span style="font-family: Arial; font-size: 11pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></div></span></div>Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-43812882945365565952020-08-10T16:51:00.000+02:002020-08-10T16:51:45.806+02:00Piękne ciało? Twoje ciało!<div><span style="font-family: arial;">Dlaczego tak bardzo nie lubimy swojego ciała? Stojąc przed lustrem na pierwszy plan najczęściej pchają się nasze rzekome niedoskonałości. Rzekome, no bo kto i jakim prawem nazwał niedoskonałościami naturalne i typowe dla naszego ciała rzeczy? Rozstępy, cellulit, fałdki skóry na brzuchu, zmarszczki, przebarwienia, krostki - to normalne, że je mamy!</span></div><div><span style="font-family: arial;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-SDoX4D2Ryik/XzFbpZ5g9wI/AAAAAAAABw0/JNtmt8APO7sutwm_WDC0OaAfN5FSJ0_VACNcBGAsYHQ/s2048/IMG_0669.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://1.bp.blogspot.com/-SDoX4D2Ryik/XzFbpZ5g9wI/AAAAAAAABw0/JNtmt8APO7sutwm_WDC0OaAfN5FSJ0_VACNcBGAsYHQ/s640/IMG_0669.png" width="640" /></a></div></span></div><div><span style="font-family: arial;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div>Jestem pewna, że większość z nas (albo i każda) miała okazję w okresie dzieciństwa bawić się lalką Barbie. Smukłe i długie nogi, płaski brzuch i niewyobrażalnie wąska talia. No, miód malina. Napatrzyłyśmy się na te nierealne kształty i w naszych głowach zaczął się kreować obraz naszego ciała i tego jak chciałybyśmy wyglądać. W tamtym czasie jeszcze tego zupełnie nieświadome. <br /><br />Lalki Barbie czepiam się nie bez powodu. Gdybyśmy tak chciały ją przenieść do realnego świata i stworzyć kobietę, która w rzeczywistości miałaby takie wymiary jak Barbie, to wyszłaby z tego niezła fraszka - udowodniono to niejednokrotnie. Lalka odzwierciedla kobietę w wieku 19-20 lat, o wadze 50 kg przy wzroście około 175-180 cm - pachnie mocną, mocną niedowagą. Obwód talii takiej kobiety miałby około 45 cm - jak tam upchać wszystkie bebechy?! Nogi dłuższe od rąk o 50% (dla porównania u normalnej kobiety to różnica rzędu 20%). Stopy zbyt małe, aby utrzymać kobietę o takim wzroście - nie byłaby w stanie chodzić. Nadgarstki tak chude (około 9 cm), że nie byłaby w stanie niczego utrzymać w ręce. I szyja, tu jest dopiero hardcore, szyja tej miłej Pani nie byłaby w stanie utrzymać głowy, co poskutkowałoby złamanym karkiem.<br /><br />Różnorodność lalek Barbie nie ma końca. Nie miałam pojęcia (dopiero, gdy poszperałam po internecie, aby sprawdzić kiedy w końcu firma Mattel poszła po rozum do głowy i postanowiła stworzyć lalkę o zdrowych, kobiecych kształtach), że w latach 60- tych powstała lalka, która w zestawie miała wagę, wskazującą tylko jedną wartość: 50 kg. Do zestawu producent dorzucił książeczkę: “How to lose weight?” z odpowiedzią: “Don’t eat!”.<br />Kosmos! Serio, nie mieści mi się to w głowie.<br /><br />Badania dowodzą, że dziewczynki, które bawiły się lalkami Barbie, są niedowartościowane i bardzo przejmują się swoją wagą i wyglądem. Dziewczynki, które lalki Barbie nie miały wśród swoich zabawek, takich problemów nie mają.<br /><br />Oczywiście nie uważam, że Barbie jest odpowiedzialna za całe zło tego świata. Jest jednak doskonałym przykładem na to, jak ogromny wpływ na nas mają przedmioty, sytuacje czy zdarzenia oraz ludzie, z którymi mamy do czynienia od najmłodszych lat. Od dzieciaka otaczają nas obrazy idealnych sylwetek z reklam w tv i internecie, na billboardach, plakatach, w mediach społecznościowych, absolutnie wszędzie. Wszystko wyretuszowane, poprawione, z nienaganną i zawsze rozpromienioną skórą od czubka głowy po same paluchy. Efekt? 90 % Polek ma problem z samoakceptacją. Co gorsza, nie chodzi tylko o ciało i wygląd, w parze z tym idzie brak wiary w siebie i niskie poczucie własnej wartości. Kiepsko, prawda?<br /><br />Na pewne rzeczy niestety nie mamy wpływu. Nie jesteśmy w stanie przerwać instagramowej fali “alei gwiazd”, nie jesteśmy w stanie zmienić sposobu myślenia i działania wszystkich speców od reklam, aby zaczęli słać w świat bardziej naturalny obraz. I choć czasem widzę nieśmiałą zmianę w tym temacie, głównie w odzieżowych sklepach internetowych, gdzie na zdjęciach modelki są trochę mniej pociągnięte retuszem, to wciąż kropla w morzu.<br /><br />Jakie jest wyjście z tej sytuacji dziewuchy moje? Trzymajmy się tego co zmienić możemy i na co mamy wpływ, czyli na nasz sposób myślenia, bo wbrew pozorom, to szalenie dużo nam daje.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><ul style="text-align: left;"><li><span style="font-family: arial;">Przestań porównywać się do innych, tym sposobem tylko pogarszasz swoje samopoczucie, wpędzasz w frustrację i zniechęcasz do działania.</span></li><li>Przestań ładować swoją głowę negatywnymi myślami. Wyłącz tego małego krytyka, który siedzi w Tobie i zacznij patrzeć na siebie łaskawszym okiem. To jak myślimy o sobie przekłada się na nasze samopoczucie i tym samym na skuteczność naszych działań.</li><li>Przestań działać na zasadzie “wszystko albo nic”, jeśli coś Ci się nie uda, a ma prawo się nie udać, nie wmawiaj sobie, że jesteś beznadziejna bo znów coś nie wyszło. Zatrzymaj się, na spokojnie przeanalizuj sytuację, zastanów się co się stało, że Ci nie wyszło i zacznij działać naprawiając ten błąd.</li><li>Nie zakładaj z góry, że coś Ci się nie uda, z takim nastawieniem rzeczywiście finał może być kiepski.</li><li>W żadnym wypadku nie skupiaj się na rzeczach, które określasz mianem swoich niedoskonałości. Zwracaj uwagę na to, co już udało Ci się osiągnąć, ciesz się Tym sukcesem i niech to napędza Cię do dalszego działania.</li></ul><div><span style="font-family: arial;"><br /></span></div>To jak? Do zrobienia? Mam nadzieję, że tak! Ściągnijcie z nosa te wstrętne, czarne okulary i zacznijcie siebie lubić. Trzymam za Was mocno kciuki :)</span></div><div><br /></div>Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-58810397108548850432020-06-20T19:09:00.000+02:002020-06-20T19:09:17.358+02:00Vege placki z tofu<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Mój pierwszy raz z tofu w formie placków i całkiem udany dlatego puszczam przepis w świat :) Oczywiście możesz dorzucić inne, ulubione dodatki. Ja postawiłam na sezonowe truskawki :)<br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>Vege tofi(u)ki</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-WqCsxyhOAYM/Xu5BavXSn1I/AAAAAAAABtk/WOyOhSmbHFYwGXQ4gnJk9k9OnXrNN4osQCNcBGAsYHQ/s1600/IMG_20200620_182346_125.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1280" height="400" src="https://1.bp.blogspot.com/-WqCsxyhOAYM/Xu5BavXSn1I/AAAAAAAABtk/WOyOhSmbHFYwGXQ4gnJk9k9OnXrNN4osQCNcBGAsYHQ/s400/IMG_20200620_182346_125.jpg" width="320" /></a></div>
</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Co potrzeba (porcja na 2 osoby):<br /><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">250 g naturalnego tofu</span></li>
<li>60 g mąki z nasion amarantusa</li>
<li>170 ml mleka roślinnego (u mnie owsiane)</li>
<li>60 g banana</li>
<li>10 g (około 1 łyżka) płatków owsianych</li>
<li>10 g daktyli (2 sztuki)</li>
<li>cynamon</li>
<li>skórka z pomarańczy (jeśli nie lubisz, nie dodawaj)</li>
<li>olej do smażenia (zużyłam około 2 łyżeczki)</li>
<li>truskawki (u mnie około 200g)</li>
<li>masło orzechowe (u mnie około 8g)</li>
</ul>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
Co robimy:<br /><br />Tofu, banana i daktyle pokrój w kostkę, dorzuć mąkę, płatki owsiane i mleko roślinne. Wymyj i sparz pomarańczę, zetrzyj trochę skórki na drobnych oczkach (tak do smaku) i dodaj cynamon. Tak przygotowane składniki zblenduj na gładką masę. Placki smaż na odrobinie oleju lub oliwy, moją miarką była duża łyżka. Z całości wyszło mi 14 placków.</span><div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-_DR4OSIj15c/Xu5CFC1G1nI/AAAAAAAABts/3i0tDYwslXsIkENih_KkYYeG2z656xVXwCNcBGAsYHQ/s1600/20200620_182536.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1246" height="400" src="https://1.bp.blogspot.com/-_DR4OSIj15c/Xu5CFC1G1nI/AAAAAAAABts/3i0tDYwslXsIkENih_KkYYeG2z656xVXwCNcBGAsYHQ/s400/20200620_182536.png" width="311" /></a></div>
<br />Kaloryczność jednej porcji (7 placków z moimi dodatkami):<br /><br />469 kcal<br />Białko: 28g<br />Tłuszcz: 22g<br />Węglowodany: 50g</span><div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Gramaturę składników dobierz pod swoje zapotrzebowanie :)</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Smacznego!</span><div>
<span style="background-color: transparent; color: black; font-family: Arial; font-size: 11pt; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; text-decoration: none; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap; white-space: pre;"><br /></span></div>
</div>
</div>
Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-71236010858687011632020-05-13T11:53:00.000+02:002020-06-27T16:54:43.508+02:00Trening nóg - ujędrnianie i wzmacnianie<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Łapcie szybki set na nogi. Spalanie, wzmacnianie, ujędrnianie! </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Standardowo przed przystąpieniem do ćwiczeń przeczytajcie poniższe instrukcje.<br /><br />Trening składa się z 4 ćwiczeń, które wykonuje się kolejno po sobie. Zasugerowałam czas pracy - 45 sekund. Jeśli nie czujesz się na siłach możesz go skrócić do np.30 sekund. Jeśli masz tę moc - możesz czas pracy wydłużyć do np. 60 sekund. Po każdym ćwiczeniu zrób 15 sekund przerwy (w tym czasie przygotuj się do kolejnego ćwiczenia). Po każdym obwodzie odpocznij 30-90 sekund. Powtórz wszystko w 3-6 seriach. <br /><br />Ćwiczenia wykonywane są na czas, ale róbcie je w swoim tempie, pilnując poprawnej techniki. </span><br />
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Opór gumy dobierzcie do swoich możliwości.</span><br />
<br style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;" />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Pamiętajcie o rozgrzewce!!</span><br />
<br style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;" />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Uwaga! Trening nie jest przeznaczony dla osób, które borykają się z większymi problemami związanymi z kolanami i.t.p</span><br />
<div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/FKTowwSMBXE/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/FKTowwSMBXE?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /><br /><br /><b>ćwiczenie 1</b><br />45 sekund pracy</span><br />
<ul><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">kolana skierowane na zewnątrz</span></li>
<li>rozciągaj gumę</li>
<li>napięty brzuch</li>
<li>napięte pośladki</li>
<li>ściągnięte łopatki</li>
</span></ul>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
Pilnuj kolan, nie mogą uciekać do środka, guma musi być cały czas napięta (kolana wypychaj na zewnątrz), nie kładź tułowia na uda, pilnuj napiętego brzucha i ściągniętych łopatek (nie garb się).<br /><br /><b>ćwiczenie 2</b><br />45 sekund pracy na stronę</span><br />
<ul><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">złap stabilizację</span></li>
<li>cała stopa na podwyższeniu</li>
<li>kolano nogi wykrocznej nie schodzi do środka</li>
<li>napięty brzuch</li>
<li>ściągnięte łopatki</li>
</span></ul>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
Ustaw się w pozycji wyjściowej i złap stabilizację, kolano nogi zakrocznej (tylnej) ustawione mniej więcej pod stawem biodrowym (nie wysuwaj tej nogi daleko do tyłu), nogą wykroczną wybijasz się całą stopą (nie z palców!!) kładąc nacisk na piętę.<br /><br /><b>ćwiczenie 3</b><br />45 sekund pracy<br /><ul>
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">kolana skierowane na zewnątrz</span></li>
<li>rozciągaj gumę</li>
<li>napięty brzuch i pośladki</li>
<li>ściągnięte łopatki</li>
<li>całe stopy na podwyższeniu</li>
</ul>
Pilnuj kolan - nie mogą uciekać do środka, guma cały czas napięta, wskakując na podwyższenie pilnuj aby lądować całymi stopami na podłoże. Z podestu schodzisz raz prawą, raz lewą nogą.<br /><br /><b>ćwiczenie 4</b><br />45 sekund pracy<br /><ul>
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">złap równowagę</span></li>
<li>napięty brzuch</li>
<li>ściągnięte łopatki</li>
</ul>
Jeśli tracisz równowagę po wykonaniu przeskoku, zrób pauzę, złap stabilizację i dopiero wtedy kontynuuj ćwiczenie. Ręce ustaw tak, aby pomagały Ci łapać stabilizację.</span><br />
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Udanego treningu i niech endorfiny będą z Wami ;)</span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
</div>
</div>
Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-74731225090987532852020-04-21T12:54:00.000+02:002020-04-21T12:54:06.084+02:00Trening z krzesłem<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Łapcie kolejną propozycję na trening :) Tym razem potrzebujecie jedynie krzesło i trochę chęci do ćwiczeń. Zanim wskoczycie w dresy, obejrzyjcie film i przeczytajcie poniższe wskazówki. <br /><br />Krzesło, które wykorzystacie do ćwiczeń musi być stabilne i najlepiej bez obicia części siedzącej. Moje niestety ma wszytą poduszkę, jeśli Wasze również - może to trochę utrudniać zadanie. Jeśli macie możliwość postawcie krzesło przy ścianie lub kanapie (jak ja), chodzi o to, aby nie przesuwało się podczas treningu.<br /><br />Jeśli chcecie możecie śmiało dorzucić obciążenie. Może macie hantle, kettla lub inny domowy, bezpieczny sposób na obciążenie. Pamiętajcie jednak, że bardzo ważna jest kontrola swojego ciała i poprawna technika wykonywanych ćwiczeń. Obciążenie dokładajcie dopiero wtedy, gdy macie pewność, że opanowałyście/liście ćwiczenie z ciężarem własnego ciała. <br /><br />Przy opisie każdego ćwiczenia zasugerowałam ilość powtórzeń. Jeśli zakres powtórzeń to 10-20 a Ty zrobisz 7 czy 8 - to też jest ok. Nie rób na siłę kolejnych powtórzeń jeśli czujesz, że nie dasz rady. Pamiętaj o technice. Lepsze 8 dokładnych powtórzeń, niż 20 wykonanych byle jak.<br /><br />Skup się, nie spiesz się, rób wszystkie ćwiczenia w swoim tempie, poczuj pracujące ciało i mięśnie.<br /><br />Trening składa się z 7 ćwiczeń. Gdy zrobisz pierwsze, przejdź od razu do drugiego i tak dalej. Gdy wykonasz wszystkie 7 ćwiczeń zrób 60-90 sekund przerwy (nie siadaj, maszeruj w miejscu). Całość powtórz 2-4 razy.<br /><br />Przed treningiem wykonajcie około 10 minutową rozgrzewkę. </span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/wTQJa0mBJMY/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/wTQJa0mBJMY?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><br /><b>1 ćwiczenie </b><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">10-20 powtórzeń na stronę</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">ściągnięte łopatki</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">napięty brzuch</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">spięte pośladki </span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">nie pogłębiaj lordozy (nie wypinaj nienaturalnie pupy w tył)</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">złap stabilizację, pracuj stopą, wbijaj piętę w podłogę gdy wstajesz z krzesła/przysiadu, nie spiesz się wtedy nie stracisz równowagi</span></li>
</ul>
<br /><b>2 ćwiczenie</b><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">6-15 powtórzeń</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">głowa jest przedłużeniem kręgosłupa</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">ręce na szerokość barków</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">napięty brzuch </span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">kontroluj miednicę (biodra nie opadają w dół, nie wypychaj też ich w górę)</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">łokcie skieruj do tułowia </span></li>
</ul>
<br /><b>3 ćwiczenie</b><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">8-15 powtórzeń</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">napięty brzuch</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">ściągnięte łopatki</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">proste plecy</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">nie wyginaj lędźwi</span></li>
</ul>
<br /><b>4 ćwiczenie</b><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">10-15 powtórzeń</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">ściągnięte łopatki</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">napięty brzuch</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">spięte pośladki</span></li>
</ul>
<br /><b>5 ćwiczenie</b></span><div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">wersja obunóż</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">10-20 powtórzeń</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">napięty brzuch</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">spinaj pośladki w górze</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">nie wypychaj nadmiernie bioder w górę - maksymalne napięcie pośladków następuje przy zachowaniu naturalnych krzywizn kręgosłupa, czyli gdy biodra są w górze i ciało tworzy linię prostą</span></li>
</ul>
<br />wersja </span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">unilateralna (jednonóż)</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">10-15 powtórzeń na stronę</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">napięty brzuch</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">nie pogłębiaj lordozy - zachowane naturalne krzywizny kręgosłupa, nie wypychaj nadmiernie bioder w górę</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">spinaj pośladek w górze</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">kolce biodrowe utrzymane na jednej linii (jeśli chcesz dodać obciążenie, umieść je w rejonie nogi, która jest w górze)</span></li>
</ul>
<br /><b>6 ćwiczenie</b><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">6-12 powtórzeń na stronę</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">dłonie pod barkami</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">napięty brzuch</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">biodra nie lecą w dół i nie są wypychane w górę</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">kontroluj ciało, nie kołysz nim na boki</span></li>
</ul>
<br /><b>7 ćwiczenie</b><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">8-15 powtórzeń na stronę</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">ściągnięte łopatki</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">napięty brzuch</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">całe, proste plecy przyklej do drzwi/ściany</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">ciężar stopy przenieś na pięty</span></li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<div>
Udanych treningów i niech endorfiny będą z Wami ;)</div>
</span></div>
Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-40950876663750340512020-04-03T17:28:00.000+02:002020-04-03T17:28:11.796+02:00Bez mięsa - 2 szybkie i smaczne przepisy<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Łapcie dwa szybkie w przygotowaniu i smaczne pomysły na posiłek. To żadne wyszukane dania ale smaczne, syte i pożywne :) </span><div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Pierwsze to leczo w nieco innej odsłonie. Na jego przygotowanie wystarczy godzinka. Dużo krojenia, wiem ale szybko pójdzie, a reszta praktycznie robi się sama i to w jednym garze ;) Druga propozycja to wykapane "coś z niczego", które powstało dosłownie w 15 minut podczas czyszczenia lodówki. Byłam przekonana, że absolutnie nic z tego co miałam w lodówce nie nadaje się do zrobienia jakiegoś posiłku, a jednak. <br /><br />No to lecimy :)<br /><br /><br /><h3 style="text-align: center;">
Leczo bez mięcha</h3>
<h3 style="text-align: center;">
<br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-X0TRh53iQO0/XodSYpy-7VI/AAAAAAAABqI/AkBp3yAgkr4bOfpB1cUxGRNSSVeRkKB7QCNcBGAsYHQ/s1600/2019-09-10%2B05.48.40%2B1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://1.bp.blogspot.com/-X0TRh53iQO0/XodSYpy-7VI/AAAAAAAABqI/AkBp3yAgkr4bOfpB1cUxGRNSSVeRkKB7QCNcBGAsYHQ/s640/2019-09-10%2B05.48.40%2B1.png" width="640" /></a></div>
</h3>
<br /><br />Co potrzeba:<br /><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">papryka </span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">2 lub 3 świeże pomidory</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">pomidory z puszki</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">cukinia</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">dynia (miałam mrożoną)</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">cebula</span></li>
<li>puszka czerwonej fasoli (może być biała)</li>
<li>tofu</li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">ryż (można pominąć)</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">masło klarowane lub oliwa</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">przyprawy (sól, pieprz, lubczyk, mielona wędzona papryka, liść laurowy)</span></li>
</ul>
<br />Co robimy:<br /><br />Pokrój wszystkie świeże warzywa. Do sporego garnka wrzuć masło klarowane lub oliwę, wrzuć cebulę i podsmaż ją chwilę. Następnie dodaj pokrojoną wcześniej świeżą paprykę, sól, pieprz i wędzoną paprykę (według uznania). Duś wszystko pod przykryciem. Gdy papryka lekko zmięknie, dodaj pokrojone w kostkę świeże pomidory, cukinię, dynię i 3-4 liście laurowe. Znów duś wszystko pod przykryciem do momentu, gdy wszystkie warzywa zmiękną. Na koniec wlej pomidory z puszki, dodaj fasolę i pokrojone w kostkę tofu. Dopraw lubczykiem i kilka minut wszystko razem duś pod przykryciem. <br /><br />Ryż ugotowałam osobno i wrzuciłam na koniec. Dokładnie wymieszałam i gotowe :) Nie musisz go dodawać, jeśli wolisz leczo z pieczywem - zjedz z chlebkiem :) Przyprawiaj według własnych upodobań, dla mnie kluczową przyprawą w tym daniu jest wędzona papryka, nadaje daniu świetny smak.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><br /><h3 style="text-align: center;">
Sałatka “coś z niczego”</h3>
<h3 style="text-align: center;">
<br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-ZdJUFyYH8Oc/XodSq23XrXI/AAAAAAAABqQ/RG5M2R-lWrYyglTjstojCAPu1LjQPKHrACNcBGAsYHQ/s1600/2020-02-27%2B05.49.16%2B1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://1.bp.blogspot.com/-ZdJUFyYH8Oc/XodSq23XrXI/AAAAAAAABqQ/RG5M2R-lWrYyglTjstojCAPu1LjQPKHrACNcBGAsYHQ/s640/2020-02-27%2B05.49.16%2B1.png" width="640" /></a></div>
</h3>
<br /><br /><br /><br />Co potrzeba:<br /><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">makaron z ciecierzycy</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">makaron razowy żytni</span></li>
<li>puszka czerwonej lub białej fasoli</li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">łosoś wędzony</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">brokuł</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">pestki dyni</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">sezam</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">1-2 łyżki oliwy</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">przyprawy (bazylia, oregano, pieprz)</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">sok z cytryny</span></li>
</ul>
<br />Co robimy:<br /><br />Ugotuj makaron (6-7 min) w tym samym czasie wrzuć brokuły na parę (możesz również ugotować standardowo w wodzie). W międzyczasie do miski wrzuć pokrojonego łososia, ja miałam go dosłownie skrawek, więc w mojej sałatce stanowił akcent. Fasolę pokrój na mniejsze kawałki. W małym kubeczku wymieszaj oliwę z wyciśniętym sokiem z niecałej połówki cytryny i przyprawami. Gdy makaron i brokuły będą gotowe dodaj je do łososia i fasoli. Wlej sos, dodaj trochę sezamu i pestek dyni. Wszystko wymieszaj i gotowe.<br /><br />Kombinujcie i czarujcie takie szybkie dania. Myślę, że zawsze znajdziemy w lodówce coś z czego zrobi się całkiem przyzwoity posiłek. Często takie zabiegi znacznie redukują wyrzucane przez nas jedzenie.<br /><br /><br />Smacznego!</span></div>
Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-50148068614499951182020-03-30T17:53:00.000+02:002020-03-30T17:53:01.875+02:00Trening obwodowy w domu<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Kochani, mam dla Was zestaw 11 ćwiczeń, które z powodzeniem możecie wykonać w domu. Potrzebujecie jedynie dwóch ręczników lub ściereczek. Zanim zaczniecie fikać przeczytajcie poniższe wskazówki :) </span><br style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;" /><br style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;" /><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Możecie wykonać wszystkie 11 ćwiczeń w kolejności podanej na filmiku. Wykonajcie trening w formie obwodu, przechodząc po kolei do danego ćwiczenia. Przerwa między jednym a drugim ćwiczeniem to 10-20 sekund. Wszystkie 11 ćwiczeń składają się na jeden obwód. Powtórzcie całość 2-4 razy, między obwodami zróbcie 60-90 sekund przerwy.</span><br style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;" /><br style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;" /><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Długość przerw, ilość obwodów i powtórzeń dostosujcie do swojego stopnia zaawansowania. Pamiętajcie, żeby prawidłowo wykonywać ćwiczenia (dołączam wskazówki). Lepiej zrobić mniej powtórzeń a poprawnie, niż więcej i bez zachowania prawidłowej techniki.</span><br style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;" /><br style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;" /><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Jeśli 11 ćwiczeń to dla Ciebie za dużo, wybierz kilka z nich i ćwicz na takiej samej zasadzie.</span><br style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;" /><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Jeśli któreś ćwiczenie sprawia Ci duży problem i jest na ten moment za trudne, nie rób go.</span><br style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;" /><br style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;" /><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Pamiętajcie o rozgrzewce!</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/DLg-SdL_xRU/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/DLg-SdL_xRU?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><br /><b>`ćwiczenie I </b><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">10 - 15 powtórzeń</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">napięty brzuch i pośladki</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">rozciągaj ręcznik stopami</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">kolana kieruj do zewnątrz</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">trzymaj ściągnięte łopatki</span></li>
</ul>
<br /><b>ćwiczenie II</b><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">6 - 12 powtórzeń</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">napięty brzuch</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">biodra nie opadają w dół</span></li>
</ul>
<br /><b>ćwiczenie III</b><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">10 - 15 powtórzeń</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">napięty brzuch i pośladki</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">kolana kieruj do zewnątrz</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">rozciągaj ręcznik rękami</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">schodząc do przysiadu, prowadź ręcznik blisko nóg</span></li>
</ul>
<br /><b>ćwiczenie IV</b><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">8 - 12 powtórzeń</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">napięty brzuch</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">biodra nie opadają w dół</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">nie ruszaj mocno tułowiem na boki</span></li>
</ul>
<br /><b>ćwiczenie V</b><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">10 -15 powtórzeń na nogę</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">napięty brzuch</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">ściągnięte łopatki</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">tułów pochylony do przodu</span></li>
</ul>
<br /><b>ćwiczenie VI</b><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">6 - 10 powtórzeń</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">napięty brzuch</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">biodra nie opadają w dół</span></li>
</ul>
<br /><b>ćwiczenie VII</b><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">10 - 15 powtórzeń</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">napięty brzuch</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">ściągnięte łopatki</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">proste plecy</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">rozciągaj ręcznik rękami</span></li>
</ul>
<br /><b>ćwiczenie VIII</b><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">6 - 12 powtórzeń</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">napięty brzuch</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">biodra nie opadają w dół</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">nie ruszaj mocno tułowiem na boki</span></li>
</ul>
<br /><b>ćwiczenie IX</b><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">8 - 12 powtórzeń</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">napięty brzuch i pośladki</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">głowa przedłużeniem kręgosłupa</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">rozciągaj ręcznik rękami</span></li>
</ul>
<br /><b>ćwiczenie X</b><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">10 - 15 powtórzeń</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">napięty brzuch</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">biodra w górze - ciało tworzy linię prostą</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">zepnij pośladki w górze</span></li>
</ul>
<br /><b>ćwiczenie XI</b><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">6 - 10 powtórzeń na rękę</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">napięty brzuch</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">biodra nie opadają w dół</span></li>
</ul>
</span>Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-63719508473848193122020-03-18T17:49:00.000+01:002020-03-18T17:49:10.891+01:00Nie ma nudy - mój sposób na trening<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Jaki trening najlepszy na nogi i pośladki, jaki na plecy, czy lepiej ćwiczyć FBW czy trening dzielony? Moja przeglądarka parę ładnych lat temu była dość obciążona takimi historiami, a zakładka “ulubione” sporo dźwigała na swoich barkach.</span><div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-eLJo4NtFi28/XnJLKXJlUII/AAAAAAAABn0/Uure60s-oiosdeelpdg3OsdHMvI4eqmsgCNcBGAsYHQ/s1600/Bez%2Bnazwy-1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="628" data-original-width="1200" height="332" src="https://1.bp.blogspot.com/-eLJo4NtFi28/XnJLKXJlUII/AAAAAAAABn0/Uure60s-oiosdeelpdg3OsdHMvI4eqmsgCNcBGAsYHQ/s640/Bez%2Bnazwy-1.png" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Zaliczyłam już czas monotonii treningowej, od maszyn po nieustanne maglowanie przysiadów w każdym treningu nóg (gdy w końcu dowiedziałam się, że istnieją splity). Był czas, gdy na myśl o przysiadach robiło mi się słabo, a martwy ciąg sumo straszył po nocach.<br /><br />Był też czas totalnego chaosu, kombinowałam, oj tak, stanowczo za dużo. <br />Jednak w końcu się ogarnęłam i śmiało przybijam sobie piątkę.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span><h2>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Trochę historii</span></h2>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">To, że obdarzam miłością czystą trening siłowy, nowością nie jest. To dzięki sztandze nabrałam kształtów i lepszych proporcji, no..i mojego tyłka nie trzeba już ze świecą szukać. Jednak zanim wolne ciężary i moje ciało się dogadały, potknęłam się o nie jednego kettla. <br /><br />Początkowo szukałam czegoś dla rozruszania. Charakter mojej pracy sprawiał, że czułam potrzebę ruchu. Pracowałam na trzy zmiany i pomimo tego, że to nie była praca siedząca, po 8 godzinach stania i dźwigania czułam się jak drewno. Ból nóg, sztywność ciała, no wiecie, ogólny stan zardzewienia. <br />To był moment, kiedy wystartowałam z treningiem domowym. Weszło w krew bo dawało sporą satysfakcję. Tak więc kreśliłam na macie te dzikie precle 5-6 razy w tygodniu, nie myśląc o efektach. Najważniejszy był ruch, endorfiny i ogólny stan dobrego samopoczucia. <br /><br />Nie minęło wiele czasu, gdy zaczęłam wymagać od swojej sylwetki konkretów - mięśnia się zachciało, mięśnia! Tak więc nastała era siłowni. Początkowo nieśmiało i ostrożnie, każdy trening na maszynach. Gdy te zaczęły mi nosem wychodzić, w grafik wjechały pierwsze treningi z wolnymi ciężarami. Tu dopiero dałam czadu. Praca na 3 zmiany, niedosypiałam, bo trzeba było wstać po nocce i cisnąć te przysiady (no pain no gain, wiadomo). Ach, kiedyś byłam nieźle kopnięta. Treningi za długie i stanowczo za często. Rozgrzewka wyłącznie na orbitreku (nie widzisz, ale przewracam oczami. Jeżeli trener w ramach rozgrzewki wysyła Cię na orbitreka - zmień trenera). <br /><br />To był ten czas, gdy totalnie się pogubiłam. Ćwiczyłam dużo, ciężko i dosłownie zawalałam się ciężarem. Potrafiłam ćwiczyć 1,5h a potem jeszcze kręcić kardio. <br />To były czasy kiedy cholernie mało wiedziałam. To były też czasy kiedy kopnęłam się w tyłek i zaczęłam szkolić.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-41El8IcoLQ4/XnJLJfoiHzI/AAAAAAAABoA/MeAF_873B9kEcWl1ghvF8DqVJ4XE2mJxQCEwYBhgL/s1600/2020-02-24%2B07.48.03%2B1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="900" height="640" src="https://1.bp.blogspot.com/-41El8IcoLQ4/XnJLJfoiHzI/AAAAAAAABoA/MeAF_873B9kEcWl1ghvF8DqVJ4XE2mJxQCEwYBhgL/s640/2020-02-24%2B07.48.03%2B1.png" width="360" /></a></div>
<br />Renomowane szkolenia, kursy, seminaria i oczywiście książki dotyczące treningów, diety w sporcie i wiele innych, sprawiły, że zaczęło układać się w głowie. Mój trening siłowy i cały tygodniowy plan treningów zaczynał mieć ręce i nogi.<br /><br />Obecnie jeszcze praca (o tak #lovemywork :D), która od ponad 3 lat daje mi praktyczne doświadczenie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span><h2>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Do brzegu kobieto, do brzegu</span></h2>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Przerobiłam chyba wszystko co możliwe. Od chaosu, po starannie poukładane i przemyślane plany na każdy tydzień. Jak to wygląda teraz? Mówiąc szczerze, mój plan treningowy to czasem eklektyzm ekstremalny. Dla zagorzałych zwolenników tradycyjnych splitów to pewnie nie do pomyślenia i skandal. Jednak tak to właśnie wygląda. Mój plan, to tak naprawdę brak planu, bo im mniej trzymam go pod batem, tym więcej radości sprawia mi każdy trening, a organizm odwdzięcza się mniejszym strzałem kortyzolu i zadowalającymi efektami. Jest w nim kilka stałych-bazowych elementów i kontrola progresu ciężaru, cała reszta - co mi tam do głowy wpadnie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Nie muszę korygować sylwetki pod czyjeś wymagania, nikt nie będzie mnie oceniał, wlepiał punktów za idealne proporcje. Ćwiczę bo lubię, bo daje mi to satysfakcję. Mam swoje “rzeczy do poprawki” i pracuję sobie nad nimi powoli i bez presji. Oczywiście raz po raz obserwuję swoje ciało, czy widać progres. Jeśli ewidentnie stoję w miejscu, to sygnał dla mnie, że trzeba coś zmienić.<br /><br />Lubię testować samą siebie w trudnych warunkach, dlatego staram się aby trening był dla mnie wyzwaniem. Opuszczanie swojej strefy komfortu daje satysfakcję i pcha do przodu. W takich sytuacjach widzę, że mogę więcej, nabieram pewności za powodzenie całej zorganizowanej akcji, choć tak na dobrą sprawę nie trzymam się sztywnego planu. <br /><br />Przyznaję, że nadal muszę się czasem mocno pilnować by nie przesadzić. Wciąż mam ukrytego w sobie takiego małego gnojka, który karze więcej, mocniej bo nie ma zmiłuj i trzeba siebie wycisnąć do ostatniej kropli.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-yGIZSZk5x14/XnJLOO11McI/AAAAAAAABoE/htFxIwXAaa0iqRMmIC_Kbyy2HGrBumpSACEwYBhgL/s1600/2019-11-07%2B03.36.01%2B1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="900" height="640" src="https://1.bp.blogspot.com/-yGIZSZk5x14/XnJLOO11McI/AAAAAAAABoE/htFxIwXAaa0iqRMmIC_Kbyy2HGrBumpSACEwYBhgL/s640/2019-11-07%2B03.36.01%2B1.png" width="360" /></a></div>
<br />Myślę i w końcu mam odwagę powiedzieć o tym na głos, że jestem dobrym przykładem na to, że pasja prowadzi do profesjonalizmu. Jestem z siebie dumna, serio. I piszę to ja, tak cholernie słabo wierząca w siebie menda ;) </span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Pamiętajcie, że trening nie może być dla Was przykrym obowiązkiem. To strzał endorfin i świetnego samopoczucia. Szukajcie aktywności, która da Wam to przyjemne, satysfakcjonujące zmęczenie.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ściskam! I niech endorfiny będą z Wami :)</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-55734718351623459762020-02-03T18:25:00.000+01:002020-02-03T18:25:30.200+01:00Akcja: ruszaj się! - Krok IV<h3>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Krok IV - chodźmy w las..</span></h3>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br />Pod tym hasłem nie kryją się żadne szatańskie rytuały, chodzi o najzwyklejszy w życiu spacer- chyba najbardziej niedocenianą aktywność w dzisiejszych, zabieganych czasach.</span><br />
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<h4>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Dlaczego warto spacerować?</span></h4>
<ul><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">ponieważ spacer jest dla każdego i nie ma żadnych przeciwwskazań do jego praktykowania ;)</span></li>
</span></ul>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><ul>
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">już 20 minut marszu obniża poziom stresu, dotlenia i poprawia pracę całego organizmu, obniża ciśnienie krwi, wzmacnia serce i poprawia jego pracę</span></li>
</ul>
<ul>
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">im bliżej natury tym lepiej dla nas - taki spacer poprawia pamięć i koncentrację</span></li>
</ul>
<ul>
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">poprawia nastrój</span></li>
</ul>
<ul>
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">poprawia jakość snu</span></li>
</ul>
<ul>
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">to doskonała forma wspólnego spędzania czasu z bliskimi nam osobami - spacer zbliża i buduje lepsze relacje, można w tym czasie porozmawiać o sprawach, które w ciągu dnia uciekają w natłoku obowiązków, o naszym samopoczuciu, nastroju, przeżyciach, o tym co martwi, a co cieszy.</span></li>
</ul>
<ul>
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">jeśli potrzebujesz trochę spokoju, śmigasz sam/a - to może być Twoja chwila w ciągu dnia</span></li>
</ul>
<ul>
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">jeśli masz pieseła, nie stercz nad nim na skrawku trawnika przed blokiem, tylko zasuwaj na spacer do parku :)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
</span></li>
</ul>
</span><br />
<h4>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Co Ci może pomóc częściej spacerować?</span></h4>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br />Ano nic innego jak liczenie kroków!<br /><br />Obierz sobie dzienny limit kroków. Nie musi to być od razu 10 tysięcy. Pomocne w tym będzie urządzenie do ich liczenia, ponieważ sprawi, że będziesz chciał/a osiągać dzienny, wyznaczony sobie limit. Nie musisz od razu kupować sportowego zegarka za miliony monet. Może to być aplikacja w telefonie (tylko wtedy zabieraj go ze sobą, gdy spacerujesz), opaska czy innego rodzaju krokomierz. Na początku sprawdź ile kroków dziennie potrafisz pyknąć. Spróbuj do swojej średniej liczby kroków dodać kolejne 500, lub 600 albo i tysiąc, za jakiś czas kolejny i pomału dojdziesz do “magicznych” 10 tysięcy ;)</span><br />
<span style="font-family: arial, helvetica, sans-serif;"><br /></span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-ghaVtorEvdE/XjhWD6yW_QI/AAAAAAAABnA/otzWKWLre28awVdre0mAnjdqxJ48I2wRwCEwYBhgL/s1600/2019-07-11%2B01.23.52%2B1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="225" src="https://1.bp.blogspot.com/-ghaVtorEvdE/XjhWD6yW_QI/AAAAAAAABnA/otzWKWLre28awVdre0mAnjdqxJ48I2wRwCEwYBhgL/s400/2019-07-11%2B01.23.52%2B1.png" width="400" /></a></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br />Zapytacie: “Dlaczego akurat 10 tysięcy?”. Odpowiem: “Nie mam bladego pojęcia :D “ - serio ;) </span><br />
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Jednak biorąc pod uwagę statystyki, które mówią, że często nie dobijamy nawet do 4000 tysięcy - mało, przeraźliwie mało! Liczba 10 tysięcy staje się już jakimś wyzwaniem. To nie oznacza, że jak osiągniesz ten cel to koniec, kaplica, szlaban na łażenie do końca dnia. Jeśli zrobisz jeszcze więcej - na zdrowie!<br /><br />Kolejna sprawa to kalorie, wiadomo o to walczymy. Robiąc codziennie 10 tysięcy kroków można spalić nawet 600 kcal. Oczywiście można i więcej, albo mniej. Wszystko zależy od tempa marszu, parametrów danej osoby/cech indywidualnych tj.wiek, płeć, wzrost, waga, ilość mięśni i tkanki tłuszczowej. Umysłem ścisłym nigdy nie byłam, ale nie jest tu potrzebna żadna gruba matematyka, aby obliczyć, że robiąc codziennie 10 tysięcy kroków możemy spalić tygodniowo dodatkowo nawet 4200 kcal (600 kcal x 7 = 4200 kcal).<br /><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b>dłuższy dystans = więcej kroków na liczniku = więcej spalonych kalorii na koncie spontanicznej aktywności fizycznej</b></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /><br />Proste? Proste! Tak więc dupcie z kanap i na spacer :)</span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Ściskam!</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-6044055004516734672020-01-25T16:10:00.000+01:002020-01-25T16:10:28.879+01:00Akcja: ruszaj się! - Krok III<h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Krok III - piechotą do…</span></h3>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">...pracy, uczelni, sklepu… czyli wszędzie tam, gdzie musisz dotrzeć w ciągu dnia. <br /><br /><ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Postaraj się parkować auto nieco dalej niż miejsce, do którego musisz dotrzeć i przejdź resztę drogi na pieszo.</span></li>
</ul>
<ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Chodź pieszo na zakupy - oczywiście jeśli nie masz w planie miesięcznego uzupełniania zapasów ;)</span></li>
</ul>
<ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wysiadaj/wsiadaj przystanek lub kilka przystanków wcześniej i dojdź na pieszo do celu.</span></li>
</ul>
<ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Twoje wyjście z domu nie zawsze musi być związane z przemieszczaniem się samochodem.</span></li>
</ul>
<ul>
<li><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Organizuj się w taki sposób, aby na Twoim codziennym liczniku pojawiało się więcej kroków.</span></li>
</ul>
<br />Ja wiem, że pogoda styczniowa nie sprzyja takim zabiegom. Ale nie ma zmiłuj ;) Spadek aktywności spontanicznej to główny powód, dla którego nasz metabolizm zwalnia. Wiek ma tu bardzo mało do gadania.</span><div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-x6Ydqmv4ws0/XixVqSpnBDI/AAAAAAAABmY/isN88nv-52M_E3m1Qh1PMtWFv7rNjIjIgCEwYBhgL/s1600/IMG_20170628_105037_035.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="810" data-original-width="1080" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-x6Ydqmv4ws0/XixVqSpnBDI/AAAAAAAABmY/isN88nv-52M_E3m1Qh1PMtWFv7rNjIjIgCEwYBhgL/s640/IMG_20170628_105037_035.png" width="640" /></a></div>
</span><div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br /></span><div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Kopnijcie się zatem motywacyjnie w tyłek i róbcie co w Waszej mocy, aby ruszać się więcej. Nie marudźcie, że nie macie czasu na ruch. Spontaniczną aktywność można naprawdę sprytnie wpleść w nawet najbardziej zapchany rozkład jazdy. A przecież dbając o aktywność dbamy o swoje zdrowie, kondycję naszego organizmu i…. SYLWETKĘ!</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-37394064895292373092019-08-14T18:34:00.000+02:002019-08-14T18:36:24.177+02:00Akcja: ruszaj się! - Krok II<h3>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Krok II - nie siedź tyle!</span></h3>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br />Zdecydowanie za dużo siedzimy. A co gorsza bardzo często siedzimy “byle jak”. Nasz kręgosłup wtedy cierpi, bolą plecy, fundujemy sobie wszelkiej maści nieprawidłowości, zwyrodnienia kręgosłupa i wady w postawie ciała. <br /><br />Jak pisze Kelly Starrett “sitting is the new smoking”.. tak, niestety...bo poniekąd jesteśmy uzależnieni od krzesła.</span><br />
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-zELZYFPBG6c/XVQ027qs6aI/AAAAAAAABiw/843E39RG8C0Zr0xVZnI7qMCve3f7hzrQgCLcBGAs/s1600/20190810_160303.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1050" data-original-width="1600" height="261" src="https://1.bp.blogspot.com/-zELZYFPBG6c/XVQ027qs6aI/AAAAAAAABiw/843E39RG8C0Zr0xVZnI7qMCve3f7hzrQgCLcBGAs/s400/20190810_160303.png" width="400" /></a></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
<br /><br />Stanie jest zdrowe. Korzystnie wpływa nie tylko na nasze ciało ale i na naszą psychikę. W pozycji stojącej organizm otrzymuje sygnał do działania, jesteśmy bardziej kreatywni, zwiększa się nasza koncentracja i zdolność myślenia<br /><br />Więcej stoisz - więcej zrobisz. To nie mój wymysł, tylko pewnej mądrej głowy, która przeprowadziła na ten temat badania. <br /><br />Ponadto, stojąc w neutralnej pozycji mniej obciążamy kręgosłup i stawy biodrowe, niż gdy siedzimy. Stojąc zmuszamy nasze mięśnie do pracy, a to zapobiega ich osłabieniu.<br /><br />Mniej siedzenia = więcej ruchu = więcej spalonych kalorii. Proste? Proste. <br /><br />Tak więc:</span><br />
<ul><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">gdy masz siedzącą pracę wstań raz na jakiś czas (najlepiej raz na 1h), rozprostuj kości i przespaceruj się po biurze. Nie chodzi o trzaskanie maratonu. Przejdź się po szklankę wody, zrób sobie herbatę, podejdź do okna i dotleń się przez chwilkę. Po prostu rusz dupkę z krzesła i zrób kilka kroków. A jeśli Twoje miejsce pracy jest do tego przystosowane - popracuj chwilę na stojąco</span></li>
</span></ul>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
<ul>
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">w autobusie lub tramwaju - nie siadaj. Stojąc spalisz więcej kalorii</span></li>
</ul>
<ul>
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">wstawaj i spaceruj za każdym razem, gdy szperasz w telefonie i gdy rozmawiasz przez telefon</span></li>
</ul>
</span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><ul>
<li><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">staraj się wykonywać codzienne czynności na stojąco, jeśli to tylko możliwe</span></li>
</ul>
<div>
<br /></div>
</span></div>
Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-50941665354287869432019-07-18T19:29:00.000+02:002019-07-18T19:29:21.204+02:00Zaczynamy akcję: ruszaj się! - Krok I<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />W czym tkwi problem? Nie ruszamy się! Nasza codzienna aktywność jest na bardzo niskim poziomie. Ostatnio zbyt wiele razy słyszę, że znacznie łatwiej zmobilizować się Wam do zrobienia jakiegoś treningu (najlepiej w domu), niż wyjść codziennie na (przynajmniej) 30-to minutowy spacer. Prawda jest taka, że trening 2-4 razy w tygodniu nie zrobi z nas osób aktywnych. Można ćwiczyć systematycznie kilka razy w tygodniu i być osobą mniej aktywną niż ta, dla której ruch w ciągu dnia to codzienna rutyna - spaceruje, jeździ do pracy rowerem (nie, nie elektryczne hulajnogi się nie liczoo) lub chodzi na pieszo i.t.p. <br /><br /><br />Więcej ruchu w ciągu dnia to więcej wygenerowanej energii, a co za tym idzie, więcej spalonych kalorii. Ruch to zdrowie! Poprawicie swoje samopoczucie i kondycję Waszych organizmów. <br /><br /><br />Tak więc zaczynamy!<br /><br /><br /></span><h3 style="text-align: center;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Krok I - schody zamiast windy</span></h3>
<h3 style="text-align: center;">
<br /><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-jcKq7vQyAgg/XTCqcCfWNTI/AAAAAAAABh4/RnYlGYj50-ks11Fb8rU7ALtSZh3uStfVQCLcBGAs/s1600/2019-07-12%2B04.00.29%2B1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://1.bp.blogspot.com/-jcKq7vQyAgg/XTCqcCfWNTI/AAAAAAAABh4/RnYlGYj50-ks11Fb8rU7ALtSZh3uStfVQCLcBGAs/s640/2019-07-12%2B04.00.29%2B1.png" width="640" /></a></div>
</span></h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><br />Gdy tylko macie wybór, omijajcie windę i ruchome schody szerokim łukiem. Jeśli mieszkacie na 10,15 czy 20 piętrze, wejdźcie kilka pięter schodami, resztę podjedźcie windą; zakładając, że co jakiś czas będziecie zwiększać liczbę pięter, na które wejdziecie o własnych siłach. Proste? Proste!<br /><br />No to frru!<br /><br />Jeśli tylko macie ochotę, chwalcie się w komentarzach pod tym postem, w komentarzach lub w wiadomości prywatnej na FB, ile pięter zaliczacie w ciągu dnia. #enjoy!<br /><br /><br />Kolejny krok do większej aktywności poza treningowej niebawem. Tak więc stay tuned!</span><div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-63716526806041929532019-05-08T18:51:00.000+02:002019-05-08T18:51:29.562+02:00Słodko a bez cukru - 4 szybkie, smaczne, zdrowe przepisy<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Łapcie kilka pomysłów na słodkie posiłki. Słodkie ale bez dodatkowego cukru ma się rozumieć. Większość z nich znajdziecie na moim FB i Instagramie. Ale pomyślałam, że warto czasem zebrać kilka takich ciastków i wrzucać post na bloga. O!<br /><br />Przyznaję, że bardzo często wrzucam na widelec jeden posiłek “na słodko”, najczęściej jest to śniadanie. Kto mnie śledzi od jakiegoś czasu ten wie, żem jest omletowy potwór, hue hue. Ale spokojnie, nie samym omletem człowiek żyje, znajdziecie tu inne delicje. A i coś “na słono” czy tam wytrawnie się za jakiś czas znajdzie ;)<br /><br />Co mi dają takie dania “na słodko”? Po pierwsze to pełnowartościowe, zdrowe posiłki, tak więc nie futruję się "pustymi kaloriami", a po drugie i najważniejsze mocno redukują chęć na słodycze. Taki zabieg pomógł mi ograniczyć do minimum sięganie po słodycze ze sklepowych półek. <br /><br />No, kiedyś się żarło ciastki maślane maczane w Nutelli. Jednak w końcu poszłam po rozum do głowy, bo cukier w moim krwiobiegu zapewne przekraczał europejskie normy. A i od samego czytania etykiet tych wszystkich frykasów można się było skichać z wrażenia.<br /><br />To były czasy, gdy byłam jeszcze nieświadomym prosiakiem (historię tego pseudonimu może kiedyś zdradzę publicznie) przekonanym, że wciągając płatki fitness z mlekiem na śniadanie i dopychając jogurtem owocowym, jestem miszczem zdrowego odżywiania. Ale, ale to było dawno i nieprawda, dlatego spuszczę kurtynę milczenia i przejdę do konkretów. <br /><br /><br /><br /></span><h4 style="text-align: center;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Racuchy waniliowe - zamiast ciacha na podwieczorek</span></h4>
<h4 style="text-align: center;">
<br /><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-tZelRqPU4ZA/XNMESSDcBZI/AAAAAAAABgY/MRu9xcUgCjYkkyn-7_pd4eQs29kmQk4LwCLcBGAs/s1600/IMG_20170108_114941_539.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1280" height="320" src="https://1.bp.blogspot.com/-tZelRqPU4ZA/XNMESSDcBZI/AAAAAAAABgY/MRu9xcUgCjYkkyn-7_pd4eQs29kmQk4LwCLcBGAs/s320/IMG_20170108_114941_539.png" width="256" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
</span></h4>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">1 opakowanie budyniu waniliowego (bez cukru)<br />2 łyżki mąki kokosowej (takie czubate)<br />2 jajka<br />ok. 250 ml mleka roślinnego (u mnie ryżowe)<br />30 g odżywki białkowej waniliowej (można pominąć)<br />1 duże jabłko<br />cynamon<br />kardamon<br />ulubione dodatki (u mnie jabłko prażone z cynamonem, migdały i wiórki kokosowe)<br /><br />Budyń, mąkę kokosową, jajka, mleko, odżywkę białkową i kardamon wrzuć do miski i dokładnie wymieszaj (możesz zblendować). Odstaw na około 10 minut. W tym czasie upraż ½ jabłka na małej ilości np.oleju kokosowego i dodaj cynamon. Drugą połówkę jabłka zetrzyj na tarce.<br /><br />Po 10 minutach przemieszaj wcześniej przygotowaną masę (jeśli jest za rzadka dodaj trochę mąki kokosowej, jeśli za gęsta dolej mleka). Dodaj starte jabłko i wymieszaj. Smaż racuchy na dobrze rozgrzanej patelni. U mnie miarką była łyżka stołowa, tj. 1 racuch=1 łyżka. Racuchy dobrze się też pieką więc można je wrzucić na papier do pieczenia i fruu do piekarnika na 180 stopni :)<br /><br /><br /><br /></span><h4 style="text-align: center;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Pieczone placki twarogowe</span></h4>
<h4 style="text-align: center;">
<br /><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-u4_dtjl-Tpc/XNMEZaMTX-I/AAAAAAAABgw/qew6IQAWj4gWLd7bK3ekccKHjhrvfU-ywCEwYBhgL/s1600/IMG_20190416_102239_300.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1350" data-original-width="1080" height="320" src="https://4.bp.blogspot.com/-u4_dtjl-Tpc/XNMEZaMTX-I/AAAAAAAABgw/qew6IQAWj4gWLd7bK3ekccKHjhrvfU-ywCEwYBhgL/s320/IMG_20190416_102239_300.png" width="256" /></a></div>
</span></h4>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><br />250 g sera białego półtłustego<br />50 g mąki ryżowej (u mnie z ryżu brązowego)<br />30 g mąki kasztanowej<br />1 jajko<br />1 duży dojrzały banan<br />odrobina mleka roślinnego (u mnie ryżowe)<br />cynamon, kardamon (wedle uznania)<br />1 duże jabłko<br />orzechy (u mnie migdały i włoskie)<br /><br />Do miski wrzuć twaróg, mąkę ryżową i kasztanową, wbij jajko i dolej odrobinę mleka roślinnego. Wszystko razem połącz przy użyciu widelca (możesz użyć blendera). Dorzuć banana i znów wszystko razem wymieszaj tak, aby uzyskać jednolitą masę. <br /><br />Na blachę wyłóż papier do pieczenia, piekarnik rozgrzej do 180 stopni C. Wykładaj placki na blachę, moją miarką była duża łyżka tj. 1 łyżka = 1 placek. Piecz około 30 minut.<br /><br />Następnie zetrzyj na tarce o grubych oczkach jabłko, wrzuć do małego garnuszka z małą ilością oleju kokosowego i podsmaż chwilkę, przypraw cynamonem i kardamonem. Gdy placki się upieką, wrzuć na nie jabłko, pokruszone orzechy i gotowe, można wcinać :)<br /><br /><br /><br /></span><h4 style="text-align: center;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Lekka jaglanka</span></h4>
<h4 style="text-align: center;">
<br /><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-f_IXWKzuz5c/XNMEVF3EaLI/AAAAAAAABgs/4jvN-EIp2gMnVuqSOtK0vgsyvOoKA6FhACEwYBhgL/s1600/IMG_20190327_193348_157.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1350" data-original-width="1080" height="320" src="https://2.bp.blogspot.com/-f_IXWKzuz5c/XNMEVF3EaLI/AAAAAAAABgs/4jvN-EIp2gMnVuqSOtK0vgsyvOoKA6FhACEwYBhgL/s320/IMG_20190327_193348_157.png" width="256" /></a></div>
</span></h4>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><br />60 g kaszy jaglanej <br />1/2 średniej wielkości banana <br />1/2 gruszki <br />1 jogurt skyr naturalny <br />ok.10 g migdałów <br />ok.8 g słonecznika łuskanego<br />odrobina mleka ryżowego <br />cynamon <br /><br />Co zrobić: kaszę ugotuj na wodzie i dosyp cynamonu, pod koniec wrzuć pokrojonego w kostkę banana i dolej mleko ryżowe, jeszcze chwilę gotuj. Do miseczki wrzuć jogurt skyr, pokrojone migdały, pokrojoną gruszkę i słonecznik. Dorzuć ugotowaną kaszę, wymieszaj i wcinaj.<br /><br />Moja porcja miała ok.513 kcal w tym ok. 30 g białka ok.11 g tłuszczu i ok.70 g węglowodanów. Oczywiście gramaturę składników dobierzcie pod swoje zapotrzebowanie. <br /><br /><br /><br /></span><h4 style="text-align: center;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Omlet na słodko z warzywami</span></h4>
<h4 style="text-align: center;">
<br /><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-cfOGwZjfIGw/XNMEdRsMvyI/AAAAAAAABg0/aDCbr8PXldg_Bwfx7vFaUCGO5UkQjbsvQCEwYBhgL/s1600/IMG_20190425_112501_056.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1350" data-original-width="1080" height="320" src="https://3.bp.blogspot.com/-cfOGwZjfIGw/XNMEdRsMvyI/AAAAAAAABg0/aDCbr8PXldg_Bwfx7vFaUCGO5UkQjbsvQCEwYBhgL/s320/IMG_20190425_112501_056.png" width="256" /></a></div>
</span></h4>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><br />mąka ryżowa (ok.40 g)<br />mąka kokosowa (ok.10 g) <br />2 jajka <br />odrobina mleka roślinnego<br />świeży szpinak (garść)<br />mała marchew <br />figa suszona <br />cynamon <br />kardamon<br />1/2 jabłka <br /><br />Działamy: zmieszaj mąki, dodaj jajka, kardamon i odrobinę mleka. Wymieszaj. Zetrzyj na tarce marchew, posiekaj drobno szpinak i figę. Dodaj do masy i wymieszaj. Smaż omlet np.na oleju kokosowym pod przykryciem. W osobnym garnuszku na oleju kokosowym podpraż pokrojone jabłko z cynamonem. Gdy omlet będzie gotowy dorzuć na górę jabłko i można wcinać. <br />Gramaturę składników dobierz pod swoje zapotrzebowanie. <br /><br />Mój omlet ma około 480 kcal w tym około: 23 g białka, 18 g tłuszczu, 57 g węglowodanów</span><div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Smacznego! :)<br /><br /><br /><br /><br /></span></div>
Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-64003675666308937862018-03-23T19:50:00.000+01:002018-03-23T19:51:50.335+01:00Słodycze na legalu<br />
Co tam słychać w Waszych talerzach? Jeśli słodycze skaczą Wam po głowie i spędzają sen z powiek, zostawiam Wam listę “ciastek” na legalu, po które można sięgać bez wyrzutów sumienia. Możliwe, że je doskonale znacie i wiecie, że najlepsze w nich jest to, że nie zawierają cukru (za wyjątkiem jednego, wytłumaczę się później ;)), syropu glukozowo-fruktozowego i innych dzikich precli, zupełnie nikomu do zdrowia niepotrzebnych. Sama wciągnę czasem jednego z nich (czasem...albo i częściej ;)). Pomimo tego, że większość zlepiona jest z suszonych owoców i orzechów, smaki są różnorodne i myślę, że każdy coś śmiało dla siebie wybierze. <br />
<br />
Muszę to dodać, żeby nie było… Każdy z proponowanych zamienników standardowego słodycza zawiera cukry proste (pochodzące głównie z suszonych owoców) i swoją kaloryczność. Tak więc nie traktujmy ich jak zielone światło do jedzenia większej ich ilości tylko dlatego, że są zdrowe. To zawsze, jakby nie było dodatkowa kaloria na naszym liczniku, także wszystko z głową ;)<br />
<br />
No to lecimy.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Batony Legal Cakes</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://2.bp.blogspot.com/-Jr0kcqGSmas/WrU1FUehKzI/AAAAAAAABZ0/_8b2voR94q8qzX023874dm-7bdni-ssgQCLcBGAs/s1600/7.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1350" data-original-width="1080" height="320" src="https://2.bp.blogspot.com/-Jr0kcqGSmas/WrU1FUehKzI/AAAAAAAABZ0/_8b2voR94q8qzX023874dm-7bdni-ssgQCLcBGAs/s320/7.png" width="256" /></a></b></div>
<b>
</b> </div>
<br />
<br />
Nieprzypadkowo otwierają listę, bo bez wątpienia stoją na czele stada moich ulubionych batonów. Są ręcznie robione, mają przeróżne smaki, które są wynikiem niebanalnej kompozycji składników. No niebo w pysku, serio. Minusem (dla mnie) jest jedynie to, że niektóre mają w składzie słodzik, nie jestem fanką. Jednak raz na jakiś czas, gdy zjemy słodzik szlag nas raczej nie trafi ;) Skład batonów ze zdjęcia:<br />
<br />
<b><i>Orzechowo-czekoladowy:</i></b> banan, orzechy włoskie, czekolada (miazga kakaowa minimum 70%, substancja słodząca: erytrol - niska kaloryczność, nie powoduje problemów gastrycznych, nie jest metabolizowany przez organizm, niski IG, uznany za bezpieczny jednak stosować z umiarem ponieważ może doprowadzać do zaburzeń funkcjonowania systemu sytości i głodu), płatki jaglane, odżywka białkowa wegańska (izolat białek grochu, izolat białek ryżu), mąka jaglana, daktyle, płatki gryczane, pestki dyni, pestki słonecznika, pistacje, sezam, syrop klonowy, sok z cytryny, cynamon<br />
<br />
<b><i>Chiacho:</i></b> mąka migdałowa, nasiona chia, orzeszki arachidowe, odżywka białkowa o smaku waniliowo-orzechowym, olej kokosowy, czekolada (miazga kakaowa minimum 70%, substancja słodząca: erytrol), substancja żelująca: agar (substancja naturalna, bezpieczna, w nadmiarze może wywołać wzdęcia lub reakcje alergiczne)<br />
<br />
Inne smaki to m.in: <br />
<br />
Big Bunny marchewkowo-dyniowy z kremem orzechowo-figowym, Brownie z czerwoną fasolą i czekoladą, Karmelovy bakaliowy w polewie czekoladowej (jeden z moich ulubionych), Koko baton kokosowy w polewie czekoladowej, Owocowo-czekoladowy, Piernik baton bananowy z powidłami śliwkowymi, Red Velvet buraczano-bananowy w polewie czekoladowej, Sneaky baton pralinowy z orzechami nerkowca i gorzką czekoladą, Szarlotkowy baton bananowo jabłkowy, Szyszka baton bananowo-kakaowy z ziarnami zbóż, L’Oreo baton kakaowy z nadzieniem kokosowym. <br />
<br />
Batony można dorwać w kawiarniach Legal Cakes w Warszawie, Gdańsku, Łodzi, Wrocławiu; na ich stronie internetowej i od niedawna w marketach Carrefour Express, na ten moment tylko tych w Warszawie.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Batony Zmiany Zmiany</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://2.bp.blogspot.com/-GC7AZYnLbkA/WrVADWn9kxI/AAAAAAAABa0/P6T56179gZYSfHK23shdP9p0uAOhMwyfgCLcBGAs/s1600/4.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://2.bp.blogspot.com/-GC7AZYnLbkA/WrVADWn9kxI/AAAAAAAABa0/P6T56179gZYSfHK23shdP9p0uAOhMwyfgCLcBGAs/s320/4.png" width="320" /></a></b></div>
</div>
<br />
<br />
Moje pierwsze, pierwszejsze batony, zdrowe batony na jakie trafiłam i ubóstwiam niezmiennie od dłuższego czasu. Skład batonów widocznych na zdjęciu:<br />
<br />
<b><i>Kosmos:</i></b> daktyle, figi, orzechy nerkowca, migdały, słonecznik, kakao<br />
<br />
<b><i>Lewy sierpowy:</i></b> daktyle, figi, orzechy nerkowca, migdały, słonecznik, jagody goji<br />
<br />
<b><i>Kompas:</i></b> orzechy ziemne (z upraw ekologicznych), daktyle, orzechy laskowe<br />
<br />
Jest jeszcze kokosowa Aloha, malina-spirulina czyli Petarda, dwa Urwisy - bananowy i jabłkowy. Niebawem do tej ekipy dołączy nowość kawowy Agent Cooper i roślinny, proteinowy (22g białka) o chwytającej za bicka nazwie - Sztanga, can’t wait!<br />
<br />
Batony można złapać w wielu sklepach i marketach. Widziałam je w sklepach eko, ale i w Carrefourze. Zakupy możecie zrobić na stronie internetowej zmianyzmiany.pl tam też znajdziecie listę stacjonarnych sklepów, gdzie owe cuda są dostępne.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Produkty od Cocoa</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://4.bp.blogspot.com/-xeTztPJzfwY/WrVAOQr_HaI/AAAAAAAABa4/ThTwbgLXHVoFYVB7w3txRcBfD_3KmKU9ACLcBGAs/s1600/5.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1350" data-original-width="1080" height="320" src="https://4.bp.blogspot.com/-xeTztPJzfwY/WrVAOQr_HaI/AAAAAAAABa4/ThTwbgLXHVoFYVB7w3txRcBfD_3KmKU9ACLcBGAs/s320/5.png" width="256" /></a></b></div>
</div>
<br />
<br />
Kolejne moje ukochane :) W ofercie rozwalające system czekolady (m.in. surowa czekolada z jagodami goji, surowa czekolada wiśnia acai, surowa czekolada cappuccino migdałowe z morwą, czekolada kokosowa, biała z pistacjami i solą, biała cynamonowa, biała z wiśniami… aj i inne. Ponadto orzechy i owoce w czekoladzie. Skład zawsze świetny, można kupować bez wahania. Skład produktu ze zdjęcia:<br />
<br />
<b><i>Orzechy nerkowca w czekoladzie kawowej:</i></b> czekolada 50% (nieprażone ziarno kakaowca, cukier z kwiatu palmy kokosowej, tłuszcz kakaowy, kawa mielona, wanilia Bourbon), orzechy nerkowca 50%<br />
<br />
O cukrze kokosowym już pisałam, teraz tylko krótko dla przypomnienia: jego kaloryczność jest zbliżona do kaloryczności cukru białego, jednak jego indeks glikemiczny jest znacznie niższy (różne źródła podają, że to 35), niż indeks glikemiczny cukru białego (IG 70); w jego skład wchodzi m.in: potas, magnez, cynk, żelazo, witaminy B1, B2, B3, B6 i C; jednak nie traktujmy go jako ich źródło ;) Cukier kokosowy jest znacznie rozsądniejszym wyborem niż rafinowany biały, który wypada dość blado na jego tle.<br />
<br />
Generalnie ciężko jest znaleźć czekoladę z bardzo dobrym składem. Z tego co pamiętam, gorzkie od Lindt dają radę, z tą różnicą, że sypią cukier biały. I niestety w ich smakowych czekoladach już niejeden czort w etykiecie siedzi. W przypadku produktów Cocoa Raw skład czeko zawsze jest miły dla oka, do tego mamy spory wybór smaków. Minus to cena...nie da się ukryć.<br />
<br />
Produkty Cocoa Raw są dostępne w wielu sklepach (nie tylko tych ekologicznych) i marketach (stacjonarnych i internetowych); również możemy zrobić zakupy na stronie internetowej producenta rawcocoa.pl.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Warszawski baton</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://3.bp.blogspot.com/-7urFWul2Dhc/WrVAe73-UwI/AAAAAAAABa8/BXs83nf67fc-099u8GS7yKENCwES7VPaACLcBGAs/s1600/3.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://3.bp.blogspot.com/-7urFWul2Dhc/WrVAe73-UwI/AAAAAAAABa8/BXs83nf67fc-099u8GS7yKENCwES7VPaACLcBGAs/s320/3.png" width="320" /></a></b></div>
</div>
<br />
Jak dla mnie smak wiśnia jabłko mięta i truskawka z wanilią robią największą robotę. Każdy baton smakuje inaczej, nie każdy do mnie trafił. Skład batonów ze zdjęcia: <br />
<br />
<b><i>Truskawka i wanilia:</i></b> płatki owsiane bezglutenowe, daktyle suszone, olej kokosowy, ksylitol, siemię lniane, wiórki kokosowe, wanilia, sól himalajska, woda.<br />
<br />
<b><i>Porzeczka i kokos:</i></b> wiórki kokosowe, mąka jaglana, daktyle suszone, słonecznik, olej kokosowy, ksylitol (substancja słodząca), siemię lniane, porzeczka suszona, sól himalajska, woda<br />
<br />
Inne smaki to:<br />
<br />
Wiśnia jabłko mięta, ziarno kakaowca i bio pomarańcza, gryczany z sezamem i goji.<br />
Jest i linia sport (do składu dorzucone białko wpc 80), a w niej dwa smaki: ziarno kakaowca i żurawina (ilość białka w porcji 60g - 11,5g) oraz figa i goji z miodem gryczanym (ilość białka w porcji 60g - 11,3g). <br />
<br />
Gdzie można je dorwać? Widziałam w Carrefourze, sklepach eko, oczywiście na stronie internetowej producenta (batonwarszawski.pl), a tam też lista sklepów :)<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Batony Dobra Kaloria</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://4.bp.blogspot.com/-d42nyuEMlgQ/WrVE_OIo3cI/AAAAAAAABb4/AbB6U-8aRXcOaFDwNQOy-HkVj7bxllWTQCLcBGAs/s1600/10.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="320" src="https://4.bp.blogspot.com/-d42nyuEMlgQ/WrVE_OIo3cI/AAAAAAAABb4/AbB6U-8aRXcOaFDwNQOy-HkVj7bxllWTQCLcBGAs/s320/10.png" width="240" /></a></b></div>
</div>
<br />
<br />
Nowa seria i ciekawe kombinacje smaków od Dobrej Kalorii bardziej do mnie trafia niż ich wcześniejsze propozycje batonów. Skład batonów ze zdjęcia:<br />
<br />
<b><i>Ziarna kakaowca:</i></b> daktyle, orzechy nerkowca, migdały, ziarno kakaowca, kakao<br />
<br />
<b><i>Spirulina & cytryna:</i></b> daktyle, orzechy nerkowca, migdały, cytryna liofilizowana, spirulina<br />
<br />
Pozostałe smaki z nowej serii to: miechunka & chia, kakaowiec & mięta, goji & figa, pomarańcza & pyłek pszczeli. Każdy ma czysty skład, bez cukru, bez słodzików. Pysznie się zapowiadają!<br />
<br />
Dostępne są w bardzo wielu sklepach, mniejszych osiedlowych, eko i marketach (tych internetowych też). Pewnie doskonale je znacie :)<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Purella food</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://3.bp.blogspot.com/-M8PihYvpZ1s/WrVBTNlnOqI/AAAAAAAABbc/PPmhGqbb1uwvel0n1BeYTcVxByqgRVY3gCEwYBhgL/s1600/6.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1280" height="320" src="https://3.bp.blogspot.com/-M8PihYvpZ1s/WrVBTNlnOqI/AAAAAAAABbc/PPmhGqbb1uwvel0n1BeYTcVxByqgRVY3gCEwYBhgL/s320/6.png" width="256" /></a></b></div>
<br />
</div>
Dopiero niedawno przetestowałam ich produkty i serio totalnie się jaram, jaram bo to sztosik :) Figa z makiem (ze zdjęcia) jest świetna, cubes superfood snacks również. Batony jeszcze nie ruszone, ale nic straconego ;) Skład produktów ze zdjęcia:<br />
<br />
<div>
<i><b>Natural raw bites</b></i><b><i>:</i></b> figa z makiem: daktyle, figi, mak, chlorella (są jeszcze orzechowe)<br />
<br />
<b><i>Cubes superfood snacks:</i></b> miechunka peruwiańska (zwana też złotą jagodą, rodzynkiem brazylijskim, bogata w wit.A, C, witaminy z grupy B, fosfor, wapń, żelazo) jagody acai, chlorella, surowe kakao, daktyle, komosa ryżowa, żurawina, otręby owsiane, migdały, orzechy nerkowca (to mix dwóch dostępnych smaków: złoto z Peru i kakaowe love)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-8l_MaIrUw8w/WrVBMmQjqJI/AAAAAAAABbs/Hxj0m_PCE9kPWWQs-nsguvmrD-QbzQWXACEwYBhgL/s1600/2.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://4.bp.blogspot.com/-8l_MaIrUw8w/WrVBMmQjqJI/AAAAAAAABbs/Hxj0m_PCE9kPWWQs-nsguvmrD-QbzQWXACEwYBhgL/s320/2.png" width="320" /></a></div>
<br />
<b><i>Baton:</i></b> daktyle, żurawina, morela, chlorella, orzechy nerkowca, siemię lniane (inne smaki: orzechy nerkowca & surowe kakao, chia & jagody goji & żurawina)<br />
<br />
Dorwać je można w Rossmannie, marketach, w sklepach Żabka, Piotr i Paweł, Centrum oraz na stronie internetowej esantal.eu.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Bombus natural energy</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://2.bp.blogspot.com/-H3Stead8sa0/WrVBBqfrY4I/AAAAAAAABbg/5AmJm3u4y4gEkSgwBpUdlJJDfJ78PFJAgCEwYBhgL/s1600/8.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://2.bp.blogspot.com/-H3Stead8sa0/WrVBBqfrY4I/AAAAAAAABbg/5AmJm3u4y4gEkSgwBpUdlJJDfJ78PFJAgCEwYBhgL/s320/8.png" width="320" /></a></b></div>
</div>
<br />
<br />
Mój crash test tych batonów jeszcze nie liznął (nadrobię ;)), jednak z góry plus za brak słodzików :) Skład batona ze zdjęcia:<br />
<br />
<b><i>Raw energy cocoa & cocoa beans:</i></b> daktyle, ziarna kakaowe, kakao<br />
<br />
Inne dostępne smaki to: apple & cinnamon (daktyle, jabłka, cynamon), coconut & cocoa (daktyle, kokos, kakao), maracuja & coconut (daktyle, kokos, zagęszczony sok z marakui - szkoda, że nie np. marakuja liofilizowana). Są i proteinowe: raw protein z bananem (ilość białka w porcji 50g - 20g), raw protein z orzeszkami ziemnymi (ilość białka w porcji 50g - 20,6g) i raw protein z ziarnami kakaowca (ilość białka w porcji 50g -20,8g). Tych proteinowych w stacjonarnych sklepach nie widziałam, nie wiem czy nie ma czy źle szukałam. W sumie to nawet nie szukałam, bo zwyczajnie w świecie nie wiedziałam o ich istnieniu (dopiero mi dziś internety powiedziały). Tak więc, nie jadłam (ubolewam), muszę nadrobić bo skład mają 100% pure & natural (w składzie białko roślinne: ryżowe).<br />
<br />
Batony dostępne w Rossmannie, w większych marketach i na stronie internetowej producenta bombusenergy.pl<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Batony i kulki mocy Be Raw</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://4.bp.blogspot.com/-lwNH-1KCoPU/WrVBBE0l7sI/AAAAAAAABbo/ccvHBII_dCUHwJUVg6Wd-lPidAin0IVOwCEwYBhgL/s1600/9.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1350" data-original-width="1080" height="320" src="https://4.bp.blogspot.com/-lwNH-1KCoPU/WrVBBE0l7sI/AAAAAAAABbo/ccvHBII_dCUHwJUVg6Wd-lPidAin0IVOwCEwYBhgL/s320/9.png" width="256" /></a></b></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<br />
Próbowałam wszystkich batonów, ale nie wszystkie trafiły w me gusta. Największy uśmiech kubków smakowych spowodował Be Raw healthy snack (z masłem orzechowym, wiadomo) i Be Raw protein. Skład batona ze zdjęcia:<br />
<br />
<b><i>Be Raw protein:</i></b> koncentrat białka serwatki 36%, daktyle, gorzka czekolada 14% (miazga kakaowa 86%, tłuszcz kakaowy, cukier trzcinowy, lecytyna rzepakowa, wanilia, śliwki 10%, surowe kakao 7%, wiórki kokosowe, proteinowe płatki (koncentrat białka serwatki, skrobia z tapioki), nasiona chia<br />
<br />
Wiem, wiem jest cukier trzcinowy, jednak jak na batona proteinowego (w porcji 60g jest 22,8g białka) to jego skład jest zadowalający. Biorąc pod uwagę ile producenci wciskają śmieci do batonów proteinowych, ten jest jednym z pierwszych jaki znam, z tak czystym składem. Smak - no do mnie trafia. To dobra opcja gdy trening w planach, a w garach pusto. Baton pomaga wytrwać do posiłku.<br />
<br />
Do gangu batonów należą jeszcze trzy inne smaki: Be Raw energy (daktyle, surowe kakao, migdały, wiórki kokosowe, chlorella), Be Raw superfood (daktyle, burak, migdały, słonecznik, siemię lniane, surowe kakao, Be Raw healthy snack (daktyle, masło orzechowe (orzechy arachidowe 100%), orzechy arachidowe).<br />
<br />
Kulki mocy występują w trzech smakach: Be Raw vegan protein - mięta surowe kakao, Be Raw whey protein - surowe kakao sól himalajska (próbowałam, dają radę :) ) i Be Raw oriental boost - kurkuma, kardamon, cynamon. <br />
<br />
Dorwać można chyba wyłącznie w Rossmannie i na stronie internetowej bebio.pl<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Batony musli Nics</b><br />
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://2.bp.blogspot.com/-L1zftoHX9hc/WrVBM2F4kUI/AAAAAAAABbo/yhqDn-JDz5op1eDNjHwU4B18zsbYS6HQgCEwYBhgL/s1600/1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://2.bp.blogspot.com/-L1zftoHX9hc/WrVBM2F4kUI/AAAAAAAABbo/yhqDn-JDz5op1eDNjHwU4B18zsbYS6HQgCEwYBhgL/s320/1.png" width="320" /></a></b></div>
</div>
<br />
<br />
Tu było spore zaskoczenie, ponieważ wśród innych pseudo-zdrowych musli batonów na marketowej półce, na samym dole (ledwo można dostrzec) dorwałam takie rodzynki. Skład batona ze zdjęcia:<br />
<b><i><br />Baton z orzechami pekan, nerkowca i jagodami goji:</i></b> miód pszczeli, orzechy nerkowca, orzechy pekan, żurawina, migdały, jagody goji, rodzynki, śliwki, nasiona słonecznika, ekspandowane proso.<br />
<br />
Inne smaki to orzechowy z ziarnami kakao, migdałami i czarną porzeczką oraz orzechowy z orzechami brazylijskimi, morelami i nasionami chia.<br />
<br />
Batony upolowałam w markecie Carrefour, nie wiem gdzie jeszcze można je dostać, bo nasza znajomość trwa od niedawna. <br />
<br />
<br />
<h2>
Krótko na “do widzenia”</h2>
<br />
Na ten moment to tyle. Temat zdrowych, słodkich gotowców uważam za otwarty. Jeszcze będę szperać po sklepowych półkach z nadzieją, że znajdę coś pysznego i w rozsądnej cenie. Jeśli macie swoje ulubione i sprawdzone produkty, wrzucajcie w komentarzach, niech ujrzą światło dzienne ;)<br />
<br /></div>
Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-1326263490782756102018-02-09T16:45:00.000+01:002018-02-09T16:45:26.734+01:00"Are u beach body ready?", czyli koszmar każdego lata<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Pewnie myślisz: “kopnięta dziewucha, ledwo luty wjechał w kalendarz, a ta już o lecie”. </span></div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Ale co zrobisz, to temat rzeka i jak to ktoś, gdzieś w internetach mądrze napisał: “New Year. Same shit”, prawda? No, a jak! Tak więc z racji tego, że odliczanie do większego plusa za oknem zaczyna rosnąć w siłę, wszystkie “bikini challenge” i “forma do lata” mają się świetnie, a umrzeć śmiercią naturalną niestety nie jest im dane… Ja do upadłego maglować będę - bądź sobą, dbaj o siebie, żyj i nie daj się zwariować!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-311UDDZl7YY/Wn21rGAVQZI/AAAAAAAABYg/dWOUutJAK9oTqMa_RTrjIQQhKs8hcbWagCLcBGAs/s1600/_ltrm-.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1350" height="512" src="https://3.bp.blogspot.com/-311UDDZl7YY/Wn21rGAVQZI/AAAAAAAABYg/dWOUutJAK9oTqMa_RTrjIQQhKs8hcbWagCLcBGAs/s640/_ltrm-.png" width="640" /></a></div>
<br /><br />Żyjemy w dziwnych czasach, w których wszystko musi dziać się głośno i na pełnym afiszu. Sport to już nie zdrowie, to trend obowiązkowo wmiksowany w świat Kucyków Pony. Jak chodzę po instagramie (a chodzę często ;p) to łapię się za głowę, bo z każdego kąta wyskakuje “motywacyjne” selfie “fit foczki”, która postanowiła pochwalić się całemu światu, że właśnie... przykładowo - gotuje. No i w sumie spoko, czasem miło podpatrzeć co ktoś kładzie na talerz i zaczerpnąć inspiracji do swojej michy, ale… Ale! Całe przedsięwzięcie obowiązkowo musi się zadziać z kuprem na wierzchu, aby przypadkiem żadnym oczom nie umknęło wyrzeźbione mięsko na udzie (czego ja się czepiam, przecież każda z nas zawsze stoi przy garach w samych majtach). Dzień bez #checkform dniem straconym (przegląd obowiązkowo minimum trzy razy na dobę). I do pakietu tych niezawodnych “fit motywacji” (tak ku pokrzepieniu, żeby Ci się lepiej żyło): “forma do lata sama się nie zrobi”, przecież “lato się zbliża, masz 4 miesiące na to by ich nie zmarnować”, więc “zapier...trolololo, żeby osiągnąć swój cel”, bo “od siedzenia na kanapie dupy nie zrobisz”.<br />Nie wiem jak Wy, ja czuję przesyt. No nic tylko kaftan i pokój bez klamek.<br /><br />Mało tego. Żeby Cię pocisnąć tak jeszcze bardziej, tfu co ja plotę, zmotywować i wspomóc proces przemiany z trola w Calineczkę, koniecznie wyzwanie. Lista długa, jest w czym wybierać, jedno się kończy - zaczyna kolejne. Nie wiem jak Was, ale mnie te klimaty zwyczajnie nie biorą. No bo co potem, gdy nastanie koniec tego geniuszu? Wyzwanie przeminie, myślisz: “yolo, przetrwałam/łem ten koszmar”... wtedy przychodzi tłusty czwartek i cały pierdolnik zaczyna się od nowa ;) Ale wiesz, zjedz tego pączka, bez wyrzutów sumienia, tylko wcześniej machnij trening, wlicz pączka w makro i zredukuj węgle tego dnia, tak żeby się przypadkiem nie odłożyło.. nie zapomnij też dołączyć do wyzwania “misja: spalamy czwartkowe pączki”. No dajcie żyć.<br /><br />Rozumiecie o co mi chodzi? Tyle w tym ciśnienia, stresu i spiny takiej. A mi tak się marzy, żeby to wszystko działo się na pełnym luzie. Bo jak nie zdążysz z formą do lata (ugh, nie ogarniam tego określenia) to co, skafander kosmonauty a bikini do kosza? Jak poniesie Cię z pączkami w ten czwartek czy inny wtorek, to potem na kolanach do Częstochowy? No kurczaki! I te wyzwania, to trochę taki owczy pęd fitnessu i chyba marne szanse na wyrobienie w sobie nawyku regularnej aktywności fizycznej czy zdrowej miski przez większość dni w roku. To chyba często też dzieje się tak ciutkę “na ślepo”, bez zastanowienia. <br /><br />Przykładowa Maryśka, dołączyła do wyzwania, i co? No i macha te pajace (często bez rozgrzewki, bo w wyzwaniu nie przypomnieli), “30 sekund pracy, 10 sekund przerwy, tempo, tempo” 6 razy w tygodniu, a tak na dobrą sprawę chce większy i jędrniejszy poślad i nawet bicka spompować po troszku. No rzesz wyłaź z tej imprezy dziewucho, bo gdzie w tym sens? <br /><br />Jednak - musi się zadziać wyjaśnienie, bo wyszłam na małego zgreda krytykującego, jakby nie było, jakąś opcję ruchu - jeśli udział w takim wyzwaniu nakręca Cię pozytywnie na cały dzień, poprawia nastrój albo i lepiej, wyrywa z objęć fotela i mobilizuje do większej aktywności w ciągu dnia - brawo. Co więcej, jeśli jesteś osobą, która po podjęciu takiego wyzwania załapała sportowy flow i do teraz pielęgnuje tego bakcyla - szanuję, tak poważnie i przybijam solidną piątkę, bo właśnie o to w tym wszystkim chodzi. Nie na chwilę, nie przez okres trwania wyzwania, tylko regularnie, okrągły rok. I już na koniec, tak żebyśmy się dobrze zrozumieli. Sam zamysł wyzwania nie jest zły, jednak to zbyt uniwersalne, może pełnić raczej funkcję dodatku, nie głównego treningowego planu (dużo ma też do gadania, czego TY tak właściwie oczekujesz). Jednak to tylko moje zdanie, zaznaczam głośno! :)<br /><br /><br /></span><h2>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Krótko na “do widzenia”</span></h2>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />A teraz skup się, przeczytaj uważnie i zapamiętaj:<br /><br /><b>1. Internet często kłamie i nagina rzeczywistość:</b> tak więc, odcinaj się bez mrugnięcia okiem od treści, które sprawiają, że Twoje dobre samopoczucie dostaje po pysku. Nie ma sensu codziennie karmić się tą solidną dawką pseudo motywacji, która sprawia, że czujesz się dosłownie jak kupa.<br /><br /><b>2. Twoje ciało jest unikatowe:</b> więc może by tak w końcu siebie polubić? Z tymi wszystkimi, często przerysowanymi przez Ciebie “defektami”. I nie porównuj siebie do innych. To czasem bardzo ciężkie, wiem, jednak konkretnie ułatwia życie!<br /><br /><b>3. Skup się na sobie i działaj:</b> ale w swoim rytmie, bo człowiek nie szablon, na każdego działa coś innego. Naucz się więc swojego ciała, jak działa i co na nie działa. Metodą prób i błędów - tu nie ma sorry, bo tego nie przeskoczysz, jeśli chcesz świadomie, mądrze i z sukcesami na koncie, ogarniać siebie. Zaangażuj się w siebie, po swojemu. To sposób na systematyczność, nie na sezonowy romans z aktywnością fizyczną. I pamiętaj: “ If you're not excited about it, it's not the right path” - A.Hicks<br /><br />A teraz myk, myk na trening i daj się kopnąć endorfince!</span><div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-ZlBuvi-Qe5g/Wn21oDkWDCI/AAAAAAAABYk/39_3ZkW1ItY8Cf-QemRwXqdNp_fPiyHnQCEwYBhgL/s1600/IMG_20171213_193842_012.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1350" data-original-width="1080" height="640" src="https://3.bp.blogspot.com/-ZlBuvi-Qe5g/Wn21oDkWDCI/AAAAAAAABYk/39_3ZkW1ItY8Cf-QemRwXqdNp_fPiyHnQCEwYBhgL/s640/IMG_20171213_193842_012.png" width="512" /></a></div>
</span></div>
Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-90335048878101076322017-04-10T18:57:00.000+02:002017-04-10T18:57:01.864+02:00Omletowe love - 6 pomysłów na śniadanie<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Śniadanie śniadaniem... omlet to świetna opcja na posiłek, po prostu. Ale od początku i z jakimś wstępem może ;) <br /><br />Coraz częściej pytacie mnie o przepisy na omlety, które wrzucam z zamiłowaniem na instagram. To spowodowało, że postanowiłam zebrać kilka “do kupy” i ogarnąć dla Was taki omletowy post. W tym wszystkim nie ma żadnych czarów, to nie magiczne receptury. Przeważnie wrzucam do takiego omleta to, na co akurat mam ochotę. Tak więc jeśli komuś z Was choćby jeden z przepisów przypadnie do gustu, to będzie miód na moje serce :)<br /><br />Wrzucam tu kilka pomysłów na bazę tj.sam omlet, gdzie oczywiście proporcje składników możecie dobierać pod własne zapotrzebowanie; oraz propozycję dodatków, którą również możecie skomponować po swojemu. <br /><br />No to lecim z tym koksem ;)<br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>Moja klasyka gatunku - omlet owsiany</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-Nk_zZf3OcIw/WOtURpdAvaI/AAAAAAAABVc/3SWeipCxCMEE1R-ayUpMdjuw8L5TOklFgCLcB/s1600/IMG_20170319_113756_737.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://4.bp.blogspot.com/-Nk_zZf3OcIw/WOtURpdAvaI/AAAAAAAABVc/3SWeipCxCMEE1R-ayUpMdjuw8L5TOklFgCLcB/s640/IMG_20170319_113756_737.png" width="640" /></a></div>
</b></div>
<br /><br /><br />3-4 łyżki płatków owsianych (zawsze moczę wcześniej w wodzie)<br />3 jajka<br />1 łyżka mąki kokosowej<br />1 łyżeczka spiruliny<br />cynamon (wedle uznania)<br /><br />Wszystkie w/w składniki miksujemy i smażymy na oleju kokosowym pod przykryciem.<br /><br />Dodatki:<br /><br />1 kiwi<br />chipsy z kokosa (mogą być wiórki)<br />kilka orzeszków ziemnych niesolonych<br /><br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>Nowe love - omlet amarantusowy</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-gxb6cSj7uw8/WOtURG_7lOI/AAAAAAAABVY/ekB9vnIk5HMISCYFa6dOv4p0xfDXVRV9QCEw/s1600/IMG_20170227_114058_649.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://3.bp.blogspot.com/-gxb6cSj7uw8/WOtURG_7lOI/AAAAAAAABVY/ekB9vnIk5HMISCYFa6dOv4p0xfDXVRV9QCEw/s640/IMG_20170227_114058_649.png" width="512" /></a></div>
</b></div>
<br />2-3 łyżki płatków owsianych (wcześniej namoczonych w wodzie)<br />3 jajka<br />2 łyżki mąki z amarantusa<br />kardamon (wedle uznania)<br />1 płaska łyżeczka maca (niekoniecznie)<br /><br />Wszystkie w/w składniki miksujemy i smażymy na oleju kokosowym pod przykryciem.<br /><br />Dodatki:<br /><br />1 świeża gruszka<br />amarantus ekspandowany<br /><br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>Omlet jaglany</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-2jzlIDJvg7A/WOtUOIESBmI/AAAAAAAABVI/QYfvyVXaKQkkjGn2He4EsjgbXAkHtqNYgCEw/s1600/12935092_1124465794252390_2111760671_n%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://2.bp.blogspot.com/-2jzlIDJvg7A/WOtUOIESBmI/AAAAAAAABVI/QYfvyVXaKQkkjGn2He4EsjgbXAkHtqNYgCEw/s640/12935092_1124465794252390_2111760671_n%25281%2529.jpg" width="640" /></a></div>
</b></div>
<br /><br /><br />2 łyżki mąki jaglanej<br />2 łyżki płatków jaglanych<br />1 łyżka mąki kokosowej<br />3 jajka<br />dowolne mleko roślinne (u mnie Bio organic rice drink coconut)<br />gałka muszkatołowa<br />imbir w proszku u mnie jak zawsze od Dary Natury<br /><br />Płatki jaglane zalewamy mlekiem roślinnym i odstawiamy na chwil kilka :) Następnie wszystkie w/w składniki miksujemy i smażymy na oleju kokosowym pod przykryciem.<br /><br />Dodatki:<br /><br />zmiksowane mango<br />świeży kokos<br />nasiona chia<br /><br /><br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>Czekoladowy orzech</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-wQEtXJN5AGo/WOtUONW87WI/AAAAAAAABVE/taMzyLigb6cgMyGUEHFKxCo-_8ENuR0wQCEw/s1600/17126045_222546271547881_6512436843382833152_n.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://3.bp.blogspot.com/-wQEtXJN5AGo/WOtUONW87WI/AAAAAAAABVE/taMzyLigb6cgMyGUEHFKxCo-_8ENuR0wQCEw/s640/17126045_222546271547881_6512436843382833152_n.jpg" width="640" /></a></div>
</b></div>
<br /><br /><br />3-4 łyżki płatków gryczanych (wcześniej namoczonych w wodzie)<br />1 łyżka mąki kokosowej<br />3 jajka<br />1 łyżeczka karobu lub kakao<br />przyprawa do piernika i innych ciast od Dary Natury lub cynamon i kardamon<br /><br />Wszystkie w/w składniki miksujemy i smażymy na oleju kokosowym pod przykryciem.<br /><br />Dodatki:<br /><br />½ banana<br />20g orzeszków ziemnych niesolonych lub łyżka masła orzechowego 100% (bez cukru itp)<br /><br />Miksujemy banana i orzeszki na gładką masę, jeśli masz masło orzechowe możesz po prostu rozgnieść banana widelcem i dorzucić łychę masła orzechowego.<br /><br /><br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>Gryczana marchewa</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-4pgRb1uUz9U/WOtUSs6Kk8I/AAAAAAAABVk/r5HREQZjagMSVVRt-GBE4mtTm2E9P517ACEw/s1600/IMG_20170330_113836_750.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://1.bp.blogspot.com/-4pgRb1uUz9U/WOtUSs6Kk8I/AAAAAAAABVk/r5HREQZjagMSVVRt-GBE4mtTm2E9P517ACEw/s640/IMG_20170330_113836_750.png" width="512" /></a></div>
</b></div>
<br />2-3 łyżki płatków gryczanych (wcześniej namoczonych w wodzie)<br />2 łyżki otrębów gryczanych<br />3 jajka<br />1 łyżka mąki kokosowej<br />1-2 marchewki (pokrojone w kostkę)<br />kurkuma<br /><br />Wszystkie w/w składniki miksujemy i smażymy na oleju kokosowym pod przykryciem.<br /><br />Dodatki:<br /><br />1 jabłko<br />cynamon<br /><br />Jabłko trzemy na tarce o grubych oczkach lub kroimy na małe kawałki/plastry, wrzucamy do naczynia z wcześniej rozgrzaną łyżeczką oleju kokosowego i przyprawiamy cynamonem. Dusimy kilka minut.<br /><br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>Kokosowe mango</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-7SU667yHdis/WOtUS2hrUNI/AAAAAAAABVg/RSX6jyCJM1kmL9InQsbbhwPLOcgI8V0twCEw/s1600/IMG_20170331_095528_816.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://4.bp.blogspot.com/-7SU667yHdis/WOtUS2hrUNI/AAAAAAAABVg/RSX6jyCJM1kmL9InQsbbhwPLOcgI8V0twCEw/s640/IMG_20170331_095528_816.jpg" width="512" /></a></div>
</b></div>
<br />3-4 łyżki mąki kokosowej<br />3 jajka<br />1 łyżeczka spiruliny<br />mleko kokosowe<br />chipsy/wiórki kokosowe (wedle uznania)<br /><br />Miksujemy mąkę kokosową, jajka i odrobinę mleka kokosowego. Gdy osiągniemy jednolitą masę dorzucamy wiórki/chipsy kokosowe, mieszamy i całość wylewamy na rozgrzaną patelnię z olejem kokosowym. Smażymy pod przykryciem.<br /><br />Dodatki:<br /><br />½ mango<br />1 łyżka nasion chia<br /><br />Mango miksujemy na gładką masę i dodajemy łyżkę nasion chia, mieszamy.<br /><br /><br /></span><h2>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Krótko na “do widzenia”</span></h2>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><br />Jestem małym omletowym psycholem, fakt... który ponadto lubi stać przy garach ;) Jednak nie lubię spędzać w kuchni wieczności. Dania smaczne, a szybkie i proste w przygotowaniu są więc mile widziane. Omlet to naprawdę spoko opcja na posiłek, nie tylko dlatego, że jest szybki i prosty w przygotowaniu (15-20 min.). To brak nudy na widelcu, bo można z nim miksować różne cuda wianki i finalnie zawsze wyjdzie coś pysznego. Można kombinować do woli, przyrządzić go na słono, ostro, słodko. Ponadto to świetna “metoda na głoda”, bo syci na długo. Do tego idealnie sprawdza się w roli “2w1” - za jednym zamachem można wyczarować “omlet na wypasie”, który spokojnie posłuży za dwa posiłki. Wystarczy odpowiednio zwiększyć ilość składników, dobrać różne dodatki np. do jednej części owoce/bakalie/orzechy do drugiej warzywa/nasiona i dwa lunch box’y gotowe. Jeśli ilość omletowej masy Cię przerasta i obawiasz się, że Twoja patelnia nie ogarnie tematu, możesz spokojnie wrzucić go do piekarnika w formie na tartę czy keksówce, wyjdzie równie pysznie.<br /><br /><br /><br />Smaczności ! :)</span><br />Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-89364762986348497692017-02-24T17:50:00.000+01:002017-02-24T17:50:13.742+01:00Trenuj, nie wariuj - słów kilka o internetowych radach fitnessowych <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Ja dziś nie o pączkach i ich anatomii (sorry). Nie o tym, jak je spalić i ile czasu z jaką intensywnością trzeba dłubać palcem w nosie, aby ani jeden krepelek nie poszedł tam, gdzie nie chcemy. <br /><br />Dziś krótko, z cyklu: co mi we łbie gra ;)</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-GA8QNCX--CA/WLAsBpQZ6VI/AAAAAAAABTc/lL54VAiygg0bvnpXpu7JGMpLol3X82-QQCLcB/s1600/IMG_20170209_162652_909.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://3.bp.blogspot.com/-GA8QNCX--CA/WLAsBpQZ6VI/AAAAAAAABTc/lL54VAiygg0bvnpXpu7JGMpLol3X82-QQCLcB/s640/IMG_20170209_162652_909.png" width="640" /></a></div>
<br /><br />Może ja jestem innego sortu, ale uważam, że świat sportu, fitnessu, ogólnie rzecz ujmując aktywności fizycznej, zaczął iść w jakąś totalnie porąbaną stronę, której ja osobiście nie ogarniam. <br /><br />Internety sypią jak z rękawa złotymi radami, co ćwiczyć, kiedy i gdzie najlepiej, co ubrać aby nie odbiegać zanadto od najnowszych trendów bo oczywista oczywistość, że dresy czy legginsy “no name” to -500 od zajebistości. Instagramy i Facebooki strzelają po oczach sześciopakami, bickami i tyłkami, które nie mieszczą się w wyświetlaczach telefonów (wszystko oczywiście #nofilter i w majtach Calvina Kleina, bo inne to obciach na resorach). Ach i ta bezcenna dawka codziennej motywacji: “rusz dupę!”, “nie bądź ci..apa” z głównym przesłaniem “forma do lata sama się nie zrobi”, a bikini na miarę nie szyją więc trzeba koniecznie się wcisnąć w rozmiar rzędu S, bo inaczej na plażę wstęp wzbroniony i w ogóle najlepiej ludziom na oczy się nie pokazuj. O mateńko, pranie mózgu zjadasz na śniadanie i popijasz poranną kawą.</span><br />
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Obserwuję cały ten cyrk i jedyne co hamuje mnie przed wyjściem na ulicę i strzelaniem do przypadkowych ludzi jest...trening, of kors ;)</span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-tc70PgmLm-8/WLAr72GlTnI/AAAAAAAABTY/dDAxlv8x0u4H3xZXUnse3mcIc9t1dXvtgCEw/s1600/IMG_20170120_170241_182.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-tc70PgmLm-8/WLAr72GlTnI/AAAAAAAABTY/dDAxlv8x0u4H3xZXUnse3mcIc9t1dXvtgCEw/s640/IMG_20170120_170241_182.png" width="640" /></a></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
</span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br />Jednak nie ukrywam, jestem takim małym świrem, który przeszedł na sobie wiele crash testów i z niejednej internetowej witryny porady przerabiał w realu. Efekt? Utrata wiary w to co robię, w swoje umiejętności, postępy i chęci do mojej dalszej małej walki. I co gorsza, ślepe maglowanie ćwiczeń, które nie do końca dobrze wpływały na moją sylwetkę. Głupie? No, jak jasna cholera!<br /><br />Niemiłosiernie wkurza mnie, że w całym tym motłochu ginie śmiercią tragiczną to co najważniejsze: przyjemność z treningu, myśl o kopnięciu endorfinką, o zdrowiu, o większej sprawności, znakomitym samopoczuciu i bezcennej satysfakcji po skończonym wycisku jaki sobie zafundujemy. <br /><br />Ja ćwiczę ponieważ chcę być sprawna, zdrowa, silna, chcę przełamywać własne słabości i granice..chcę się świetnie czuć we własnej skórze, a odbicie w lustrze cieszące oko to wisienka na torcie. Nie chcę się porównywać z innymi fit dziewuchami. Choć niestety dzięki uprzejmości social mediów czasem ciężko to przeskoczyć. Myślę, że każdy/a z nas ma taki etap na swoim koncie. W moim przypadku do tego wszystkiego dochodzi fakt, że od 30-stu lat niezmiernie krytyczna i wymagająca w stosunku do siebie, ze mnie menda. Zawsze uważam, że mogę zrobić coś lepiej, solidniej, bardziej. Na palcach jednej ręki mogę policzyć sytuacje, kiedy to przyznałam, tak z pełną satysfakcją i zadowoleniem, że zrobiłam dobrą robotę. Gdy udało mi się nabrać dystansu do tych wszystkich internetowych kwiatków, w końcu doszłam ze sobą do ładu i znalazłam na siebie sposób, w końcu jestem zadowolona z tego co widzę, a nauki wyniesione z licznych potknięć nie poszły w przysłowiowy las.</span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-5oSZm8PFKQQ/WLArzzyIIyI/AAAAAAAABTU/ql3_JjPwu1EUruMBvWUUV1Bfkjbua5wgwCEw/s1600/IMG_20170117_154351_427.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://3.bp.blogspot.com/-5oSZm8PFKQQ/WLArzzyIIyI/AAAAAAAABTU/ql3_JjPwu1EUruMBvWUUV1Bfkjbua5wgwCEw/s640/IMG_20170117_154351_427.png" width="640" /></a></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
<br /><br />Nie twierdzę, że wszystko co oferuje nam internet w dziale fitnessu, sportu i zdrowia jest stertą bzdur z piekła rodem, których trzeba unikać jak diabeł święconej wody. Chodzi mi o to, aby umiejętnie stosować się do wszystkich rad i informacji, na które natrafiamy. Zaufaj wykwalifikowanym trenerom z doświadczeniem. Jednak, gdy widzisz, że coś na Ciebie nie działa, idzie w odwrotnym do zamierzonego kierunku, zmień plan. Kombinuj, próbuj, testuj. Przecież, co kręci trenera X nie musi kręcić Ciebie i nie dla wszystkich “siad na boski zad”. Mój kuper przysiadów nie łyka na co zwróciłam uwagę dość późno, bo ślepo trzymałam się złotych rad, że przysiad to złoty środek, bo najlepszy, bo bez niego tyłka nie wydziergasz. Bzdura. Ciało masz jedno, słuchaj go.<br /></span><br />
<h2>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></h2>
<h2>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Krótko na “do widzenia”</span></h2>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br />Doceń to wszystko co dla siebie robisz, każdy nawet najmniejszy progres jaki u siebie zaobserwujesz. Tym bardziej, jeśli eksperymentujesz na sobie bez opieki trenerów, dietetyków i innych magików mniejszego bądź większego kalibru. To Twoja robota, Twoje zasuwanie na treningi bez względu na to czy pluje żabskami na dworze czy pizga złem z zimna... to Twój upór i samodyscyplina, to Twoje motywacyjne kopnięcia w dupsko, gdy wymówki zaczynają wskakiwać na łeb. Uwierz w siebie. Obserwuj swoje ciało i nie stosuj bezmyślnie wszystkich fitnessowych myków. Ciesz się treningiem, to Twój czas, najbardziej skuteczny reset w ciągu dnia; baw się tym, bo to jeden z jego lepszych momentów.<br /><br />Cały świat wariuje, ale Ty pozostań sobą i “nie bierz siebie tak cholernie serio”.<br /><br /><br />Niech endorfiny będą z Wami ;)</span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-8394352711580494772017-01-16T19:17:00.000+01:002017-01-16T19:17:08.073+01:00Co przegryźć w pracy - 13 zdrowych propozycji<br />
No dobra, było o “diabelskich” produktach, których jedzenie w pracy (i nie tylko w pracy) grozi śmiercią lub kalectwem. W końcu przyszedł czas na kilka propozycji, które dostają zielone światło.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-kHdx98D9pFM/WHyzpJ_dGaI/AAAAAAAABRE/QJdZ7dICQTAlpqN4uKTky1B3G-uNZw9GwCLcB/s1600/2016-04-03%2B11.34.32%2B1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://3.bp.blogspot.com/-kHdx98D9pFM/WHyzpJ_dGaI/AAAAAAAABRE/QJdZ7dICQTAlpqN4uKTky1B3G-uNZw9GwCLcB/s640/2016-04-03%2B11.34.32%2B1.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Wiem, że dla większości z nas doba jest za krótka. Zawsze wszystko dzieje się w biegu, zawsze na wszystko brakuje czasu, a już tym bardziej, na przygotowywanie “roboczej wałówki”. Jeśli należysz do osób, które tak uważają, zmień priorytety. <br />
<br />
Tak naprawdę przygotowanie posiłku do pracy to bułka z masłem, choć nie do końca o tę bułkę mi chodzi ;) Co jest ważne? Musi być smacznie, pożywnie i sycąco. I tak na dobrą sprawę jest wiele opcji takich posiłków, a ich przygotowanie nie zajmuje więcej niż 30 minut. <br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Omlety</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://3.bp.blogspot.com/-OldLPbBK9yQ/WHyztGk5p9I/AAAAAAAABR4/GV87SiOA9p4YFzUrymcKFT_vZYeEc29egCEw/s1600/IMG_20160806_105417.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://3.bp.blogspot.com/-OldLPbBK9yQ/WHyztGk5p9I/AAAAAAAABR4/GV87SiOA9p4YFzUrymcKFT_vZYeEc29egCEw/s320/IMG_20160806_105417.jpg" width="320" /></a></b></div>
<b>
</b></div>
<br />
Jak powszechnie wiadomo wpierniczanie omletów to moja pasja ;) Dlatego jako pierwsza wjechała propozycja omletowa. Dlaczego? Omlet to szybki sposób na pożywny posiłek. Można go przygotować na słono lub słodko. Tutaj “sky is the limit” bo do omleciora możesz wrzucić dosłownie wszystko na co masz ochotę. <br />
<br />
U mnie najczęściej omlet składa się z: 3-4 jajek, płatków owsianych (wcześniej namoczonych w przegotowanej wodzie) lub kaszy jaglanej, ryżu (co tam z obiadu zostało ;)), czasem dorzucam mąkę kokosową, kasztanową lub z ciecierzycy (ilość węglowodanów uzależniam od dnia treningowego). Czasem składniki miksuję, czasem nie. Wszystko zależy od tego ile mam czasu, na co ochotę i.t.d. Dodatki wedle upodobań. W omletach na słono zawsze lądują warzywa i zioła, jakiś kurak czy wołowina, czasem swojski boczuś. Omlety na słodko często są w parze z owocami, orzechami, czasem z masłem orzechowym czy jogurtem naturalnym. Opcji jest ogrom, a czas przygotowania nie przekracza 20 minut.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Sałatki</b></div>
<br />
Tu sprawa ma się podobnie jak z omletami. Sałatkę do pracy można wyczarować w 15 minut, tak naprawdę ze wszystkiego na co ma się ochotę. Pamiętajmy o pełnowartościowym białku, węglach złożonych, zdrowym tłuszczu i warzywach. Można wkroić kawałek mięcha lub ryby z obiadu, dorzucić trochę ryżu, kaszy czy komosy. Oczywiście ciecierzyca, soczewica czy tofu też mile widziane. Warzywa z ziołami i odrobiną oliwy lub oleju kokosowego idealnie dopełnią klimat. <br />
<br />
<br />
<div>
Jeśli jesteś typowym podjadaczem, lubisz podczas pracy coś skubnąć, chrupnąć. Poniżej kilka smacznych propozycji, przy których wszystkie paluszki i inne krakersy mogą się schować. O!<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Marwitki - surowe marchewki</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://4.bp.blogspot.com/-FVzwG1gY5wc/WHyzo6kW4UI/AAAAAAAABR4/oqkr3f_ccNYSkKRH07JWNYdMHPDRsH-0QCEw/s1600/20160824_162754.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://4.bp.blogspot.com/-FVzwG1gY5wc/WHyzo6kW4UI/AAAAAAAABR4/oqkr3f_ccNYSkKRH07JWNYdMHPDRsH-0QCEw/s320/20160824_162754.jpg" width="180" /></a></b></div>
<b>
</b></div>
<br />
To propozycja dla extremalnych leniwców. 100% marchewki, surowa, chrupiąca, świeża, którą można kupić w drodze do pracy, bo jest dostępna w bardzo wielu sklepach. Można oczywiście przygotować taką przekąskę w domu i wrzucić do swojego lunch box’a wcześniej obrane, ulubione warzywa.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Crispy natural</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://1.bp.blogspot.com/-7HEH-jYF0cU/WHyzq9Xl9ZI/AAAAAAAABR4/ZTgQimhirpo1J0oAv4fHqqauHclEDopFQCEw/s1600/20160906_130942.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://1.bp.blogspot.com/-7HEH-jYF0cU/WHyzq9Xl9ZI/AAAAAAAABR4/ZTgQimhirpo1J0oAv4fHqqauHclEDopFQCEw/s320/20160906_130942.jpg" width="180" /></a></b></div>
<b>
</b></div>
<br />
Topinambur zamiast chipsa? Dlaczego by nie! Smakiem przypominają typowe solone chipsy, jednak różnią się od nich znacznie. W paczce znajdziecie 100% naturalnego produktu, nie chowa się tu nic więcej. Polepszacze smaku, glutaminian sodu i takie tam atrakcje nie znajdą tu dla siebie miejsca :) <br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Przekąska Chias</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://2.bp.blogspot.com/-86iTyrshQXA/WHyzs7QBw9I/AAAAAAAABR4/wflLe8mb14Qn6UI2ml9aLEEP4QOvvS33wCEw/s1600/IMG_20160506_225904.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://2.bp.blogspot.com/-86iTyrshQXA/WHyzs7QBw9I/AAAAAAAABR4/wflLe8mb14Qn6UI2ml9aLEEP4QOvvS33wCEw/s320/IMG_20160506_225904.jpg" width="320" /></a></b></div>
<b>
</b></div>
<br />
To smoothie z nasionami chia, które tworzą parę idealną ;) Bez cukru i innych sztuczności. To konkretny strzał błonnika, witamin i minerałów. Są przepyszne :)<br />
<br />
<br />
Teraz kilka propozycji dla osób, które uwielbiają ciastki i bez słodkiego nie są w stanie egzystować ;) Jak wiadomo “typowe słodycze” naszprycowane są utwardzonymi tłuszczami, cukrem w każdej postaci, barwnikami, aromatami i różnego typu polepszaczami. Zdrowe zamienniki słodyczy są dostępne na sklepowych półkach, trzeba tylko dobrze poszukać i oczywiście rzucić okiem na etykietę. Nie wszystkie produkty, które znalazły miejscówkę na półce eko czy ze zdrową żywnością można potraktować z automatycznym zaufaniem. Poniżej kilka propozycji, które można wcinać bez mrugnięcia okiem :)<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Batony z energią</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://2.bp.blogspot.com/-AhyqmRh7oGg/WHy40SynvOI/AAAAAAAABSI/o1lhL4Uhvx8qJOr7bAHfMTmxUdXJ776tACEw/s1600/IMG_20170116_130855.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://2.bp.blogspot.com/-AhyqmRh7oGg/WHy40SynvOI/AAAAAAAABSI/o1lhL4Uhvx8qJOr7bAHfMTmxUdXJ776tACEw/s320/IMG_20170116_130855.jpg" width="320" /></a></b></div>
<b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
</b></div>
<br />
Ich smak rozkłada na łopatki, nie przesadzam. Są pyszne, “sklejone” z samych naturalnych składników. Znajdziecie w nich orzechy, różnego rodzaju nasiona, suszone owoce, nasiona chia, matcha, maca, zdrowe tłuszcze (m.in. olej kokosowy). Są i bezglutenowe, i bez laktozy i co najważniejsze bez dodatkowego cukru. Ostatnio moje kubki smakowe rozbroił smak batona Farmer ze szpinakiem i cytryną firmy Zmiany Zmiany oraz maca & kakao od Food by Ann. Powiadam Wam, sztos!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Rawnello - kulki mocy</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://4.bp.blogspot.com/-JSqaMHxrvzA/WHyzseLXH_I/AAAAAAAABR4/_m9Pc3FypNwE7Rn0Ij1DMHunp6F9hizxwCEw/s1600/20170112_143640.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://4.bp.blogspot.com/-JSqaMHxrvzA/WHyzseLXH_I/AAAAAAAABR4/_m9Pc3FypNwE7Rn0Ij1DMHunp6F9hizxwCEw/s320/20170112_143640.jpg" width="240" /></a></b></div>
<b>
</b></div>
<br />
Kolejna pychota, która przeszła moje crash testy. Wolna od dodatkowego cukru, konserwantów, spulchniaczy i wszystkich innych sztuczności. W skład wchodzi: daktyl, orzech laskowy, włoski i migdały, cynamon. Uwaga, uzależniają ;) Oczywiście jest to opcja-gotowiec dla leniucha, bo takie kulki można bez problemu wyczarować w domu. Namoczone wcześniej ulubione orzechy i suszone owoce miksujemy, do przygotowanej masy dodajemy ulubione przyprawy, formujemy kulki i na jakiś czas wstawiamy do lodówki. Gotowe! Proste? Proste ;)<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Czekolady COCOA</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://4.bp.blogspot.com/-sSwcV5ybNnE/WHyzsXR3qZI/AAAAAAAABR4/XmX1sn8aIl01xhp9qzfX9ypGOwZ4n8KSgCEw/s1600/20170112_151448%2B%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://4.bp.blogspot.com/-sSwcV5ybNnE/WHyzsXR3qZI/AAAAAAAABR4/XmX1sn8aIl01xhp9qzfX9ypGOwZ4n8KSgCEw/s320/20170112_151448%2B%25281%2529.jpg" width="240" /></a></b></div>
<b>
</b></div>
<br />
Jeśli są tu jacyś czekoladoholicy (a wierzę, że tak jest ;)) to jedna z najlepszych opcji czekolad jakie me oczy widziały. W składzie nie znajdziecie białego cukru, ale cukier kokosowy, który ma niski indeks glikemiczny więc śmiało mogą go stosować diabetycy, ponieważ nie powoduje gwałtownych skoków insuliny. Ponadto w składzie: nieprażone ziarno kakaowca, tłuszcz kakaowy, sproszkowane mleko kokosowe, wanilia Bourbon. <br />
<br />
Ale, ale Misie malinowe nie popadajmy w euforię i ekstazę. Nie można zapomnieć, że węgle to węgle i ich nadmiar w diecie odwdzięcza się niechcianą oponką tu i ówdzie. Tak więc słodycze na legalu są oczywiście zawsze lepszą opcją, jednak umiar wskazany ;)<br />
<br />
<br />
<br />
Jedno lub kilkudniowe soki warzywne, owocowe, owocowo-warzywne to zawsze zdrowsza i korzystniejsza dla organizmu opcja niż cała reszta dosładzanych rewelacji. Jednak wyciskane soki owocowe w nadmiarze nie są wskazane. Obfitują we fruktozę, która bez błonnika jaki jest obecny w całych owocach działa jak “goły” cukier. Niemniej jednak jeśli lubicie soki, zawsze wybierajcie te w 100% naturalne.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Soki Marwit</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://3.bp.blogspot.com/-l6SseODK5nQ/WHyzpFjDHrI/AAAAAAAABR4/pIiav55VGCsCytYtLirsb1sS3o5UYPetACEw/s1600/20160824_162443.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://3.bp.blogspot.com/-l6SseODK5nQ/WHyzpFjDHrI/AAAAAAAABR4/pIiav55VGCsCytYtLirsb1sS3o5UYPetACEw/s320/20160824_162443.jpg" width="180" /></a></b></div>
<b>
</b></div>
<br />
To świeżo wyciskane soki, które nie zostały doprawione dodatkowym cukrem, a w ich skład wchodzą tylko naturalne składniki. Na sklepowych półkach coraz częściej można znaleźć wiele innych firm, które oferują takie soki m.in Cymes, Ogrody Natury, Vita Natura.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Soki Sport Food</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://3.bp.blogspot.com/-2oIyr0OTpRk/WHyzsXiJjlI/AAAAAAAABR4/xjRdl6LrQrMT30NkFzOs3QcVG2E6_7gcQCEw/s1600/20170114_142218.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://3.bp.blogspot.com/-2oIyr0OTpRk/WHyzsXiJjlI/AAAAAAAABR4/xjRdl6LrQrMT30NkFzOs3QcVG2E6_7gcQCEw/s320/20170114_142218.jpg" width="240" /></a></b></div>
<b>
</b></div>
<br />
Firma ma w swojej ofercie m.in. kilka w 100% naturalnych soków o wdzięcznych nazwach: święty spokój, wieczna młodość, piękna skóra, zdrowe serce, słodki detoks, eliksir miłości, wakacyjna przygoda; jest też naturalny izotonik i wiele innych. Wszystkie zawierają tylko i wyłącznie naturalne składniki, nie są dosładzane. To pyszne owocowe i owocowo-warzywne soki zmiksowane z wyobraźnią :) <br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Sok pomidorowy Tesco</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://2.bp.blogspot.com/-tclnDJWGD3g/WHyzstQpTaI/AAAAAAAABR4/78_pCgg3hXk171urzzoKaa0tqE5YDUjUACEw/s1600/IMG_20160406_072231.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://2.bp.blogspot.com/-tclnDJWGD3g/WHyzstQpTaI/AAAAAAAABR4/78_pCgg3hXk171urzzoKaa0tqE5YDUjUACEw/s320/IMG_20160406_072231.jpg" width="320" /></a></b></div>
<b>
</b></div>
<br />
Sok pomidorowy bez żadnych niespodzianek :) Złośliwiec mógłby się doczepić dodanej soli, jednak zerkając na etykiety innych tym podobnych produktów, sok pomidorowy Tesco pod kątem składu wypada naprawdę świetnie. Szkoda jedynie, że jest pasteryzowany, podczas tego procesu uciekają cenne witaminy. Warto sięgać po pomidorowe soki bo są bogate (jak każde przetwory z pomidora) w likopen, czyli przeciwutleniacz pomagający uchronić się przed nowotworami i chorobami cywilizacyjnymi.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>“Gorący kubek” od BeneFit i Kubek warzyw</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://3.bp.blogspot.com/-2Zqu9kwIGsc/WHyzqzM31dI/AAAAAAAABR4/gxdo3D_6KGYhv4j9iwZ3knI6fsMEbTGugCEw/s1600/20160827_173004.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://3.bp.blogspot.com/-2Zqu9kwIGsc/WHyzqzM31dI/AAAAAAAABR4/gxdo3D_6KGYhv4j9iwZ3knI6fsMEbTGugCEw/s320/20160827_173004.jpg" width="320" /></a></b></div>
<b>
</b></div>
<br />
Takie cuda wygrzebałam w jednym ze sklepów zielarskich. Gorące kubki składające się w 100% z warzyw. Bez glutaminianu sodu, aromatów i różnych barwnych polepszaczy smaku i zapachu. Kupiłam, wypróbowałam - dobre. Są dostępne różne kombinacje smaków. To świetna opcja na szybką przerwę w pracy.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Zupa z soczewicy od Marwit</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://4.bp.blogspot.com/-pFDIo7Jm8Co/WHyzqj75arI/AAAAAAAABR4/6W9OiIqHC2A5KkfL0uFBNpZa_7X9cvKQQCEw/s1600/20160906_131210.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://4.bp.blogspot.com/-pFDIo7Jm8Co/WHyzqj75arI/AAAAAAAABR4/6W9OiIqHC2A5KkfL0uFBNpZa_7X9cvKQQCEw/s320/20160906_131210.jpg" width="180" /></a></b></div>
<b>
</b> </div>
<br />
Jest wiele opcji takich "cudów-wianków", jednak nie oszukujmy się, większość tego typu produktów (ze względu na skład) nadaje się do kosza, a nie do jedzenia. Tu mamy mały wyjątek :) Zupa-krem gotowiec dla leniuchów, w której skład wchodzi: woda, marchew, soczewica czerwona, przyprawy, czosnek, chili. Niestety nie po wszystkie zupy tej firmy można sięgać w ciemno. Niektóre w swoim składzie mają niepożądanych gości, tak więc bez czytania etykiet ani rusz. <br />
<br />
<h3>
</h3>
<h2>
Krótko na “do widzenia”</h2>
<br />
Przygotowując posiłki do pracy bierzcie pod uwagę swój dzienny rozkład jazdy. Jeśli planujecie trening warto zadbać o trochę większą podaż węglowodanów, które będą naszym paliwem. Jeśli nasz dzień nie zapowiada się intensywnie nie trzeba szprycować się po uszy węglowodanami, można przykładowo postawić na śniadanie białkowo-tłuszczowe. Ale to wszystko zależy od Was. To Wy znacie swój organizm najlepiej. Ja tylko podaję przykłady i staram się pokazać, że przygotowanie pełnowartościowych posiłków do pracy, czy też znalezienie w sklepie zdrowej przekąski, to nie “mission impossible”. <br />
<br />
Nie wmawiajcie sobie, że nie ma na to czasu. 15 minut krócej na Fejsbuniu, 15 minut krócej przed tv i już wyskrobaliśmy czas na upichcenie czegoś smacznego do pracy. Ponadto takie zabiegi jak dbanie o składniki diety, o wartościowe i zdrowe produkty, samodzielne przygotowywanie posiłków - kształtują nasze nawyki. Bzdurą jest przekonanie, że jedynie gotowe cateringi dietetyczne są w stanie zagwarantować nam zdrowy sposób odżywiania. Uwierz w siebie i w to, że jedyna odpowiednia osoba, która może zadbać o Ciebie to TY SAM! <br />
<br />
<br />
To dopiero początek propozycji wyżerki jaką można porwać ze sobą do pracy. C.D.N tak więc stay tuned ;)</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-64286806068724621472016-08-16T18:34:00.000+02:002016-08-16T18:34:00.764+02:00Dieta biurowa, czyli czym Polacy trują się w pracy...<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Życie biurowe, jakie by nie było, rządzi się swoimi prawami. Terminy gonią, wszystko ma być załatwione na wczoraj, projekty muszą się kręcić na pełnej a klienci nie mogą czekać. W tym całym pierdolniku (sorry, czasem trzeba słowem w sedno) brak czasu na chwilę oddechu, nie mówiąc o porządnym posiłku. W międzyczasie jedynie łyk zimnej już kawy (u większości niestety z automatu) i gryz drożdżówy z Biedrony albo kanapki-gotowca z automatu, bo przerwy śniadaniowej żal na jedzenie marnować, dymek ważniejszy. Gdy głód pępkiem zaczyna wychodzić, automat ratuje życie oferując paletę snickersów i innych tego typu delicji, paluszek też się znajdzie i zimna cola - must have.<br /><br />A na mnie czeka zrobiony w domu omlet "na bogato" (czyt. ze wszystkim co się w kuchni nawinęło ;)), bidon z wodą z cytryną i zaparzona kawa w kubku termicznym. W drodze do pracy łapnę 1,5l Muszyniankę - tak można pracować. <br /><br />Rzucając moim ciekawskim okiem w talerze osób, z którymi spędzam swoje pół życia, stwierdzam z przykrością, że nie jest kozacko Misie Malinowe… W pracy (obawiam się, że poza nią również) za często łapane są przypadkowe “śmieciowe przekąski”, za często pite słodzone wstrętne napoje, a dzień zaczynany od 7days’a czy lukrowanego, plastikowego pączka nie jest najlepszym pomysłem . Stres i ciągła gonitwa idąca w parze z kiepskim posiłkiem, strzałem cukru co chwile i nadmiarem kofeiny, powoduje że na własne życzenie serwujemy sobie gwóźdź do trumny.<br /><br />Poniżej zestawienie kilku pychot, po które zdecydowanie nie powinniśmy sięgać, nie tylko w pracy, takie produkty należy wykopać ze swojego menu ze skutkiem natychmiastowym i nieodwracalnym. O! <br /><br /><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b>Dania typu gorący kubek</b></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
<br />Nie jest nowością i wielkim odkryciem, że dania instant zaśmiecają organizm na poziomie mistrzowskim. Nie znajdziemy w nich ani grama wartościowych i odżywczych składników. W ich skład wchodzą praktycznie tylko i wyłącznie wypełniacze, aromaty, konserwanty, cała gama sztucznych dodatków smakowych, utwardzone tłuszcze i rzecz jasna glutaminian sodu w takiej ilości, że moja mała głowa nie ogarnia. Taki posiłek to jak łyżką w zęby. Dla przykładu trzy “delicje”: </span><br />
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-n7Mn_7Rt8lM/V7Gn1A1w7iI/AAAAAAAABNk/rvnlIRQdX04qEmBX6uDkEHkN7VOqCXw2QCLcB/s1600/IMG_20160813_122504.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://3.bp.blogspot.com/-n7Mn_7Rt8lM/V7Gn1A1w7iI/AAAAAAAABNk/rvnlIRQdX04qEmBX6uDkEHkN7VOqCXw2QCLcB/s320/IMG_20160813_122504.jpg" width="320" /></a></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
<br /><br /><b>Knorr:</b> makaron (55%), mąka pszenna semolina tj. durum, szpinak (1,1%), sól (wymieniona w składzie 3 razy), skrobia, ser (6,5%), tłuszcz mleczny, cukier, maltodekstryna, tłuszcz palmowy, ekstrakt drożdżowy (czyli glutaminian sodu, który miał swoje 5 minut w jednym z wcześniejszych <a href="http://www.jagodowyfitstyl.pl/2016/01/glutaminian-sodu-w-piguce.html">postów</a>. Dla przypomnienia jest to substancja silnie uczulająca i uzależniająca, przyczynia się do migrenowych bólów głowy, astmy, bólów żołądka, kołatania serca, nadmiernej potliwości, podwyższa ciśnienie krwi, ma negatywny wpływ na układ nerwowy i mięśniowy, zwiększa ryzyko wystąpienia otyłości, może podrażniać układ oddechowy, przyczynia się do pogłębiania choroby Alzheimera), mleko odtłuszczone, pomidory, cebula, szczypiorek, kurkuma, aromaty, laktoza, białka mleka, preparat serwatkowy, przeciwutleniacze: alfa-tokoferol (syntetyczny odpowiednik witaminy E), estry kwasów tłuszczowych i kwasu askorbinowego (E304, połączenie kwasu tłuszczowego z kwasem askorbinowym - konserwuje). Fuj.<br /><br /><b>Vifon:</b> dodatki smakowe (64%) - cukier, pomidor w proszku (25%), zabielacz (tłuszcz palmowy, syrop glukozowy, kazeinian sodu, emulgator E471 mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych, E554 - krzemian glinowo-sodowy niekorzystny, zakazany w Japonii, powinny unikać osoby z chorobami serca i nerek, aromat); sól, tłuszcz palmowy, wzmacniacz smaku: glutaminian monosodowy i guanylan disodowy, inozynian disodowy, ekstrakt drożdżowy w proszku - czyli glutaminian sodu i jego pochodne do potęgi entej, E551 (krzemionka), kwas cytrynowy, guma ksantanowa (tj. sfermentowany cukier pozyskiwany przeważnie z kukurydzy, soi lub pszenicy genetycznie modyfikowanej, działanie przeczyszczające, może pogłębiać niektóre schorzenia tj. zespół jelita drażliwego i zapalenie okrężnicy, może podrażniać układ trawienny, uczula), aromat, kluski: tłuszcz palmowy, mąka pszenna, skrobia modyfikowana, sól, cukier, węglany potasu i sodu (sub.spulchniająca, niekorzystnie wpływa na organizm, duże dawki mogą spowodować krwawienia żołądkowo-jelitowe, biegunki, wymioty, w skrajnych przypadkach...śmierć...grubo) , trifosforany (może nasilać osteoporozę i powodować problemy metaboliczne), guma guar. Hmmm, miód malina.<br /><br /><b>Gorący kubek makaron z sosem gulaszowym:</b> 56% makaron (mąka pszenna durum, białko jaja kurzego w proszku), skrobia, ziemniaki (4,2%), aromaty, koncentrat pomidorowy (3,8%), sól, wzmacniacze smaku: glutaminian monosodowy, guanylan disodowy i inozynian disodowy, mięso wołowe (3,3%), papryka (2,4%), cebula (4,1%), olej palmowy, maltodekstryna, fruktoza, sos sojowy, białko jaja kurzego w proszku, ekstrakt drożdżowy. W porcji prawie łyżeczka soli, łyżeczka cukru. O zgrozo.<br /><br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>Przekąski “chlebowe”</b></div>
<br />Osoby “na głodzie”, często sięgają po różnego rodzaju zapychacze. Najczęściej są to paluszki lub reklamowane jako mega zdrowe, Sunbites (o ich składzie pisałam w poprzednich postach). Na tę listę wskakują również i takie rarytasy:</span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><a href="https://4.bp.blogspot.com/-W-vs_t6vI7o/V7Gn00KK9uI/AAAAAAAABNo/XVzpnARM3G0cZG4rD2Pj8tSNSZmRkwtowCEw/s1600/IMG_20160813_122409.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://4.bp.blogspot.com/-W-vs_t6vI7o/V7Gn00KK9uI/AAAAAAAABNo/XVzpnARM3G0cZG4rD2Pj8tSNSZmRkwtowCEw/s320/IMG_20160813_122409.jpg" width="320" /></a></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
<br /><br /><b>Bruschette Maretti:</b> olej palmowy, mąka pszenna, mąka kukurydziana, preparat o smaku - pomidory oliwki i oregano (5,5%) w którym jest (dekstroza, sól, skrobia kukurydziana, proszek pomidorowy, cebula i czosnek w proszku, glutaminian sodu i hydrolizowane białka roślinne (czyli ponownie glutaminian sodu), kwas cytrynowy (bezwartościowa substancja syntetyczna, uznawana za rakotwórczą) i octowy (uważany za nieszkodliwy), laktoza, maltodekstryna, dwutlenek krzemu i aromaty), sól, odtłuszczone mleko w proszku, cukier, suszony gluten, drożdże, guma guar, dekstroza, emulgator E471 mono i diglicerydy kwasów tłuszczowych estryfikowane kwasem mono i diacetylowinowym (uznany za bezpieczny, zakazany w Japonii).<br /><br /><b>Bakerolls tomato olive:</b> mąka pszenna, olej palmowy, dekstroza, koncentrat soku z buraków, substancje aromatyczne, sól, cukier, mąka sojowa, drożdże, przyprawy. Ani grama oliwek i pomidorów, czyli całą robotę robią sztuczne aromaciki - cool. </span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-e-S4O-ObRy0/V7GnzA8AZOI/AAAAAAAABNo/mEWJ4HOxOR8IfXZFBkMNgL2SwxIDwsoWwCEw/s1600/IMG_20160813_112220.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://1.bp.blogspot.com/-e-S4O-ObRy0/V7GnzA8AZOI/AAAAAAAABNo/mEWJ4HOxOR8IfXZFBkMNgL2SwxIDwsoWwCEw/s320/IMG_20160813_112220.jpg" width="320" /></a></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
<br /><br /><b>Grissini Torinesi:</b> mąka pszenna, margaryna roślinna (olej palmowy i słonecznikowy, woda, emulgator E471, sól), sól, drożdże, mąka ze słodu pszenicy. <br /><br /><b>Grissini Roberto:</b> mąka pszenna, olej palmowy, smalec, słód jęczmienny, sól, drożdże, mąka słodowa pszenna, gluten pszenny, przeciwutleniacz: ekstrakt z rozmarynu.<br /><br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>7 Days</b></div>
<br />“Dobre i bez gadania”, “podwójnie smaczny”, “świeżo wypiekany rogalik z pysznym nadzieniem w środku” - nie sądzę. Zerknijcie proszę na skład… nie wymaga komentarza, wszystko mówi samo przez się.</span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><a href="https://2.bp.blogspot.com/-z-4Z69V9-B4/V7Gnx6zXDmI/AAAAAAAABNo/e7jFbO91LCYw4Xc4lGPIzMp48ZCeagWlACEw/s1600/20160723_122231.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://2.bp.blogspot.com/-z-4Z69V9-B4/V7Gnx6zXDmI/AAAAAAAABNo/e7jFbO91LCYw4Xc4lGPIzMp48ZCeagWlACEw/s320/20160723_122231.jpg" width="320" /></a></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
<br /><br /><b>skład ciasta:</b> mąka pszenna, olej palmowy, słonecznikowy, z nasion bawełny, rzepakowy, cukier, stabilizator mono i diglicerydy kwasów kwasów tłuszczowych, syrop glukozowo-fruktozowy, drożdże, sól, kwas cytrynowy, wanilina (syntetyczny związek, który może wywołać egzemę, podrażnienia i zapalenia skóry, zmiany pigmentacji. W Narodowym Instytucie Zdrowia Stanów Zjednoczonych jest w rejestrze niebezpiecznych związków chemicznych. Jest oznaczona symbolem R22 co oznacza, że działa szkodliwie po połknięciu), substancja konserwująca propionian wapnia (niekorzystny, może powodować bóle i zawroty głowy oraz migreny, nasilać objawy astmy, powodować podrażnienia żołądka i skóry, problemy w nauce i behawioralne). <b>Nadzienie:</b> olej palmowy, syrop glukozowy, cukier, odtłuszczone kakao w proszku, odtł.mleko w proszku, alkohol etylowy, emulgator estry kwasów tłuszczowych i poliglicerolu (sklasyfikowane jako bezpieczne jednak zakazany w Japonii i Australii), wanilina, sub.żelująca alginian sodu (zaliczany do bezpiecznych jednak hamuje wchłanianie składników odżywczych głównie żelaza). K a t a s t r o f a !<br /><br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>Wypieki “biedronkowe”</b></div>
<br />Reklamowane jako zawsze świeże i chrupiące, pyszniutkie i zdrowe, oczywiście najlepsze na śniadanie, obiad i pewnie kolację też, po prostu omnomnomnom. A jak jest w rzeczywistości? Co kryją te wszystkie “ciastki”? <br /><br />Tak naprawdę robi się je z ciasta głęboko mrożonego, którego wartość odżywcza nie prezentuje się różowo. Ciasto głęboko mrożone zawiera liczne ulepszacze, konserwanty i utwardzone tłuszcze. Produkowane jest na tony, następnie wypiekane, chłodzone i mrożone (najczęściej ciekłym azotem). Całe wieki czeka w magazynach na transport, a następnie Biedrona, Lidl, Tesco i.t.p wypieka i reklamuje jako świeżutkie prosto z pieca miód malinka, fee. Miejsce produkcji tego rarytasku - wielka niewiadoma, to różne rejony kraju a najczęściej świata. Taki produkt, według prawa polskiego, powinien obowiązkowo zostać oznaczony informacją, że został wyprodukowany z ciasta głęboko mrożonego. Ponadto zawierać informację na temat użytych składników, datę minimalnej trwałości, dane na temat tego kto produkuje i paczkuje środek spożywczy. W realu wygląda to kiepsko ponieważ o ile małym druczkiem zdanie “wyprodukowano z ciasta głęboko mrożonego” widnieje, to reszta wymaganych informacji owiana jest tajemnicą. <br /><br />Wycieczki po supermarketach potwierdziły, że wymagane informacje nie są podawane. Jedynie Tesco może się pochwalić sumiennością. Nie robiłam fot, sorry ale taka adrenalina się z tym wiąże, moje serce by tego nie wytrzymało ;) I tak już w Rossmannie ścigają mnie listem gończym.<br /><br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>Biała buła z topionym serkiem</b></div>
<br />Biała buła z Biedry (bo jest za rogiem) maźnięta topionym serkiem, to najczęściej robiona w pracy kanapka jaką me oczy zarejestrowały; a i warzywa do tego nie uświadczysz. Czego dostarcza nam taka kanapa? Ano wielu ekstremalnych składników, jednak żaden z nich nie odżywia organizmu. </span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><a href="https://2.bp.blogspot.com/-jhyITVaUCos/V7Gn0j7iUOI/AAAAAAAABNo/SE8ufBsMd049b7mVJsPVda3n5ZLn4KRDwCEw/s1600/IMG_20160813_114823.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://2.bp.blogspot.com/-jhyITVaUCos/V7Gn0j7iUOI/AAAAAAAABNo/SE8ufBsMd049b7mVJsPVda3n5ZLn4KRDwCEw/s320/IMG_20160813_114823.jpg" width="320" /></a></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
<br /><br /><b>Kostka topiona ze szczypiorkiem</b>: woda, oleje palmowy i kokosowy, częściowo utwardzony palmowy i rzepakowy, mleko w proszku odtłuszczone, serwatka w proszku, skrobia kukurydziana, sole emulgujące E450 E452 E339 (zaliczane do sub.nieszkodliwych, jednak ich spożywanie blokuje wchłanianie żelaza, magnezu i wapnia, źle wpływa na nasz metabolizm i pogłębia osteoporozę), liofilizjowana cebula 0.2% i szczypiorek 0.1% - słabo.<br /><br /><b>Hochland:</b> woda, ser (29%), odtłuszczone mleko w proszku, masło, sole emulgujące E450 i E452, białka mleka, cebula (0,9%), kwas cytrynowy, sól, szczypior suszony (0,1%), aromat, naturalny aromat cebuli, barwnik: karoteny. <br /><br /><b>Mlekovita:</b> sery (dojrzewające, twarogowe), woda, masło, mleko w proszku, sole emulgujące E450 i E452, suszone pieczarki 0,35%, kwas cytrynowy, karagen (niebezpieczny, przyczynia się do powodowania nowotworu żołądka, wrzodów, zapalenia jelit), guma ksantanowa, sól. <br /><br /><br />Dobrej jakości pieczywo powinno zawierać jedynie wodę, mąkę, zakwas, ewentualnie drożdże i sól.<br /><br />Biała buła jest uboga w błonnik i witaminy z grupy B, najczęściej może zawierać utwardzone tłuszcze, słód jęczmienny/pszenny, cukier lub syrop glukozowy, stabilizatory, konserwanty (przeciw pleśni) i barwniki (min. E150d - karmel amoniakalno-siarczynowy, zalecana ostrożność, nadpobudliwość, rozwolnienie, zaburzenia w metabolizmie wit.B6, u zwierząt doświadczalnych – zmiany w obrazie krwi.); skrobię ziemniaczaną, serwatkę w proszku lub mleko i pochodne, gumę guar (stabilizator, emulgator, zagęszczacz, zaliczana do substancji bezpiecznych, jednak przyczynia się do problemów metabolicznych, bólów brzucha i wzdęć), mąkę sojową.<br /><br /> <br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>Słodzone napoje</b></div>
<br />To żadne odkrycie, że cukierkowe napoje zdrowia i urody nam nie zaserwują. Mimo to, u sporej ilości osób ciągle mają stałą miejscówkę w menu. Dlaczego nie powinno się ich nawet patykiem tykać? Poniżej kilka odpowiedzi.<br /><br /><br /><b>Mirinda:</b> woda, syrop glukozowo-fruktozowy, dwutlenek węgla, sok pomarańczowy z soku zagęszczonego (8%), kwas cytrynowy, sorbinian potasu (E202, może wywoływać problemy skórne (podrażnienia i zapalenia) i astmatyczne, należy unikać a już na pewno dzieci i kobiety w ciąży), aromaty, substancje słodzące (acesulfam k, sukraloza - nadal budzi wiele kontrowersji), guma arabska, barwniki 160e i karoteny (bezpieczne, chociaż tyle dobrego). Producent w 330ml zapuszkował 6,5 łyżeczek cukru.</span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><a href="https://4.bp.blogspot.com/-l08hxerKzeI/V7Gnx7PJ5pI/AAAAAAAABNo/4aCd4fIxKYsvv5ddrCf2sR-Of4-sKj_YQCEw/s1600/20160723_124024.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://4.bp.blogspot.com/-l08hxerKzeI/V7Gnx7PJ5pI/AAAAAAAABNo/4aCd4fIxKYsvv5ddrCf2sR-Of4-sKj_YQCEw/s320/20160723_124024.jpg" width="180" /></a></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
<br /><br /><b>Mountain Dew:</b> woda, syrop fruktozowy, dwutlenek węgla, kwas cytrynowy, aromat w tym kofeina, sorbinian potasu, guma arabska, barwnik karoteny. Tu zaszaleli do 330ml upchnęli prawie 11 łyżeczek cukru - padłam. </span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-EL2TKdGeLxY/V7Gnx7m49NI/AAAAAAAABNo/dYvd9pwfc38i2_b9N2pQWmR0WU8XvdsdACEw/s1600/20160723_124050.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://1.bp.blogspot.com/-EL2TKdGeLxY/V7Gnx7m49NI/AAAAAAAABNo/dYvd9pwfc38i2_b9N2pQWmR0WU8XvdsdACEw/s320/20160723_124050.jpg" width="180" /></a></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
<br /><br /><b>Ice tea Lipton:</b> woda, cukier, syrop fruktozowy, ekstrakt czarnej herbaty (0,12%), kwas cytrynowy i jabłkowy, sok z zagęszczonego soku mango (0,1%), sok z zagęszczonego soku marakui, cytryniany sodu, aromat, kwas askorbinowy, substancja słodząca: glikozyd stewiowy. W butelce 500ml siedzi 5,5 łyżeczki cukru. </span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><a href="https://4.bp.blogspot.com/-wy289mg3spU/V7Gn0WdbLbI/AAAAAAAABNo/YIi8DgdgdZAWXRLjG1m-T5YiqhObdUanQCEw/s1600/20160806_124810.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://4.bp.blogspot.com/-wy289mg3spU/V7Gn0WdbLbI/AAAAAAAABNo/YIi8DgdgdZAWXRLjG1m-T5YiqhObdUanQCEw/s320/20160806_124810.jpg" width="180" /></a></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
<br /><br /><b>Oshe red:</b> woda, glukoza, maltodekstryna, kwas cytrynowy, cytryniany sodu i potasu, sorbinian potasu, benzoesan sodu (E211, który jest rakotwórczy i wywołuje reakcje alergiczne. Ponadto drażni śluzówkę żołądka, przyczynia się do marskości wątroby i choroby Parkinsona, uszkadza DNA – potwierdzone badaniami, w połączeniu z witaminą C (kwas askorbinowy E300) tworzy rakotwórczy benzen), aromaty, guma arabska (niekorzystna dla zdrowia), estry glicerolu i żywicy roślinnej, sub.słodzące: aspartam (szkodliwy dla zdrowia, liczne badania udowodniły, że wpływa źle na pracę mózgu, w badaniach na myszach udowodniono jego neurotoksyczność i powodowanie uszkodzeń mózgu, podawanie aspartamu gryzoniom w dawkach jakie spożywają ludzie spowodowały chłoniaki, białaczkę i nowotwory) i acesulfam k (spożywany w nadmiarze może sprzyjać nowotworom i chorobom układu nerwowego, niewskazany dla dzieci, sprzeczne zdania naukowców dotyczące bezpieczeństwa tej substancji, najlepiej unikać), barwnik E129 (czerwień spożywcza 17 (AC, czerwień allura) należy unikać, zakazany w Wielkiej Brytanii, barwnik azotowy może wywoływać reakcje u osób z nietolerancją na salicylany, uwalnia histaminę więc wzmaga objawy u astmatyków, w parze z benzoesanami może powodować nadpobudliwość u dzieci). Ale, ale słuchajcie, co najważniejsze, że wzbogacone witaminkami, co z tego ze pewnie 99% się nie przyswoi.</span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><a href="https://2.bp.blogspot.com/-edy58hkk_9Q/V7Gn0NF-4rI/AAAAAAAABNo/tVReFo7AASM0wovqrl4g6fNEIgfWu9jxgCEw/s1600/20160723_124426.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://2.bp.blogspot.com/-edy58hkk_9Q/V7Gn0NF-4rI/AAAAAAAABNo/tVReFo7AASM0wovqrl4g6fNEIgfWu9jxgCEw/s320/20160723_124426.jpg" width="180" /></a></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
</span><br />
<h2>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Krótko na “do widzenia”</span></h2>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br />Nie każda etykieta “fosforyzuje” chemią na kilometr… jednak wrzucając w siebie w/w produkty i im podobne, dostarczymy organizmowi jedynie utwardzone tłuszcze, puste węgle, sól i ekstremalną dawkę kompletnie zbędnych rzekomych ulepszaczy. Ponadto zdecydowanie w ułamku sekundy od momentu spożycia niektórych z nich, przedawkujemy cukier. Jedną z zasad jaką wyznaję jest to, że zdrowy organizm to odżywiony organizm. Takie produkty nie odżywiają tylko go zaśmiecają.. i to na pełnej. Serio, nie widzę najmniejszego sensu ich spożywania. Mam nadzieję, ze Wy również. Nie można zapominać o tym, że to co jemy w pracy składa się na nasz dzienny bilans. Wpływa na nasze zdrowie, sylwetkę i samopoczucie tak samo, jak każdy inny posiłek. W żadnym wypadku nie możemy tego co wcinamy w pracy traktować “po macoszemu”. Dlatego wrzucajcie mądrze na ząb, i życzę Wam aby każda próba sięgnięcia po taki śmieciowaty produkt umarła śmiercią brutalną. Twój wybór - Twoje zdrowie. Dbaj o nie, a na starość przybijesz sobie piątkę.<br /><br /><br />Kurtyna.</span><br />
<br /></div>
Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-74671109552354777342016-07-11T18:37:00.000+02:002016-07-11T18:37:01.554+02:00Żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce, czyli słów kilka o motywacji<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Nosz kurcze piczone w pysk, wieki mnie tu nie było. Skandal. Mam moralniaka wielkiego jak carska Rosja, dlatego czuję wewnętrzną potrzebę wytłumaczenia mojego nagannego zachowania i poświęcenia przynajmniej jednego akapitu na usprawiedliwienie.</span><div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-fN5Gyt8IaMI/V4Ds3DHBGuI/AAAAAAAABME/Vh_2eje9GpoaZijW26pnozWoH8rey8f1QCLcB/s1600/dyscyplina1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://4.bp.blogspot.com/-fN5Gyt8IaMI/V4Ds3DHBGuI/AAAAAAAABME/Vh_2eje9GpoaZijW26pnozWoH8rey8f1QCLcB/s640/dyscyplina1.png" width="640" /></a></div>
<br /><br /><br /></span><div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Jestem przekonana o tym, że doskonale znacie ten stan, gdy czas leci jak z rozszczelnionego kranu i ucieka wszystkimi “lewymi” uszczelkami.<br />U mnie ostatnio panowała mała jesień średniowiecza, bez kitu, absolutny reorganizacyjny armagedon kalendarza. Pomimo, że zmiany były spowodowane pozytywnym wydarzeniem, to sytuacja wymagała niemałej gimnastyki, żeby z powrotem wprowadzić sielankę w grafik. Trochę chaosu wdarło się do mojego planu dnia, co również zaważyło na treningach. Jednak mimo wszystko i na całe szczęście, zadbałam o systematyczność ✌ Ale wiecie co, tak na dobrą sprawę, wszystko to pozwoliło mi dojść do wniosku, że cała ta motywacja to przereklamowana bzdura...O! I o tym dziś Wam pomarudzę.<br /><br />Tak w ogóle, to odnoszę wrażenie, że wszystkie słynne fit fighterki są na baterie słoneczne. Im zawsze się chce, słowo “zmęczenie” nie istnieje, a organizacja dnia jest prosta jak “budowa cepa”. Gdy mój grafik na głowie stanął, a ja panicznie starałam się go z powrotem postawić na nogi, uwierzcie, że jak na złość z każdej szafki wyskakiwały wiecznie napędzone optymizmem Chodakowskie i Szostaki, zawsze zmotywowane do działania i kapiące endorfiną. O Chrystusie, pranie mózgu. Czy to mnie motywowało do działania? Wierzcie mi, ale nie. I pomimo tego, że wszystkie je uwielbiam, podziwiam i popieram ich idee działania, nie ogarniałam tego klimatu wiecznej szczęśliwości, który w moim tamtejszym stanie widowiskowego chaosu, wkurzał po stokroć bardziej niż tłuściutka mucha w ulubionej zupie .<br /><br />Gdy rzucałam okiem na te wszystkie umięśnione poślady i ramiona, zawodowe wręcz abs’y i plecy, dostawałam po łbie myślą: “dziewucho, a Ty z czym do ludzi?!”. Odnosiłam wrażenie że mój progres leży i kwiczy, a tyłek który powoli sobie rośnie, nagle kurczy się do wielkości rodzynka. Tfu, tak nie może być!</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><br /></span><h2>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">“Życie to nie je bajka”, czyli motywacja a realia</span></h2>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><br />Pompowanie głowy motywacyjnym bełkotem działa podobnie jak strzelenie sobie np. kokainy - serio. I wielkiej filozofii nie trzeba się tu doszukiwać. Przecież narkotyk oszukuje nasz naturalny mechanizm odpowiedzialny za odczuwanie przyjemności, oszukuje układ nerwowy, czyli bez wykonania jakiejkolwiek pracy odczuwa się przyjemność - na chwilę. Podobnie działa pompowanie sobie głowy motywacyjnymi duperelami. Nakręcasz się na chwilę, kopie Cię energia i chęć do działania, a po ułamku sekundy euforia opada. Tym sposobem zataczasz błędne koło, ponieważ potrzebujesz motywacji non stop. Taki krótkoterminowy strzał nie przynosi dłuższych efektów, bo jesteś nakręcona/y przez czas trwania tego “motywacyjnego haju”, a gdy czar pryśnie, to co? Lipka, stan “nicnierobienia” i stagnacji wraca jak bumerang.<br /><br />Praca nad sobą i swoim ciałem nie trwa tydzień. To długa droga, którą przejdziesz tylko i wyłącznie zachowując cierpliwość, systematyczność i przede wszystkim chęć do działania. Wszystko zależy od Ciebie, od Twojej determinacji i nawyków jakie w sobie wypracujesz. <br />Nie można przy tym zapominać, że każde ciało jest inne. Nie wyrzeźbisz identycznego zadka jak Michelle Lewin pomimo tego, że będziesz wykonywać te same ćwiczenia. To Twój tyłek! Oryginalny i jedyny w swoim rodzaju, który rzeźbi się inaczej. INACZEJ nie oznacza, że gorzej!</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-69tMtkrT0pQ/V4DtRqW6BLI/AAAAAAAABMI/mU5aP1kmgUgPeYdeqAR9Fe0voPFKLbZDACLcB/s1600/dyscyplina2.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://4.bp.blogspot.com/-69tMtkrT0pQ/V4DtRqW6BLI/AAAAAAAABMI/mU5aP1kmgUgPeYdeqAR9Fe0voPFKLbZDACLcB/s640/dyscyplina2.png" width="640" /></a></div>
<br /><br /><br />Motywacja to tylko impuls, dyscyplina natomiast to długofalowy proces, który pozwala zachować ciągłość, wdrożyć nawyki w naszą codzienność, tworząc w ten sposób długoterminowość naszego działania. Bo nawyk to nie produkt, który ulega przeterminowaniu. To element, który jest niezbędny przy dążeniu do celów jakie sobie postawiliśmy. Początkowo nie jest lekko, ponieważ najpierw to Ty pracujesz nad nawykami, jednak z biegiem czasu to nawyki tworzą Ciebie. Dotyczy to tak naprawdę każdej dziedziny życia, nie tylko diety i treningów.<br /><br />Przecież ludzie, którzy osiągają sukces nie pracują na niego tylko wtedy, kiedy czują kopnięcie motywacją. Realizują cele ponieważ są zdyscyplinowani, nie odpuszczają z byle powodu, robią swoje i dążą do celu bez względu na wszystko, bo życie się dzieje, a obowiązki nie znikną, tak jak codzienne sprawy, złe samopoczucie czy spadek pozytywnego nastroju.<br /><br />Life is brutal my Darling i nie ma czegoś takiego jak idealny moment żeby coś zrobić, coś zmienić. Jeśli zawsze będziemy czekać na “ten moment” i przypływ weny, zmarnujemy szmat czasu. Jeśli ciągle będziesz się karmić motywacyjnymi superprodukcjami z YouTube’a czy Fejsbunia, sam/a sobie wykopiesz dołek. Bo motywacja tak na dobrą sprawę jest jak deser. Ale wiecie nie taki <i>fit & healthy</i> na legalu, tyko taki na wypasie, tworzony w myśl zasady: “mam w dupie kalorie, cukier, gluten i laktozę”; poprawia samopoczucie i wprawia w świetny nastrój na chwilę, jednak w rzeczywistości to brutalny strzał cukrem po trzustce i puste kalorie, które prędzej czy później odbiją się czkawką. Jeśli więc jesteś zdyscyplinowana/y to nie skończysz po pracy na kanapie z wiadrem lodów przed tv. Tylko ogarniesz wszystkie sprawy i znajdziesz czas na trening.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span><h2>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Krótko na "do widzenia"</span></h2>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ludzie odnoszący sukces nie tracą czasu na motywowanie się, oni po prostu działają; nie płaczą w rękaw, robią swoją robotę z tą genialną świadomością, że nagroda przyjdzie z czasem, nagroda czyli efekty. To niezmierne ważna i cholernie kluczowa umiejętność - cierpliwość.<br /><br />Nie rezygnuj z siebie. Walcz! I to, że nie odczuwasz ochoty na zrobienie czegoś, niech nie hamuje Cię przed wykonaniem tego. <br /><br /><br />Peace</span></div>
</div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-15867759668820368542016-01-29T17:20:00.000+01:002016-01-29T17:20:04.421+01:00Glutaminian sodu "w pigułce"<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Glutaminian sodu, doskonale wszystkim znany wzmacniacz smaku i zapachu, terroryzuje skład niejednej etykiety. Wyskakuje niemalże z każdej sklepowej lodówki i półki. Od czasów dinozaura wiadomo, że zdrowia i urody nam nie doda, jednak na liście substancji zakazanych raczej nie wyląduje. Na temat jego szkodliwości i wątpliwego wpływu na organizm można pisać epopeje, jednak mimo to wciąż jest składnikiem żywności, a o zakazie jego stosowania ani widu ani słychu. Się pytam, WHY? Goddammit!</span><div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-FWdvsSVmiWc/VqqSRhFC8GI/AAAAAAAABJg/ojK-oP5dIlA/s1600/art1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://4.bp.blogspot.com/-FWdvsSVmiWc/VqqSRhFC8GI/AAAAAAAABJg/ojK-oP5dIlA/s640/art1.png" width="640" /></a></div>
</span><div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><br /></span><h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Glutaminian sodu pod lupą</span></h3>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Co to za diabelstwo ten glutaminian sodu? Jak się okazuje, to nic innego jak dziecko kwasu glutaminowego, który naturalnie występuje w niektórych warzywach i owocach, mięsie i owocach morza oraz produktach mlecznych (głównie sery). Nie można pominąć informacji, że kwas glutaminowy jest aminokwasem endogennym, czyli takim, który nasz organizm sam wytwarza, dlatego nie musi być dostarczany razem z pożywieniem. W myśl zasady co za dużo to niezdrowo, bo nawet bezpieczne substancje w nadmiarze szkodzą. Kwas glutaminowy spełnia w naszym organizmie bardzo ważne funkcje. Jest jednym z głównych neuroprzekaźników w ośrodkowym układzie nerwowym oraz źródłem energii dla komórek jelit, jest zaangażowany w proces usuwania wolnych rodników z organizmu (składnik glutationu), ponadto jest potrzebny przy syntezie białek oraz metabolizmie azotu.<br /><br />Jednak glutaminian sodu w przeciwieństwie do kwasu glutaminowego tj.naturalnej substancji, to sztucznie pozyskiwane cholerstwo, które w niejednej pipecie było i pod niejednym mikroskopem nos trzymało, bo to chyba najczęściej badana pod kątem szkodliwości substancja ever.<br /><br />Liczne badania wykazały, że ludzie są 6 razy bardziej podatni na jej szkodliwe działanie niż szczury i inne myszoki, na których przeprowadzono badania. <br />Biedne gryzonie, które uraczono dawką glutaminianu szlag jasny trafił. Zaaplikowano im pokaźną dawkę, która w efekcie zmieniła ich móżdżki w budyń. Konkretniej rzecz ujmując, doprowadziło to do poważnych uszkodzeń i niedorozwoju.<br /><br />Ok, badanie zakwalifikowano jako bezwartościowe ponieważ dawka glutaminianu podana gryzoniom (ponoć) miała się nijak do dawki jaką zjada człowiek. Ponadto forma (zastrzyk podskórny) a spożycie w pokarmie podobno również robi różnicę. Anyway, strach się bać. Takie skutki uboczne zwalają z nóg i nie wiem jak Wy, ale ja kicham ten glutaminian nawet w minimalnych dawkach.<br /><br /><br /></span><h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">“Syndrom chińskiej restauracji”, czyli skutki wcinania E621</span></h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Pomimo tego, że wszystkie wykonane badania wzbudzają wiele kontrowersji i pozostawiają więcej znaków zapytania niż odpowiedzi, pewnych jest kilka niepodważalnych faktów.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Glutaminian sodu sprzyja przygarnianiu niechcianych kilogramów, niekorzystnie wpływa na ciśnienie krwi i cały układ krążenia, niszczy wątrobę i nerki, wywołuje problemy z koncentracją, przyczynia się do występowania alergii, zaburzeń mowy i wzroku (uszkodzenia siatkówki oka, nawet utrata wzroku) oraz zespołu jelita drażliwego. Wywołuje efekt ekscytotoksyczny. Co to oznacza? Ano nic innego jak doprowadzanie do występowania nadmiernej ilości kwasu glutaminowego w naszym organizmie, a to powoduje obumieranie komórek nerwowych na skutek nadmiernego ich pobudzenia, zmiany neurologiczne tj. Parkinson, Alzheimer, udar mózgu oraz stwardnienie rozsiane. Co prawda organizm to sprytna bestia i broni naszego mózgu, jednak glutaminian uszkadza tą barierę, zwiększając przepuszczalność szkodliwych substancji.<br /><br />Podobno większość groźnych objawów jest skutkiem spożywania bardzo dużych dawek, jednak potwierdzono, że glutaminian sodu ma skłonność do kumulowania się w naszym organizmie, a to oznacza wystąpienie sutków ubocznych i uszczerbku na zdrowiu w późniejszym czasie. Ponadto proces starzenia i wiele różnych schorzeń np. cukrzyca czy nadciśnienie, współpracuje z glutaminianem na naszą niekorzyść, zwiększając ryzyko wystąpienia wspominanych wyżej skutków ubocznych. <br /><br />Zwróćcie proszę uwagę na fakt, że przeprowadzonych zostało wiele badań - nie bez powodu, coś jest na rzeczy - a ostatecznie wciąż ogrom znaków zapytania razi po oczach. A teraz druga kwestia, przemysł spożywczy i rola glutaminianu sodu - jak wiele kasy uciekłoby w eter w momencie zakazania jego stosowania. Przecież znacznie bardziej się opłaca truć ludzi (i tak nas dużo na tym świecie) niż pozwolić paść trupem rynkowi konwencjonalnej żywności.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-tUbOSXpG7Cw/VqqSRf7iVdI/AAAAAAAABJk/v9Tr7Yrzz4M/s1600/art2.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://2.bp.blogspot.com/-tUbOSXpG7Cw/VqqSRf7iVdI/AAAAAAAABJk/v9Tr7Yrzz4M/s640/art2.png" width="640" /></a></div>
<br /><br /><br /></span><h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Pięćdziesiąt twarzy glutaminianu</span></h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Glutaminian sodu, czyli E621 lub MSG to podstępna bestia, która czai się na nas pod wieloma różnymi nazwami. Czytając skład kupowanego produktu zwracajcie uwagę i unikajcie poniższych substancji:<br /><br /><ul>
<li>glutaminian monosodowy</li>
</ul>
<ul>
<li>diglutaminian magnezu</li>
</ul>
<ul>
<li>diglutaminian wapnia</li>
</ul>
<ul>
<li>glutaminian monoamonowy</li>
</ul>
<ul>
<li>kazeinian sodu</li>
</ul>
<ul>
<li>kazeinian wapnia</li>
</ul>
<ul>
<li>zhydrolizowane i hydrolizowane białka</li>
</ul>
<ul>
<li>zhydrolizowane białka roślinne</li>
</ul>
<ul>
<li>ekstrakt z białka roślinnego</li>
</ul>
<ul>
<li>teksturowane proteiny/białko</li>
</ul>
<ul>
<li>autolizowane drożdże/proteiny drożdżowe/ekstrakt z drożdży</li>
</ul>
<br />Wzmacniacze smaku nie będące pochodnymi glutaminianu, ale mające te same cechy:<br /><br /><ul>
<li>kwas guanylowy</li>
</ul>
<ul>
<li>guanylan disodowy/dipotasowy/wapnia</li>
</ul>
<ul>
<li>kwas inozynowy</li>
</ul>
<ul>
<li>inozynian disodowy/dipotasowy/wapnia</li>
</ul>
<ul>
<li>rybonukleotydy wapnia/disodowe</li>
</ul>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
</span><h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Czym go zastąpić?</span></h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Bez E621 da się żyć, pomimo tego, że przechrzczono go na piąty smak i umami, nie jest smakiem niepowtarzalnym. To chemia sterująca naszymi receptorami. Wystarczy odciąć pępowinę, żeby się uwolnić.<br /><br />Co zatem w zamian? Odpowiedź chyba prosta :) Zioła, zioła i jeszcze raz zioła! Mieszając przeróżne możemy wydobyć genialne smaki. Nasze kubki smakowe po odstawieniu tego “gluta” dopiero odkryją prawdziwe walory potraw. A Vegetę i inne Warzywka można zrobić homemade :)</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-R4Onh1R77es/VqqSRaep4lI/AAAAAAAABJo/DdBJ5k_vtCQ/s1600/art3.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="http://3.bp.blogspot.com/-R4Onh1R77es/VqqSRaep4lI/AAAAAAAABJo/DdBJ5k_vtCQ/s640/art3.png" width="640" /></a></div>
<br /><br /><br /></span><h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Słów kilka na “do widzenia”</span></h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />I co my zrobimy z tym dziadostwem? Nie wiem jak Wy, ale ja już dawno zamknęłam przed nim drzwi, bo żadna siła i moc sprawcza nie spowoduje, że się polubimy. Stwierdzenie, że glutaminian sodu jest niewinny przedstawianym zarzutom, moim zdaniem jest grubymi nićmi szyte.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-60485603169846678872016-01-12T18:14:00.000+01:002016-01-12T18:14:00.895+01:00Błonnik - po co, na co i dlaczego<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Tak jak każde słowo pisane na tym blogu, tak i ten post nie wskakuje tu z przypadku. Ostatnio notorycznie zderzam się ze światem osób, które uważają, że błonnik to jedynie świetna droga do utraty wagi, na dodatek, w trybie express.<br /><br />Po co nam ten błonnik? Wbrew temu co sądzi spory procent ludzi, główną jego rolą nie jest wspomaganie odchudzania. To substancja, która w naszym organizmie ma o wiele więcej mądrego do powiedzenia :)</span><br />
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-zDJdAghaNHE/VpUdt7EBVfI/AAAAAAAABI0/Tp0vNtVIABg/s1600/blonnik%2B3.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://2.bp.blogspot.com/-zDJdAghaNHE/VpUdt7EBVfI/AAAAAAAABI0/Tp0vNtVIABg/s640/blonnik%2B3.png" width="640" /></a></span></div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">
<br /><br /><br /><b>Błonnik </b>to substancja pochodzenia roślinnego mieszcząca się w ścianach komórkowych roślin. Pomimo tego, że jest węglowodanem złożonym, nie stanowi dla nas źródła energii, ponieważ jest składnikiem odpornym na enzymy trawienne i tym samym organizm go nie przyswaja. Niemniej jednak, jest niezbędną częścią prawidłowo zbilansowanej diety, ponieważ to dzięki odpowiedniej ilości błonnika pokarm jest prawidłowo trawiony, a nasze bebechy będą przez lata działać jak funkiel nówka nieśmigana ;)<br /><br /></span><br />
<h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">O co kaman, czyli funkcje błonnika</span></h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Ogólnie rzecz ujmując błonnik sprawuje pieczę nad dobrym samopoczuciem naszego przewodu pokarmowego i jelit. Reguluje prawidłowe wydalanie i nie dopuszcza do wtórnego wchłaniania zbędnych produktów przemiany materii. Ponadto, ponieważ pomaga usunąć z organizmu niestrawione resztki jedzenia, oczyszcza tym sposobem organizm z toksyn i wszelkich szkodliwych substancji. Zapewnia uczucie sytości na długi czas po zjedzeniu wartościowego posiłku bogatego w ten składnik.<br /><br />Błonnik dzieli się na rozpuszczalny w wodzie i nierozpuszczalny w wodzie:<br /><br /><br /><b>Błonnik rozpuszczalny </b><br /></span><br />
<ul><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">
<li>pomaga utrzymać stabilny poziom glukozy we krwi, ponieważ powoduje wolniejsze uwalnianie cukru do krwiobiegu, tym samym zapobiega nagłym skokom insuliny </li>
</span></ul>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">
<ul>
<li>spowalnia wchłanianie i wspomaga wydalanie trójglicerydów, zmniejszając tym samym stężenie cholesterolu we krwi</li>
</ul>
<ul>
<li>wpływa na prawidłowy skład mikroflory jelitowej, ponieważ jest pokarmem dla “dobrych bakterii”, które są lokatorami naszego przewodu pokarmowego i jelit. Bakterie te osłaniają jelita i zapewniają ich prawidłową pracę, chronią przed podrażnieniami, infekcjami i chorobami; stoją na straży prawidłowego pH w jelitach </li>
</ul>
<ul>
<li>zwiększa gęstość treści pokarmowej i tym samym reguluje pracę jelit</li>
</ul>
<br /><br /><b>Błonnik nierozpuszczalny </b><br /><br /><ul>
<li>poprawia perystaltykę jelit oraz ich ukrwienie, a to chroni jelita przed chorobami i umożliwia regularne wypróżnianie</li>
</ul>
<ul>
<li>zwiększa wydzielanie soków trawiennych</li>
</ul>
<ul>
<li>pobudza do pracy ślinianki i funkcję żucia </li>
</ul>
<ul>
<li>trzyma w ryzach żołądkowy kwas solny dzięki czemu przywraca i utrzymuje prawidłowe pH </li>
</ul>
<ul>
<li>działa jak taka szczota, która oczyszcza nasze jelita z zalegających frakcji pożywienia, zwiększa objętość treści pokarmowej w jelitach i tym samym reguluje ich pracę</li>
</ul>
<br /><br />Pamiętajcie, że bez wody ani rusz. Aby błonnik nie szkodził, tylko odwalał w Waszym organizmie kawał dobrej roboty, musicie dbać o jego prawidłowe nawodnienie.</span><br />
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-LtckYkkKfdQ/VpUduNQZZbI/AAAAAAAABI8/9IEM7K2zlGE/s1600/blonnik%2B2.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://3.bp.blogspot.com/-LtckYkkKfdQ/VpUduNQZZbI/AAAAAAAABI8/9IEM7K2zlGE/s640/blonnik%2B2.png" width="640" /></a></span></div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">
<br /><br /></span><br />
<h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Z czym to się je, czyli kilka informacji praktycznych</span></h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Według Światowej Organizacji ds. Zdrowia odpowiednio zbilansowana dieta powinna zawierać 25-40g błonnika. Taka ilość jest gwarancją prawidłowego funkcjonowania układu pokarmowego. Przeciętny Kowalski zjada ponoć ledwo 15-20g.<br /><br />Tak jak większość rzeczy na tym pięknym świecie, tak i dzienne spożycie błonnika to kwestia indywidualna, uwarunkowana masą ciała, stanem zdrowia itd.<br />Bez żadnej magii i skomplikowanych działań, <b>możemy obliczyć nasze indywidualne zapotrzebowanie na ten składnik dzieląc masę ciała na dwa</b>. Przykładowo: <br />osoba ważąca <b>54kg/2 = 27g błonnika</b>. Proste? Proste :)<br /><br />Od przybytku głowa nie boli, ale co za dużo to niezdrowo. Warto o tym pamiętać i nie hulać zanadto z dziennym spożyciem błonnika. <br /><br />Zbyt duże jego aplikowanie upośledza przyswajanie tłuszczu, witamin w nim rozpuszczalnych (A,D,E,K) i związków mineralnych (wapnia, cynku, żelaza i miedzi) przez organizm. Podrażnia jelita i doprowadza do ich niedrożności, może wywołać biegunkę i doprowadzić do odwodnienia organizmu. Przy różnych chorobach i stanach zapalnych żołądka, jelit, trzustki, wrzodów dwunastnicy, zbyt duże spożycie błonnika nie jest wskazane.<br /><br />Druga strona medalu również niesie ze sobą nieprzyjemne konsekwencje. Zbyt małe spożycie błonnika przyczynia się do powstawania zaparć, chorób cywilizacyjnych tj.miażdżyca, nowotwór jelita grubego, kamica żółciowa, nowotwór sutka u kobiet oraz zapalenie wyrostka robaczkowego, cukrzycy i otyłości; powoduje hemoroidy i polipy jelita grubego, choroby układu krążenia i żylaki odbytu.<br /><br />Podchodźmy więc do sprawy z głową. Nie zwiększajmy gwałtownie ilości błonnika w diecie suplementami, wierząc, że to magiczny sposób na utratę zbędnych kilogramów. Dbajmy o wartościową dietę i naturalne jego źródła, a wszystko będzie działać jak należy.<br /><br /></span><br />
<h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Źródła błonnika</span></h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Generalnie za jego źródło uznaje się produkty, które zawierają co najmniej 3g błonnika na 100g. Każda roślina (warzywo, owoc, zboże, nasiono) zawiera oba rodzaje błonnika, jednak w różnych proporcjach.</span><br />
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-DObuVyMyzo0/VpUduCGDTdI/AAAAAAAABI4/pBXkwmGsjMY/s1600/blonnik%2B1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="http://3.bp.blogspot.com/-DObuVyMyzo0/VpUduCGDTdI/AAAAAAAABI4/pBXkwmGsjMY/s640/blonnik%2B1.png" width="640" /></a></span></div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">
<br /><br />Najlepszym źródłem błonnika <b>nierozpuszczalnego</b> są głównie pełnoziarniste zboża, otręby, orzechy, nasiona, niektóre rośliny strączkowe (fasola, groszek zielony), warzywa włókniste. Natomiast błonnik <b>rozpuszczalny</b> przeważa głównie w świeżych i suszonych owocach oraz warzywach, niektórych roślinach strączkowych (soja, groch), owsie, jęczmieniu, nasionach chia i lnu. <br /><br />Poniżej mam dla Was listę zdrowych produktów, które cechuje duża ilość błonnika (na 100g produktu). <br /><br /><br /><b>świeże owoce </b><br /><br />Marakuja - 16g<br />Porzeczki czarne - 7,9g<br />Porzeczki czerwone - 7,7g<br />Jeżyny - 7,3g<br />Maliny - 6,7g<br />Awokado - 6,7g<br />Guawa - 5,4g<br />Agrest - 4,3g<br /><br /><b>warzywa</b><br /><br />Fasola czerwona - 25g</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ciecierzyca - 17g<br />Fasola biała - 15,7g<br />Soja - 15,7g<br />Groch - 15g<br />Pomidory suszone - 12,3g<br />Soczewica czerwona - 8,9g<br />Soczewica zielona - 8g<br />Chrzan - 7,3g<br />Koper - 6,1g<br />Bób - 5,8g<br />Brukselka - 5,4g<br />Karczoch - 5,4g<br />Groszek zielony - 5,5g<br />Seler korzeń - 4,9g<br />Botwina - 4,4g<br />Pietruszka korzeń - 4,9g<br />Pietruszka liść - 4,2g<br />Czosnek - 4,1g<br /><br /><b>owoce suszone</b> <br /><br />Śliwki - 16g<br />Brzoskwinie - 14g<br />Figi - 12,9g<br />Jabłka - 10,3g</span><br />
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Jagody goji - 10g</span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Morele - 10g<br />Daktyle - 8,7g<br />Gruszka - 7,5g<br />Rodzynki - 7g<br />Żurawina - 5g</span><br />
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><b>orzechy i ziarna/nasiona</b> <br /><br />Ostropest plamisty - 41g<br />Nasiona chia - 39g<br />Siemię lniane - 22,3g<br />Wiórki kokosowe - 21g<br />Mak - 20,5g<br />Migdały - 12,9g<br />Kasztany jadalne - 11,7g<br />Pistacje - 10,8g<br />Pestki słonecznika - 10,5g<br />Orzechy makadamia - 9,3g<br />Orzechy arachidowe - 9,2g<br />Sezam - 9,1g<br />Orzechy brazylijskie - 9g<br />Orzechy laskowe - 8,9g<br />Orzechy pekan - 7,6g<br />Orzechy włoskie - 6,5g</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Pestki dyni - 6g<br /><br /><b>produkty zbożowe i “sypkie/suche”</b><br /><br />Kakao surowe (proszek) - 25,5g<br />Otręby ryżowe - 21g <br />Otręby owsiane - 15,4g<br />Amarantus - 15g<br />Płatki żytnie - 11,5g<br />Płatki owsiane - 10,6g<br />Kasza gryczana niepalona - 10g<br />Ryż brązowy - 8,7g<br />Kasza jaglana - 8,5g<br />Kasza jęczmienna perłowa - 6,2<br />Komosa ryżowa - 5,9g<br /><br /></span><br />
<h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Krótko na “do widzenia”</span></h3>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Mam nadzieję, że treścią dość lekką i przyjemną oswoiłam Was z błonnikiem i zapoznałam dokładniej z jego misją. Pamiętajcie, że jest niezbędnym składnikiem zdrowej diety, pomocnym kompanem naszych układów pokarmowych, a nie antidotum na nadmiar kilogramów. Owszem wartościowe posiłki, w których błonnik jest wiernym towarzyszem dają uczucie sytości na dłużej, a to może przekładać się na mniejsze spożycie kalorii, trzymanie w ryzach zachciewajek na słodkie lub słone przekąski, co bez wątpienia jest pomocne w trzymaniu czystej diety sprzyjającej naszej sylwetce. Jednak jego rola to znacznie grubsza sprawa. Jakość jedzenia niech zawsze będzie Waszym priorytetem, nie bez powodu mówi się, że jesteśmy tym co jemy ;)</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-62498478320053415552015-12-21T18:08:00.000+01:002015-12-21T18:08:07.924+01:00Zdrowe zamienniki do świątecznych wypieków<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">...świątecznych i nie tylko. Myślę, że wykorzystacie poniższe wskazówki “ciotki dobra rada” także w przyszłości :)<br /><br />Takie małe “czary-mary” zredukują kaloryczność wypieków, dostarczą wielu składników odżywczych, błonnika, witamin i zdrowych tłuszczów.</span><div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-2KHDjzXjn6I/VncIXp6BVHI/AAAAAAAABIE/O0bIMx7QI5M/s1600/swieta1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="422" src="http://2.bp.blogspot.com/-2KHDjzXjn6I/VncIXp6BVHI/AAAAAAAABIE/O0bIMx7QI5M/s640/swieta1.png" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
No to lecim:<br /><br /><br /><b>Zdrowe zamienniki margaryny</b><br /><br />Margaryna nie jest zdrowym tłuszczem, myślę że każdy o tym wie, więc nie podlega to żadnej dyskusji ;) W telegraficznym skrócie, to przemysłowo utwardzone tłuszcze roślinne, często doprawione tymi najgorszymi barwnikami, polepszaczami smaku, emulgatorami, solą a nawet cukrem. Nie psujmy domowych wypieków używając to świństewko. Do wypieków doskonale nada się:<br /><br /><b>olej kokosowy:</b> używamy w proporcji 1:1, czyli potrzebną w przepisie ilość margaryny zamieniamy na taką samą ilość oleju kokosowego. O zaletach oleju kokosowego już wspominałam. Króciutko dla przypomnienia: posiada wiele wartości odżywczych i właściwości lecznicze, działa bakteriobójczo, przeciwzapalnie i antygrzybiczo; zawiera bardzo dobre kwasy tłuszczowe, które świetnie wpływają na cały organizm, nasz mózg i serce...i wiele innych.<br /><br /><b>awokado:</b> o zaletach wprowadzenia do diety awokado już pisałam <a href="http://www.jagodowyfitstyl.pl/2015/08/kaloryczne-ale-zdrowe-7-produktow-ktore.html">tutaj</a>. Zamieniając margarynę/olej na ten maślany owoc wzbogacimy nasze ciastki o szereg składników odżywczych i zdrowe tłuszcze. Jak dawkować? 1:1, czyli taka sama ilość co margaryny, można też zrobić pół na pół z olejem kokosowym. Jeśli użyjemy awokado, należałoby wydłużyć nieco czas pieczenia przy jednoczesnym zredukowaniu temperatury o ¼ aby ciasto nie spiekło się za szybko). <br /><br /><b>purée z banana:</b> zmiksowany “na papkę” banan zadziała podobnie jak awokado. Jak dawkować? Proporcja 1:1, czyli taka sama ilość co margaryny. Jeśli obawiacie się takiej 100% zamiany można z powodzeniem zastosować taki mus z banana, pół na pól z olejem kokosowym. Również w tym przypadku należy obniżyć temperaturę pieczenia i nieco wydłużyć czas przesiadywania ciacha w piekarniku. Jeśli zdecydujemy się na ten zamiennik w przypadku tłuszczu, automatycznie zastosujmy inną opcję zamiennika cukru.<br /><br /><br /><b>Zamienniki mąki pszennej</b><br /><br />Wiele osób z różnych powodów rezygnuje z pszenicy w diecie. Prawda jest taka, że obecnie jest to zboże, które naprawdę mało dobrego wnosi do naszych organizmów, ponieważ zawiera sporo szkodliwych substancji (zmiana w sposobie upraw, liczy się ilość nie jakość). Aby nasz wypiek zyskał na wartościach odżywczych można ze spokojnym sercem zamienić mąkę pszenną na: <br /><br /><b>mus z czarnej/białej fasoli:</b> używając fasoli zamiast mąki ciasto uzyska puszystą, lekko wilgotną konsystencję. Nasz wypiek wzbogacimy o sporą ilość błonnika, witaminy i składniki mineralne. Kaloryczność wypieku znacznie się zmniejszy. Jak dawkować? Można spokojnie całość potrzebnej do ciasta mąki zamienić na purée z fasoli. Idealnie komponuje się w duecie z kakao i z korzennymi przyprawami. Pycha :)<br /><br /><b>mąkę kokosową:</b> i w tym przypadku wypiek wzbogacimy o sporą ilość błonnika. Dodatkowo znacznie utniemy ilość węglowodanów, ponieważ to mąka niskowęglowodanowa. Jak dawkować? Należy pamiętać, że mąka kokosowa mocno chłonie wilgoć i tym samym pęcznieje. Należy więc użyć jej mniej niż pszennej (4 razy). Tak więc 1 szklankę mąki pszennej zamieniamy na ¼ mąki kokosowej. Na koniec dodam, że jest produktem bezglutenowym, nie uczula.<br /><br /><b>mąkę z tapioki (manioku):</b> lekkostrawna, bezglutenowa, nie uczula. W żaden sposób nie wpłynie na smak wypieku, ponieważ jest bardzo neutralna. Jak dawkować? Pół szklanki tej mąki w zamian za 1 szklankę pszennej. <br /><br /><b>mąkę jaglaną:</b> czyli po prostu zmielona kasza jaglana, więc nasz wypiek wzbogacimy o wszystkie dobroci, które ona zawiera (m.in. witaminę E i witaminy z grupy B, składniki mineralne głównie wapń, żelazo, krzem, potas i magnez, antyoksydanty, lecytynę). Jest lekkostrawna, tak więc nasz wypiek stanie się mniejszym wyzwaniem dla naszego żołądka, ponieważ nie obciąży go tak, jak mąka pszenna. Jest bezglutenowa, nie uczula. Jak dawkować? W tym przypadku należy użyć nieco więcej takiej mąki; 1 szklankę pszennej zastąpi 1 ½ szklanka jaglanki. Muszę zaznaczyć, że wypieki nie będą puszyste, konsystencja ciasta będzie raczej zbita i wilgotna, ale smak boski :) <br /><br />Można również użyć kaszy jaglanej. Wtedy wystarczy ją przepłukać, podgotować i odstawić aż napęcznieje i przestygnie.<br /><br /><br /><b>Zdrowe zamienniki cukru</b><br /><br />Aby sięgać po świąteczne słodkie pychoty bez żadnych wyrzutów sumienia, można biały cukier zastąpić zdrowymi odpowiednikami:<br /><br /><b>mus z suszonych/świeżych owoców:</b> do tej roli idealnie nadadzą się suszone daktyle, śliwki lub figi. Ze świeżych owoców najlepiej wybrać mus ze słodkich jabłek, dojrzałego mango lub banana. Jeśli zdecydujemy się na taką opcję “słodzika” musimy pamiętać, aby zredukować płynne składniki o ¼ ponieważ owoce same w sobie dostarczą wilgoci.<br /><br /><b>stewia:</b> suszone liście stewii to w 100% naturalny słodzik, najbardziej przetworzona forma to tabletki, której nie polecam, ponieważ może zawierać wiele niechcianych dodatków. Jest od 200 do 400 razy słodsza od białego cukru (w zależności od występujących glikozydów), a nie zawiera kalorii. Jest odporna na wysokie temperatury więc nie traci swoich właściwości. Dobrze działa na trzustkę (regeneruje), obniża ciśnienie krwi, ma działanie antybakteryjne i przeciwgrzybicze, wzmacnia odporność organizmu, łagodzi dolegliwości trawienne. Idealna dla diabetyków, ponieważ zwiększa tolerancję na glukozę i nie podnosi jej poziomu we krwi. Zawiera wapń, potas, magnez, żelazo, chrom, mangan, selen, krzem, cynk, witaminy z grupy B, witaminę C, beta-karoten. <br /><br />100ml stewii w płynie odpowiada 3,2 kg cukru<br />1 tabletka = 1 łyżeczka cukru<br />1 łyżeczka proszku ze stewii = szklanka cukru<br />¼ łyżeczki stewii = łyżka cukru<br />“czubeczek” łyżeczki proszku stewii = łyżeczka cukru<br /><br /><b>ksylitol:</b> to inaczej cukier brzozowy. Smakuje praktycznie jak biały cukier, jednak ma mniej kalorii, nie podnosi poziomu glukozy we krwi i ma niski indeks glikemiczny. Jego słodycz równa jest słodyczy cukru, czyli dawkowanie 1:1. <br />Zwiększa przyswajania wapnia i magnezu z przewodu pokarmowego, dobrze wpływa na stan jamy ustnej i pomaga w zapobieganiu próchnicy zębów. Ma podobno działanie prebiotyczne ( jest pożywką dla dobrych bakterii jelitowych), przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze oraz zasadotwórcze (tym samym łagodzi dolegliwości żołądkowe oraz pomaga zachować prawidłową mikroflorę przewodu pokarmowego). <br /><br /><b>cukier kokosowy:</b> to cukier z karmelową nutką, jest idealny do wypieków i odporny na wysoką temperaturę. Ma niski indeks glikemiczny, nie podnosi poziomu glukozy we krwi, to również idealna propozycja dla diabetyków. W jego skład wchodzi potas, magnez, cynk, żelazo, witaminy B1, B2, B3, B6 i C. Dawkować tak samo jak cukier biały.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-2redoEvyBmI/VncIXUiBtwI/AAAAAAAABII/NNjPUCSGaBI/s1600/swieta2.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://4.bp.blogspot.com/-2redoEvyBmI/VncIXUiBtwI/AAAAAAAABII/NNjPUCSGaBI/s640/swieta2.png" width="640" /></a></div>
<br /><br /><br /></span><h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Krótko na “do widzenia”</span></h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Mam nadzieję, że powyższe małe rady będą dla Was chociaż minimalną pomocą. Nie bójcie się eksperymentować i próbować nowych rzeczy. Słodkości robione przez nas mogą być na prawdę pyszne i przy tym zdrowe, jeśli tylko sami będziemy tego chcieli. <br /><br />Dbajcie o swoje brzuchole :)<br /><br />Ja śmigam do garów, pichcić ciacho i inne świąteczne delicje :D</span><div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-46278615005523957192015-12-15T18:00:00.000+01:002015-12-15T18:00:13.775+01:00Ciemna strona zdrowej żywności<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Długich wakacji od etykiet Wam nie zrobiłam, wiem ;) Jednak nie mogłam się powstrzymać (to już chyba uzależnienie ;p). Tym razem moim wścibskim okiem rzuciłam w stronę półek z fit-bio-zdrową żywnością (zwane zielony kącik), na jakie możemy trafić w sieci sklepów Rossmann.<br /><br />Na takiej “zielonej półce” chciałoby się trafiać na same produkty bez skazy. Jednak Disney tej bajki nie napisał i wśród wielu całkiem dobrych i rzeczywiście zdrowych produktów, niestety rozpychają się łokciami nieziemskie chwasty.<br /><br />Dziś nie będzie krótko i treściwie, tak więc przechodzę szybko do konkretów.<br /><br />Zacznę od takich hitów jak:<br /><br /><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b>Dietetyczne dania w proszku</b></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Co to za cuda? Według producentów, to zamienniki posiłków, które mają pomóc w utracie masy ciała.</span><br />
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-s_490ui0Bcw/Vm_yDQADCrI/AAAAAAAABHU/Q-ROD_xqyTk/s1600/IMG_20151212_165635.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://4.bp.blogspot.com/-s_490ui0Bcw/Vm_yDQADCrI/AAAAAAAABHU/Q-ROD_xqyTk/s320/IMG_20151212_165635.jpg" width="320" /></a></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
</span><br />
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b>Quicker gulasz wołowy</b>: w składzie m.in.: kasza gryczana instant (56%), wołowina liofilizowana (10%), cukier, maltodekstryna, dekstroza, ekstrakt z drożdży (czyli nic innego jak glutaminian sodu, to cholerstwo kryje się pod wieloma nazwami. W ramach przypomnienia: substancja silnie uczulająca i uzależniająca, przyczynia się do migrenowych bólów głowy, astmy, bólów żołądka, kołatania serca, nadmiernej potliwości, podwyższa ciśnienie krwi, ma negatywny wpływ na układ nerwowy i mięśniowy, zwiększa ryzyko wystąpienia otyłości, może podrażniać układ oddechowy, przyczynia się do pogłębiania choroby Alzheimera), śmietanka w proszku zawierająca cukier. W takiej porcji siedzą 3 łyżeczki cukru. Jak dla mnie, całość nie brzmi smacznie a tym bardziej zdrowo. Czy zrezygnowałabym z domowego obiadu na rzecz czegoś takiego? - Po moim trupie.<br /><br /><b>Bananowy koktajl Smart Food:</b> w składzie m.in.: fruktoza, rafinowany olej palmowy i sojowy, syrop glukozowy, aromaty, zagęszczacze: karagen (niebezpieczny, przyczynia się do powodowania nowotworu żołądka, wrzodów, zapalenia jelit) i guma guar, lecytyna sojowa (powoduje reakcje alergiczne), regulator kwasowości: chlorek potasu (E508 - niekorzystny, może powodować wrzody żołądka, toksyczny dla wątroby, układu krwionośnego i oddechowego), tlenek magnezu (generalnie bezpieczny, jednak może działać przeczyszczająco, zakazany w niektórych krajach), substancja słodząca: rebaudiozyd A (z liści stewii).<br />Producent wyraźnie zaznacza na opakowaniu, że koktajl jest słodzony stewią. Hmm, no super, tylko po jakiego grzyba dorzucił do tego fruktozę i syrop glukozowy? W efekcie jedna porcja strzela do nas 27,1g cukru! No padłam trupem, jak babcię kocham. Koktajl ma mieć smak bananowy, ale bananka tu nie uświadczysz. Całą robotę odwala aromat - niestety nie naturalny. Do tego stabilizatory, zagęstniki, regulatory kwasowości, emulgatory. Co z tego, że niektóre niby bezpieczne dla zdrowia, ale to chemia, a chemii mówimy głośne i stanowcze nie! Inne koktajle tej firmy również wypadają blado. Czekoladowy i truskawkowy nie są tak naszprycowane cukrem, ale znajdziecie tam jedne z najgorszych słodzików tj.aspartam i acesulfam k. Reszta składu również nie zachwyca. Czy ja zamieniłabym jakikolwiek zrobiony własnymi “rencami” posiłek na coś takiego - a w życiu! Smart food to na pewno nie jest. Fu!<br /><br /><br />Dla porównania inna firma proponująca nam koktajle, które niby mogą zastąpić każdy posiłek. Sprzedawane w pięciopakach - woohoo!<br /><br />W składzie <b>Novello koktajl jabłkowo-cynamonowy</b> m.in.: kwas cytrynowy, lecytyna sojowa, substancje słodzące: acesulfam k, cyklaminian sodu (pogarsza stany chorobowe u osób cierpiących na Parkinsona i epilepsję, może przyczyniać się do powstawania nowotworów), sacharynian sodu (możliwe działanie rakotwórcze, należy unikać, zakazany w niektórych krajach), cukier, aromaty, barwnik: czerwień koszenilowa A (należy unikać ponieważ może powodować reakcje alergiczne, astmę, może również źle wpływać na wątrobę i nerki, powodować bezpłodność, ma działanie kancerogenne, czyli zwiększa ryzyko rozwoju nowotworu). <br /><br /><br /><b>Zupa-krem z groszku Smart Food</b>: w składzie m.in.: suszony groszek (6,7% - mało!), rafinowany olej palmowy, sól, aromaty, barwnik: karmel, środki zagęszczające a wśród nich: guma ksantanowa (sfermentowany cukier pozyskiwany przeważnie z kukurydzy, soi lub pszenicy genetycznie modyfikowanej, działanie przeczyszczające, może pogłębiać niektóre schorzenia tj. zespół jelita drażliwego i zapalenie okrężnicy, może podrażniać układ trawienny, uczula), karmeloza (zakłóca trawienie), alginian sodu (blokuje wchłanianie składników odżywczych), hydrolizowane białka roślinne, czyli glutaminian sodu. Produkt zawiera siarczany (niebezpieczne dla zdrowia, zakłócają pracę jelit, powodują reakcje alergiczne, bóle głowy, nudności, zaostrzają astmę, utratę witaminy B12).<br /><br /><br />Producenci dietetycznych posiłków w proszku, które miałam możliwość sprawdzić, mają w swojej ofercie sporo przeróżnych gotowców. W składzie rafinowane oleje, glutaminian sodu ukrywający się pod różnymi nazwami, zagęstniki, wypełniacze, spulchniacze. W produktach Smart Food białko, moim zdaniem, kiepskiej jakości np. białka mleka, teksturowane białko sojowe, mleko w proszku. Marka Novello poza mlekiem w proszku dorzuciła izolat białka sojowego i koncentrat białek serwatkowych, które często można spotkać w składzie tańszych odżywek dla sportowców. Przyswajalność dodawanych witamin stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Ktoś może stwierdzić, że sceny dantejskie na etykietach się nie odstawiają, bo nie ma tu najgorszego syfu, fakt. Jednak trzeba postawić zasadnicze pytanie: czy taki koktajl/obiad z torebki jest w stanie rzeczywiście zastąpić nam posiłek? Moim zdaniem w żadnym wypadku. To żywność przetworzona, sztuczna, napakowana chemią, nie mająca nic wspólnego z pełnowartościowym jedzeniem. Dieta oparta na takich posiłkach to najlepsza droga do wyniszczenia organizmu, niedoboru witamin i składników odżywczych.<br /><br />Mój osobisty króliczek doświadczalny (społecznik, żeby nie było ;p), poniekąd potwierdził moją tezę. Przetestował dwa koktajle (truskawka, banan) i wyraził swoją opinię. W telegraficznym skrócie, to naprawdę pic na wodę fotomontaż. Po wypiciu koktajlu Króliczek miał ochotę zjeść normalny, konkretny posiłek (wytrzymał godzinę, po tym czasie głód stał się nieznośny). Koktajl w żaden sposób nie nasycił i nie zaspokoił uczucia głodu. Jedynie poziom cukru w organizmie przekroczył europejskie normy. Przesłodzone “cudo” nie działa tak jak producent sobie wymarzył. Króliczek zniechęcił się skutecznie i zrezygnował testowania innych “delicji w proszku”. Na całe szczęście bo to siostra moja rodzona.<br /><br /><br />Lecimy dalej:<br /><br /><br /><br /></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b>Batony/przekąski typu musli</b> </span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
<br />Często kuszą, bo wydają się być idealną alternatywą dla “typowego słodycza”. I pomimo, że na sklepowych półkach można czasem ustrzelić batona musli dobrej jakości, to najwięcej niestety jest tych gadzin, których zdecydowanie należy unikać. Poniżej trzy przykłady:</span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-siKvAdA2ZPU/Vm_x8-KA52I/AAAAAAAABG8/0oUonbfOX1I/s1600/IMG_20151209_193326.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://4.bp.blogspot.com/-siKvAdA2ZPU/Vm_x8-KA52I/AAAAAAAABG8/0oUonbfOX1I/s320/IMG_20151209_193326.jpg" width="320" /></a></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
<br /><b>Oshee vitamin musli bar</b>: w składzie m.in. syrop glukozowy, cukier, żurawina w której również jest cukier i olej słonecznikowy, glukoza, tłuszcz z nasion palmy oleistej, lecytyna sojowa, sorbitole (sub.utrzymująca wilgoć), kwas cytrynowy, aromat i substancje wzbogacające tj.witaminy, których nasz organizm i tak najprawdopodobniej nie przyswoi. Polewa kakaowo-mleczna kryje w sobie m.in.: cukier, całkowicie utwardzony tłuszcz z palmy oleistej (czyli palmowy), lecytynę sojową, aromaty. W efekcie wciągamy 4,5 łyżeczki cukru. <br /><br /><b>Fit snack ziarnisty</b>: w składzie m.in. tłuszcz roślinny częściowo utwardzony, oleje roślinne częściowo utwardzone (palmowy, rzepakowy), kwas cytrynowy, aromaty, barwnik annato (E160b - należy unikać, powoduje alergie, niedociśnienie, egzemę, bóle głowy u dzieci. Jest zakazany w Australii); masa krówkowa: sacharoza, cukier, syrop glukozowy, miód sztuczny-płynny (syrop glukozowo-fruktozowy, cukier, kwas cytrynowy, barwnik karmel amoniakalny (E150c - należy unikać: nadpobudliwość, choroby wątroby i żołądka, może powodować bezpłodność)), aromat; a na dokładkę cukier wanilinowy (w ramach przypomnienia: wanilina, to syntetyczny związek, który może wywołać egzemę, podrażnienia i zapalenia skóry, zmiany pigmentacji. W Narodowym Instytucie Zdrowia Stanów Zjednoczonych widnieje w rejestrze niebezpiecznych związków chemicznych i jest oznaczona symbolem R22 co oznacza, że działa szkodliwie po połknięciu). Oh dear God!<br /><br /><b>Emco granola bar</b>: w składzie m.in. cukier inwertowany (glukoza, fruktoza), płatki wielozbożowe zawierające cukier, miód i sól; ryż ekstrudowany zawierający cukier, ekstrakt słodowy i sól; syrop maltozowy, rodzynki + olej słonecznikowy, żurawina + cukier trzcinowy i olej słonecznikowy, dekstroza. Wsuwamy 3 łyżeczki cukru.<br /><br /><br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>Musli śniadaniowe</b></div>
<br />Wszystkie płatki i chrupki śniadaniowe z rodziny “gotowców” to zło - wiadomo. Zdecydowana większość musli, również. W takich produktach zdrowia brak, a cukier często wychodzi na prowadzenie. Przykładowo w:<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-8t37pHu1m5E/Vm_x_gEeWhI/AAAAAAAABHE/ulB2EHrFvtE/s1600/IMG_20151209_202041.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://2.bp.blogspot.com/-8t37pHu1m5E/Vm_x_gEeWhI/AAAAAAAABHE/ulB2EHrFvtE/s320/IMG_20151209_202041.jpg" width="320" /></a></div>
<br /><b>Bakalland Ba!</b>: w składzie m.in.: cukier, rodzynki z olejem bawełnianym i/lub słonecznikowym, syrop glukozowy, żurawina z olejem słonecznikowym i cukrem, morela z dwutlenkiem siarki (niebezpieczny, ponadto niszczy witaminę B12), olej palmowy, śliwka z sorbinianem potasu, aromaty, sól. W 100g produktu jest prawie 7 łyżeczek cukru.<br /><br /><b>Sante Granola</b>: w składzie m.in.: nierafinowany cukier trzcinowy, syrop glukozowy, tłuszcz palmowy, cukier, ekstrakt słodu jęczmiennego, węglany sodu (sub.spulchniająca, niekorzystnie wpływa na organizm, duże dawki mogą spowodować krwawienia żołądkowo-jelitowe, biegunki, wymioty, w skrajnych przypadkach...śmierć. Wow, grubo), aromaty, olej słonecznikowy. 100g produktu funduje nam 5,5 łyżeczek cukru.<br /><br /><b>enerBio</b>: w składzie m.in.: cukier trzcinowy, tłuszcz palmowy, syrop ryżowy, prażony ryż z solą i słodem jęczmiennym, gorzka kuwertura zawierająca cukier trzcinowy. 100g zawiera prawie 5,5 łyżeczek cukru. Składniki są ekologiczne, jednak producent nie umieścił informacji, że tłuszcz palmowy jest nierafinowany, czyli jest utwardzony.<br /><br /><br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>Nuss-Mischung</b></div>
<b><div style="text-align: center;">
<b>mieszanka orzechów w przyprawach</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<b></b><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="http://1.bp.blogspot.com/-9AyWHcWH8vw/Vm_x6eB9JGI/AAAAAAAABG0/wiVwXsTLmSQ/s1600/20151209_144056.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://1.bp.blogspot.com/-9AyWHcWH8vw/Vm_x6eB9JGI/AAAAAAAABG0/wiVwXsTLmSQ/s320/20151209_144056.jpg" width="180" /></a></b></div>
<b>
</b></div>
</b><br />W składzie m.in.: olej rzepakowy, sól, cukier, dekstroza, wzmacniacze smaku (hydrolizowane białko rzepakowe i kukurydziane oraz ekstrakt z drożdży - pod tymi nazwami kryje się nic innego jak glutaminian sodu), aromat. Orzechy to dobra przekąska, jednak nie w takiej formie. Zawsze powtarzam, że najlepiej wybierać te w łupinie. Trochę zachodu nas to kosztuje i pracy, żeby się do nich dobrać, ale tym sposobem zjemy wartościowy produkt, bez cukru, soli i utwardzonego tłuszczu. <br /><br /><br /><br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>Napoje aloesowe</b></div>
<br />Przez wzgląd na lecznicze właściwości aloesu, napój aloesowy może kojarzyć się ze zdrową odskocznią od np. wody mineralnej. Niestety nie w przypadku niżej wymienionych produktów:</span></div>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-ELvAIZUCaMs/Vm_yBTtH06I/AAAAAAAABHM/K92hip9h9LU/s1600/IMG_20151209_211825.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://2.bp.blogspot.com/-ELvAIZUCaMs/Vm_yBTtH06I/AAAAAAAABHM/K92hip9h9LU/s320/IMG_20151209_211825.jpg" width="320" /></a></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
<br /><b>Frugo aloe vera:</b> cukier, zagęszczony sok jabłkowy i winogronowy (20%), cząstki miąższu aloe vera (5%), regulatory kwasowości w tym kwas cytrynowy (bezwartościowa substancja syntetyczna, uznawana za rakotwórczą) i mleczan wapnia (niby bezpieczny, ale może doprowadzić do zaburzeń przemiany materii jeśli w układzie trawiennym występują jakieś nieprawidłowości lub nie został jeszcze dobrze rozwinięty, w Kanadzie substancja zakazana), guma gellan i ksantanowa, aromaty. Napój aloesowy, a więcej w nim soku jabłkowego i winogronowego niż aloesu, słabo. Ponadto wypijając butelkę (500ml) strzelamy do żołądków prawie (o zgrozo) 10 -cioma łyżeczkami cukru!<br /><br /><b>OKF aloe vera:</b> koncentrat soku z aloesu (23%), miąższ aloesowy (7%), mleczan wapnia, kwas cytrynowy, guma gellan. Cukru brak, ale jest substancja słodząca, która się zwie sukraloza, owiana jest dość kiepską sławą; w organizmie ludzkim rozkłada się na szkodliwe związki, a przy jej produkcji stosuje się fosgen tj. bardzo toksyczny gaz (już o tym wspominałam). <br /><br /><br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>Wasa sandwich pomidor-bazylia</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="http://2.bp.blogspot.com/-k7tLjkzfpYc/Vm_xq1_zNrI/AAAAAAAABGU/bGfdsUwp7oQ/s1600/20151208_143450.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="http://2.bp.blogspot.com/-k7tLjkzfpYc/Vm_xq1_zNrI/AAAAAAAABGU/bGfdsUwp7oQ/s320/20151208_143450.jpg" width="320" /></a></b></div>
<b>
</b></div>
<br />Wasa sandwich to profanacja kanapki. To nie jest dobra przekąska i nie mam pojęcia dlaczego to coś znalazło miejscówkę na półce ze zdrową żywnością.<br />W składzie m.in.: mąka pszenna, tłuszcz palmowy, rzepakowy i shea, maltodekstryna pszenna, cukier, ser przetworzony w proszku (ser, sól emulgująca: fosforan sodu - niebezpieczny, zakłóca trawienie, przyczynia się do niszczenia zębów i utraty wapnia), sól, kwas fosforowy (niebezpieczny, zakłóca trawienie, zaburza metabolizm wapnia, niekorzystny wpływ na kości i zęby, silnie pobudza układ nerwowy). Pomidora (0,69%) i bazylii (0,02%) znajdziemy śladowe ilości więc największą robotę robi sztuczny aromat. <br /><br /><br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>Paluszki Lubella Natures</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="http://2.bp.blogspot.com/-3sRL47Jov7Q/Vm_xq3q6fWI/AAAAAAAABGQ/-u9mg5m2mfo/s1600/20151208_143946.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://2.bp.blogspot.com/-3sRL47Jov7Q/Vm_xq3q6fWI/AAAAAAAABGQ/-u9mg5m2mfo/s320/20151208_143946.jpg" width="180" /></a></b></div>
<b>
</b></div>
<br />Skład: mąka pszenna, tłuszcz palmowy, cukier, sól, węglany amonu i sodu, drożdże.<br />Opakowanie i nazwa przyciągają oko, ale gdzie tu “natures” nie mam pojęcia. Ok, przyznać trzeba, że nie ma tu żadnych wypełniaczy np. skrobi modyfikowanej czy maltodekstryny, które w paluszkach być lubią i wstrętnych wzmacniaczy smaku. Jednak nie zmienia to faktu, że to paluszki, które do zdrowej żywności nie należą.<br /><br /><br />W “zielonym kąciku” znajdziemy bogaty asortyment rossmannowej marki enerBio. Poniżej kilka produktów, które pomimo tego, że składają się w głównej mierze ze składników ekologicznych, nie pasują do kategorii “zdrowa żywność”<br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>Kostka rosołowa</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="http://4.bp.blogspot.com/-b1r8gT308Ns/Vm_x4Um4odI/AAAAAAAABGs/F9eG8C7ITJU/s1600/20151209_142732.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://4.bp.blogspot.com/-b1r8gT308Ns/Vm_x4Um4odI/AAAAAAAABGs/F9eG8C7ITJU/s320/20151209_142732.jpg" width="180" /></a></b></div>
<b>
</b></div>
<br />W składzie jest m.in: sól morska, olej palmowy, skrobia kukurydziana, syrop glukozowy, cukier karmelowy, olej słonecznikowy. Kostki rosołowe nie są zdrową przyprawą. Zawierają często glutaminian sodu i jego pochodne, pełno soli, sztucznych aromatów itd. W tej kostce na szczęście nie ma tej całej elity, jednak jej skład wcale nie zachęca. Owszem to kostka bio - jak sama nazwa wskazuje. Jednak nie kręci mnie wcinanie utwardzonego bio oleju palmowego, syropu glukozowego i cukru. Do domowej roboty bulionu raczej nie dodajecie takich rarytasów.<br /><br /><br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>Masło orzechowe</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="http://3.bp.blogspot.com/-0-Bju2AOrew/Vm_x3dKS3tI/AAAAAAAABGo/3fWj-fDARFU/s1600/20151208_145549.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://3.bp.blogspot.com/-0-Bju2AOrew/Vm_x3dKS3tI/AAAAAAAABGo/3fWj-fDARFU/s320/20151208_145549.jpg" width="180" /></a></b></div>
<b>
</b></div>
<br />Kto mnie zna ten wie, że masło orzechowe mogę wyjadać paluchami ze słoika. Najczęściej stawiam na masło homemade, jednak gdy leń mnie zaatakuje i skuszę się na kupne, bardzo ważne jest dla mnie, aby takie masło nie zawierało niepotrzebnych dodatków. Ten produkt nie straszy ilością wymienionych składników na etykiecie, jednak zawiera tłuszcz palmowy i cukier, a moim zdaniem masło orzechowe nie powinno tego duetu zawierać. W słoiczku siedzią prawie 4 łyżeczki cukru..po co?<br /><br /><br /><br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>Orkiszowe ciastka dla dzieci</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="http://3.bp.blogspot.com/-JfSfihebkI4/Vm_xtiGw0_I/AAAAAAAABGc/U2VS4OLYgs0/s1600/20151208_144726.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://3.bp.blogspot.com/-JfSfihebkI4/Vm_xtiGw0_I/AAAAAAAABGc/U2VS4OLYgs0/s320/20151208_144726.jpg" width="180" /></a></b></div>
<b>
</b></div>
<br />O dobrej jakości kupne ciastka jest ciężko. Moim zdaniem to kolejny dowód na to, że nie można sugerować się opakowaniem ani tym, że produkt jest eko i producent kieruje go do dzieciaków. W składzie oczywiście znajduje się utwardzony tłuszcz palmowy, sól, węglany sodu (sub.spulchniająca, niekorzystnie wpływa na organizm, duże dawki mogą spowodować krwawienia żołądkowo-jelitowe, biegunki, wymioty, w skrajnych przypadkach...śmierć.) i winiany potasu (mogą działać przeczyszczająco). Producent posłodził ciastka miodem i (niestety) cukrem, co łącznie sprawia, że w 100g ciastek mieści się ponad 5 łyżeczek cukru. <br /><br /><br /><br /><br /><br /><div style="text-align: center;">
<b>Migdały w białej czekoladzie</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="http://2.bp.blogspot.com/-pID-Bgx9U1o/Vm_yCze5RiI/AAAAAAAABHY/G9LyaSQA104/s1600/20151209_145749.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://2.bp.blogspot.com/-pID-Bgx9U1o/Vm_yCze5RiI/AAAAAAAABHY/G9LyaSQA104/s320/20151209_145749.jpg" width="180" /></a></b></div>
<b>
</b></div>
<br />W składzie m.in: prażone migdały (40%), biała czekolada (56%) składająca się z surowego cukru trzcinowego, polewa (guma arabska - niekorzystna dla zdrowia, cukier, miód). Wcinając taką paczuszkę fundujemy organizmowi ponad 8 łyżeczek cukru.<br /><br /></span><br />
<h3>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Krótko na “do widzenia”</span></h3>
<div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">W/w produkty to kolejna lekcja kończąca się puentą: nie sięgaj po produkt “na ślepo”.<br />Zerkając na niektóre etykiety, od samego czytania można dostać raka z przerzutami (pół żartem, pół serio..).<br /><br />Hasłem “zdrowa żywność” tak na prawdę można operować bez limitów, ponieważ nie ma żadnych przepisów, które by ten proces regulowały. Tak więc pod sloganem “eko”, “bio”, ”organic” może kryć się naprawdę paskudny produkt. Wystarczy, żeby przynajmniej w 95% był wyprodukowany metodami ekologicznymi. Nieważna jest jakość składników, ilość chemii, cukru, utwardzonego tłuszczu, wzmacniaczy smaku i ulepszaczy. Jak jest eko, to jest gut - nonsens. <br /><br />Nie myślcie, że uwzięłam się na sieć sklepów Rossmann. Prawda (smutna i bolesna) jest taka, że nawet w sklepach ekologicznych można naciąć się na pseudo zdrowe produkty.<br />Tak więc zdrowej żywności nie definiuje półka/miejsce, w którym dany produkt się znajduje. Nie decyduje o tym również slogan na opakowaniu czy inne chwytliwe eko-hasła, którymi karmią nas producenci. <br /><br />Wizytówką wartościowego i pożywnego produktu jest zawsze etykieta.<br /></span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Kurtyna.</span></div>
<div>
<br /></div>
</div>
Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3358413306916122898.post-72084888931999073422015-12-03T17:53:00.000+01:002015-12-03T17:53:00.644+01:006 powodów, dla których warto trenować<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Dziś frunie do Was lekkość słowa, taka z życia wydłubana, bez naukowego bełkotu i straszenia ilością E na talerzu ;)<br />Bo przecież nie pisze do Was lekarz, nie pisze sportsmenka. Pisze zwyczajna dziewucha, która lubi być na endorfinowym haju :D<br /><br />Tak więc o czym to dzisiaj? A o sporcie, jednak z nieco innej strony. Nie będę robić prania mózgów i usilnie nakłaniać do treningów, machając przy tym batem (a może? joke ;)). Chciałabym, żeby każdy kto jeszcze do tematu podchodzi jak diabeł do święconej wody, zrozumiał, że aktywność fizyczna to nie kara klęczenia na grochu, a świetna odskocznia od codziennego bałaganu. <br /><br />Dlaczego więc warto ruszyć tyłek z kanapy, odłożyć pilota, laptopa i wszystkie inne pożeracze czasu? Odpowiadając na to pytanie odkładam na bok cele, które przeważnie sobie stawiamy włączając w życie trening. Dziś nie chodzi o sparing z nadmiarem tkanki tłuszczowej, walkę o większego bicka czy półdupek. Dziś nie o tym. Dziś o kilku rzeczach, które zmienią się w Waszym życiu, gdy w tygodniowym grafiku stałym punktem będzie trening.</span><div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-NORglJM-4yU/Vl9MNTxGrMI/AAAAAAAABFo/J1g02amYOoM/s1600/art1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://1.bp.blogspot.com/-NORglJM-4yU/Vl9MNTxGrMI/AAAAAAAABFo/J1g02amYOoM/s640/art1.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />Do konkretów więc. Przed Wami:<br /><br /></span><h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">6 powodów dlaczego warto trenować</span></h3>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><br /><b>1. Strzał energii i dobrego samopoczucia </b><br /><br />Systematyczna aktywność fizyczna to skuteczny nokaut dla wszelkich odmian i gatunków negatywnych emocji. Endorfiny robią robotę, wiadomo. Nie trzeba nosić pod czaszką Einsteina, aby wiedzieć, że wpływa to bardzo pozytywnie na nasz ogólny stan i podejście do prozy życia. Regularność w treningach doprowadzi do cyklicznie powtarzającej się endorfinowej euforii, a ona sprawi, że uczucie wiecznej szczęśliwości będzie Twoim wiernym towarzyszem na wieki wieków :) Wcale nie trzeba zostawiać po sobie mokrej plamy na treningu, żeby naładować się endorfiną. Najważniejsze jest, aby znaleźć taką aktywność fizyczną, która za każdym razem w efekcie końcowym pozytywnie Cię kopnie!<br /><br /><br /><br /><b>2. Kształtowanie charakteru</b><br /><br />Trenując regularnie szlifujemy swoje mocne strony. Początkowo możemy nawet nie zdawać sobie z tego sprawy. Trening bladym świtem lub późnym wieczorem, bez względu na aurę panującą za oknem. Realizowanie swoich planów, sukcesywne i celowe podnoszenie poprzeczki dla sprawdzenia samego siebie. Przecież nikt nam noża na gardle nie trzyma, a Św. Mikołaj w moherowej skarpecie motywacji w prezencie nie zostawia. To my sami tego chcemy, wystawiając swoją siłę i wytrzymałość na niemałą próbę. Wbrew pozorom to nie tylko test dla naszego ciała, tu głowa odgrywa ogromną rolę. Serwujemy sobie niezłą musztrę, która daje nam ogromną satysfakcję, uczy samokontroli i dyscypliny. Rozliczamy się z własnych działań przed samym sobą, a to buduje lojalność do nas samych co jest cholernie cenną cechą. <br /><br /><br /><br /><b>3. Większe poczucie własnej wartości + samoakceptacja </b><br /><br />Aktywność fizyczna jest jak naturalny botoks. Odmładza i konserwuje od środka. Żadna pigułka i kosmetyk, wyszczuplające majty </span><span style="background-color: white; font-family: 'open sans', arial, sans-serif; font-size: inherit; font-weight: inherit; line-height: 1.1;">à </span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: inherit; font-weight: inherit; line-height: 1.1;">la Bridget Jones czy szpachla make up’u, nie da takich efektów jak systematycznie uprawiany sport. Te przyjemne nie tylko dla oka, zmiany sprawiają, że czujemy maksymalny komfort we własnej skórze. Bez wątpienia buduje to większe poczucie własnej wartości. I nie chodzi mi o nałogowe strzelanie “słit foci” do lustra czy samouwielbienie uszami wypływające. Chodzi o nabranie pewności siebie i równocześnie zdrowego dystansu. Człowiek pracujący nad sobą, trenujący jakkolwiek, żyjący na co dzień ze swoim sportowym flow, patrzy na siebie łaskawszym okiem. Czuje się jak po porządnym wywietrzeniu czaszki, a jego wcześniejszy, często bardzo przekłamany obraz samego siebie wylatuje za drzwi. Stąpa pewniej po tej ziemi, ogarnia codzienność, jest asertywny, kreatywny. Bo w tym wszystkim najważniejsze jest to, że nie tylko ciało dostaje endorfinowego kopa, ale głowa, przede wszystkim głowa!</span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><br /><br /><b>4. Lepszy sen </b><br /><br />Gdy endorfiny w Twoim organizmie sięgają zenitu, przyjemny błogostan wkrada się w każdy zakamarek ciała. Taki stan rzeczy umożliwia relaks przez ogromne R. Głowa wolna od zmartwień wręcza organizmowi bilet na wakacje. Jeśli ponadto chwilę przed położeniem się spać przewietrzysz pokój, na godzinę przed snem odstawisz sprzed nosa “-fona”, oczy odpoczną od ekranu telewizora, będziesz spać jak bobas (który ma już za sobą nocne kolki i ząbkowanie, ma się rozumieć) ;)<br /><br /><br /><br /><b>5. Większa odporność organizmu (na stres i infekcje) </b><br /><br />Kiedy dbamy o to aby regularnie endorfiny nam nosem kapały, mamy w sobie super moce i jesteśmy jak Avengers od Marvela ;) Serio, serio nie kłamczuszkuję. Regularne uprawianie sportu wpływa korzystnie na ośrodkowy układ nerwowy (endorfiny wiadomo). Redukuje napięcie, które powstaje w wyniku odczuwania stresu i jednocześnie podnosi odporność organizmu. Oczywiście wszystko potwierdzone badaniami i pieczęcią Ministerstwa Zdrowia przyklepane ;) Po ludzku pisząc, zestresowany organizm to osłabiony organizm. W dzisiejszych cudownych czasach stres często jemy na śniadanie, to nieodłączny element codzienności na różnym podłożu życia. Aktywność fizyczna jest najskuteczniejszą tabletką na te upierdliwości. Łatwiej pokonasz codzienne problemy, stres będzie Ci zjawiskiem obcym bądź bardzo rzadkim, bo nie oszukujmy się jesteśmy tylko ludźmi i czasami nie wkurzyć się po prostu nie sposób ;)<br /><br /><br /><br /><b>6. Organizacja czasu - full control</b> <br /><br />Codzienny młyn, przekładający się na brak czasu jest chyba jedną z najczęstszych wymówek. <br />Paradoksalnie na początku będzie chaos (być może całkiem spory). Bo zanim Twój grafik osiągnie organizacyjny level master, musi się zadziać bałagan kreatywny. W końcu w już i tak dość napięty rozkład jazdy chcesz wcisnąć regularny trening. Sytuację opanujesz szybciej niż się wydaje. Doba wejdzie w stan harmonii, bo zapanujesz nad swoim czasem i pomimo działania na wysokich obrotach, wszystko będzie śmigać jak w szwajcarskim zegarku. A Ty poczujesz ten komfort, że wszystko ma swój czas i miejsce.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-6lmeKM3I2lA/Vl9MNhwwn8I/AAAAAAAABF0/9XdtMX__qyQ/s1600/art2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://3.bp.blogspot.com/-6lmeKM3I2lA/Vl9MNhwwn8I/AAAAAAAABF0/9XdtMX__qyQ/s640/art2.jpg" width="640" /></a></div>
<br /><br /><br /><br /></span><h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></h3>
<h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></h3>
<h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Jaki morał z tej bajki?</span></h3>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br />Warto czasem odstawić na bok parcie na cel i doceniać inne, niezwykle cenne profity wynikające z uprawiania aktywności fizycznej. Wiadomo, że najczęściej priorytetem jest poprawa kształtów i korygowanie sylwetki. Jednak mając świadomość tego, że robimy znacznie więcej dla naszego ciała niż niwelowanie przeszkadzających nam defektów, dostarczamy sobie kolejnego bardzo ważnego bodźca, aby w swoich działaniach wytrwać i nie rezygnować, nawet jeśli progres dzieje się małymi kroczkami.<br /><br />Myślicie pewnie: <i>“No oszalała, najpierw nam mędzi, żeby nie tracić swojego celu z oczu, a teraz pisze, żeby się tak nim nie przejmować? What is wrong with you girl?“.</i><br /><br />To nie do końca tak. Żebyśmy się więc w pełni zrozumieli, wyjaśniam. Trzeba trzymać swój cel za nogi, pamiętać po co się zaczęło i do czego się dąży. To fundament, który sprawia, że się w tym wszystkim nie pogubimy. Jednak mimo to nie można zapominać, że aktywność fizyczna jest strzałem świetnego samopoczucia i zdrowia dla naszego organizmu, antidotum na zmęczenie i stres, a co najważniejsze niezastąpioną formą chillout’u.<br /></span><div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">I kropką niech będzie bez wątpienia mądra myśl: <i>“Ruch może zastąpić wszystkie lekarstwa, ale żadne lekarstwo nie jest w stanie zastąpić ruchu” Tissot.</i><br /><br />Dbajcie o siebie!<br /><br /><br />Peace :*</span></div>
</div>
Jagodowy Fit Stylhttp://www.blogger.com/profile/15682588848901479673noreply@blogger.com5